Oddany do reklamacji rower kupiony w iławskim Kauflandzie zniknął bez śladu. Klient więcej go nie zobaczył. Historia skończyła się jednak dobrze: po długich targach między klientem a sklepem, nabywcy wręczono nowy bicykl.
Mieszkaniec Frygnowa koło Grunwaldu chciał dać swojej córce prezent. Z okazji ukończenia roku szkolnego ze świadectwem z czerwonym paskiem, dziecko miało dostać wymarzony rower.
Adam Pszenny pojechał więc do Kauflandu w Iławie i tam w promocji znalazł rower z amortyzatorami na tylnym i przednim kole oraz wysokiej klasy przerzutkami. Kiedy prowadził rower do kasy okazało się, że przednie koło jest niedokręcone, a w oponie nie ma powietrza. Był to jednak ostatni egzemplarz więc szybka wymiana nie wchodziła w rachubę.
Pan Adam zapłacił w kasie, zaś rower został w sklepie, a klient został zapewniony, że wkrótce ktoś z pracowników supermarketu się do niego odezwie.
Kiedy po kilku dniach nikt nie dzwonił, Adam Pszenny przyjechał ponownie Kauflandu. Kiedy zapytał, czy mógłby już odebrać rower z naprawy, okazało się, że roweru... nie ma!
– Pani w informacji powiedziała, że nic nie wie i odesłała mnie do dyrektora – mówi Pszenny. – Rozmawiałem z nim, ale on również nic nie wiedział. Powiedział, że sprawę wyjaśni i wziął ode mnie numer telefonu.
Mijały kolejne dni, ale nikt nie telefonował. Pan Adam znowu przyjechał do sklepu. Tym razem dyrektor wyjaśnił, że rower miał zepsute przerzutki i nie nadawał się do naprawy.
– Zaproponował mi wymianę na rower w tej samej cenie – opowiada klient. – Okazało się jednak, że w tej cenie mogę mieć zwykłego składaka. Odmówiłem, bo tamten rower miał amortyzatory i przerzutki.
Znowu minęło kilka dni i tym razem do Pszennego zatelefonowano ze sklepu.
– Zaproponowano mi identyczny rower, ale za dopłatą 200 złotych, bo wtedy była promocja – wspomina zdenerwowany. – Jeśli w międzyczasie zmieniła się cena, to ja nie mogę ponosić konsekwencji!
Ostatecznie klient dostał nowy rower podobny do tego, który kupił na początku lipca – bez dopłaty. Co się stało z pierwszym rowerem?
Poprosiliśmy centralę sieci Kaufland we Wroclawiu o odniesienie się do całej sprawy, ale do momentu oddania tego artykułu do druku nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi.
BARTEK GONZALEZ
Adam Pszenny – szczęśliwy (ostatecznie) nabywca
roweru-widmo pokazuje kwit reklamacji,
w czasie której ów rower zaginął.