ZYGMUNT WYSZYŃSKI
Ja to mam jednak szczęście. Kolejny Sochacki, tym razem Ryszard wyciera sobie twarz moim nazwiskiem broniąc ekipy ratuszowej w Iławie. Chciałbym wtrącić swoje trzy grosze, ponieważ sprawa bezpośrednio dotyczy mnie. Po prostu nad zwykłą obłudą, hipokryzją i mieszaniem ludziom w głowach spokojnie przejść nie mogę.
To bardzo dobrze, że rodzina pomaga sobie. Ale gdybym miał iść śladem Ryszarda Sochackiego – brata słynnego radcy (niepo-) prawnego na ratuszu – to musieliby oni zaangażować do pisania nawet swoje teściowe, bo na moją liczną rodzinę (tylko samych braci mam pięciu) miejsca byłoby za mało.
W sposobie myślenia bracia są podobni. Jeśli komentowanie prawdziwych zdarzeń i faktów jest krytykanctwem to gratuluję. Moje intencje chwyta pan w lot. Tak więc wytykanie błędów i ośmieszanie bzdurnych decyzji jest krytykanctwem zionącym nienawiścią?! Mocne słowa.
A dlaczegoż to miałbym kogoś nienawidzić? Lewicy? Przepraszam, a o której to lewicy pan mówi i którą ma na myśli? Tą ratuszową? To ma być lewica? Chyba kpiny. Niby lewicowcem ma być facet, który zatrudnia kilkudziesięciu ludzi, płaci im pensje na granicy jałmużny minimalnej i to nieregularne. „A jak się komuś nie podoba to won!”. To ma być lewicowiec?
Albo inny, który ma pełną gębę lewicowości (chociaż nie wie z czym to się je) po to tylko, aby się załapać na cieplutki urzędniczy stołek? Musi się pan pośpieszyć, ponieważ burmistrz Maśkiewicz bez żądnych konsultacji z kimkolwiek co bardziej posłusznym rozdaje synekury w postaci członkostwa w radach nadzorczych. Usuwa dotychczasowych, a obsadza „swoimi”. A to były milicjant, a to były ormowiec.
Jest nawet jeden były oficer SB w stanie spoczynku, który ma nadzorować budownictwo (patrzcie! – specjalista całą gębą!). Dobrze radzę, niech się kolejni „lewicowcy” z Bożej łaski pośpieszą. Niech podpiszą lojalkę, że będą bronili swego dobroczyńcę Maśkiewicza do utraty tchu i ostatniej kropli krwi – to się załapią na stanowiska bez problemu.
Panie Ryszardzie Sochacki! Tych wszystkich pazerniaków, skurczybyków, nierobów i cwaniaków nazywa pan lewicą?
Ja znam ludzi lewicy w Iławie. Pozwolę sobie wymienić kilka nazwisk. Zabłotny, Laskowski, Gruza, Jaworski, Listkowski i wielu innych, których tu nie sposób wymienić. Oni wszyscy zasiadali swego czasu na wysokich stołkach, ale nie myśleli o korzyściach wyłącznie dla siebie. Oni służyli przede wszystkim miastu i jego mieszkańcom. Dziś ludzie ci otoczeni są powszechnym szacunkiem, bo sobie na to zasłużyli swoją uczciwa pracą. Ludzie ci dziś niewiele chcą mieć wspólnego z tymi, którzy aktualnie z wyrachowania mienią się być rzekomo lewicą.
Co o tej ratuszowej pseudo-LEWICY myślą nawet ludzie z samego SLD, można się przekonać czytając wywiad redaktora naczelnego z radnym SLD Marcinem Woźniakiem.
Że jak? Że powinniśmy być bardziej tolerancyjni dla burmistrza Maśkiewicza? Oczywiście! Rodzi się jednak pytanie: jak daleko może sięgać tolerancja? Do granic bezkarności?
Burmistrz zwalnia pracowników ratusza z ewidentnym naruszeniem prawa (podobno bez wiedzy radcy prawnego Edwarda Sochackiego – ha! – to za co on tam bierze nasze ciężkie pieniądze), co kosztuje kasę miasta tysiące złotych odszkodowań. Są już konkretne wyroki iławskiego Sądu Pracy. Ale to przecież drobnostka, no nie?...
A cóż to, do diabła, jest? – ja się pytam. Kierowanie olbrzymim organizmem miasta i odpowiedzialność za ogromny majątek, czy może gra w cymbergaja? – gdzie koledze lub koleżance za jeden uśmiech można podarować kiksa czasem.
Panie bracie radcy prawnego z ratusza! Ja komentuję jedynie fakty i konkretne zdarzenia, które widzę lub o których przeczytam na łamach „Nowego Kuriera”. I to jest moje święte prawo. To jest demokracja. Każdy może napisać do lokalnej gazety i pokazać swój punkt widzenia. I za to właśnie, panie Ryszardzie Sochacki, należy się panu elementarny szacunek, że zabrał pan głos w dyskusji i przedstawił swoje zdanie.
Ludzie ze świecznika – czy chcą, czy nie – muszą się poddawać ocenie społecznej, ponieważ to społeczność ich wybrała. Może myśleli, że będą mogli sobie poczynać jak w swoim ogródku? Tak?... No to się pomylili! Czasy cenzury się skończyły. Bicie czołem wobec większych i mniejszych bonzów również się skończyło. Dawniej pewnie byłbym zwolniony z pracy, ponieważ działały wtedy czynniki polityczne.
Mój kolega mawia: „Za Stalina już byś siedział”. Zastanawia się, jak mogło w Iławie dojść do takiej sytuacji, jaka prawie w Starachowicach. Tam starosta siedzi w kryminale, ale kolesie radni z SLD nie chcą go odwołać, a on ustąpić nie ma zamiaru. Kasa leci, więc po co? Znajomości i plecy „na górze” – w policji, prokuraturze i sejmowym klubie SLD – pomogą.
Nie tak dawno czytaliśmy oświadczenie Partii Ludowo-Demokratycznej w Iławie skierowanej do burmistrza. I co? Ano nic. Bez echa. Co tam jakaś mała partia lokalna... Kolesie ze „swojej” partii popierają (na razie), to co się przejmować.
Że trzeba się im odwdzięczyć? To co? Jest przecież z czego. Jest jeszcze kilka stanowisk, z których można zwolnić dotychczasowych pracowników, a zatrudnić „zasłużonych” i „pomocnych” kolesiów. Trzeba więc tkwić na posterunku.
Może jeszcze uda się wyszarpać dla kolegi Wielkiego Stolarza kilka atrakcyjnych działek, może budynków produkcyjnych, a może wreszcie wyspę Wielka Żuława? Wszyscy byliby ustawieni na całe życie. Żyć, nie umierać...
Pisałem swego czasu o problemach ziemniaczanki. Dotyczyło to budowy kotłowni oraz gospodarki ściekowej. I nie zrobiono nic. Proszę więc tych, którzy uważają, że ja zajmują się krytykanctwem, niech pokażą Czytelnikom choćby jedną sprawę, którą burmistrz Maśkiewicz załatwił z korzyścią dla miasta. Aha, byłbym zapomniał! Zlikwidował nocny sklep naprzeciw ratusza. Ale myślę, że tylko dlatego, że właściciel nie chciał mu trzymać paluszka w tyłeczku.
Sytuacja z władzą w Iławie jest prostym odzwierciedleniem sytuacji w kraju. Czy za wszelkie przekręty ktoś odpowie? – bo chyba nikt poważny nie uważa, że wyrzucenie z partii stanowi jakąś karę. Ot, polska praworządność. Czy u nas w Iławie nie jest podobnie?
„Prasa milczeć!”
Co takiego? O nie panowie pseudoSLDowska władza! Hymnów póki co nie będzie! Pracujcie uczciwie, powtarzam: uczciwie (bez kolesiowania) dla dobra miasta Iławy, nie róbcie głupstw – to wtedy nikt się was czepiał nie będzie.
Mam wrażenie, że gdybym napisał choć jedno nieprawdziwe zdanie, to już dawno wylądowałbym w sądzie. Życzę powodzenia.
ZYGMUNT WYSZYŃSKI