Odkąd „Szybka Kolej Miejska” z Trójmiasta obsługuje także nasz region, tylko dokłada do interesu. Nie frekwencja jest tu problemem, a wysokie stawki dostępu do torów, jakie na przewoźnika nakładają PKP. Jest zagrożenie, że od 1 kwietnia 2006 roku pociągi SKM będą jeździć najdalej do Prabut.
Łatwy i przede wszystkim tani dojazd z kierunku Gdańska do Iławy, a w rezultacie także do Olsztyna, Torunia i Warszawy (i z powrotem) ma zostać wkrótce zlikwidowany.
Odkąd SKM obsługuje także część województwa warmińsko-mazurskiego (trasy: Prabuty – Iława i Stare Pole – Elbląg), koszty spółki wzrosły o 60% i nie znajdują pokrycia w zyskach. Przyczyną strat są niebagatelne, wyższe o 20% w stosunku do zeszłego roku, stawki dostępu do torów, jakie na przewoźnika nakładają Polskie Linie Kolejowe.
APEL DO MARSZAŁKA
Marszałek województwa pomorskiego każdego roku dotuje SKM. Ostatnio zapowiedział, że jeżeli do przewozów nie dołoży się jego odpowiednik w warmińsko-mazurskim, marszałek Andrzej Ryński, pociągi będą zawracać na granicy województw, czyli w Prabutach.
– Nie wyobrażam sobie, że pociągi będą zawracać w Prabutach, kiedy do Iławy, stacji węzłowej, brakuje raptem 30 kilometrów – mówił na spotkaniu z władzami powiatu kwidzyńskiego i iławskiego Bogdan Pawłowski, burmistrz Prabut. – Pozwoliłem sobie już przygotować taki apel do marszałka warmińsko-mazurskiego z prośbą o dofinansowanie połączeń SKM na odcinku z Prabut do Iławy.
– Po to pociągi te uruchomiono, aby młodzież mogła dojechać do szkół, a dorośli ludzie do pracy, a nie żeby zawracały na granicy województw – popierał inicjatywę Pawłowskiego Mikołaj Segeń, prezes SKM Trójmiasto. – W związku z uruchomieniem pociągów na kierunku elbląsko-iławskim, opłata za infrastrukturę wzrosła nam o 350%! Wszystko przez te stawki dostępu. Cały czas toczymy o nie boje z PLK.
NIE ROBIŁ NADZIEI
Obecny na posiedzeniu Andrzej Bober, dyrektor Departamentu Infrastruktury i Geodezji Urzędu Marszałkowskiego w Olsztynie nie robił nikomu złudzeń:
– Zapotrzebowanie zgłaszane przez nasz Zakład Przewozów Regionalnych jest dwa razy większe niż my jesteśmy w stanie przeznaczyć – mówił. – Decyzje w tym temacie powinny zapaść odgórnie. To kompletnie bez sensu, że PLK ustala sobie stawki dostępu, a ostatecznie wszystko rozgrywa się i tak na najniższym szczeblu.
– Tak to jest – konkludował burmistrz Pawłowski. – Każdy samorząd do czegoś dokłada i niekoniecznie do własnych zadań. Mamy na swoich garnkach szpitale marszałkowskie, dodatki mieszkaniowe, oświetlamy ulice, dla których nie jesteśmy zarządcą. Cały czas musimy jednak pamiętać, że województwo, powiat i gmina to nie instytucja, a ludzie.
Pozostaje wierzyć, że powyższe argumenty przemówią do marszałka i pieniądze dla SKM-ki w kwocie 1,5 miliona złotych jakoś wyskrobie.
MAGDA MAJEWSKA
Jeżeli marszałek warmińsko-mazurski
nie dołoży do przewozów SKM, to od 1 kwietnia
2006 roku pociągi te będą dojeżdżać tylko
do Prabut, czyli do granicy województw