W październiku skończyłby 25 lat. Od prawie dwóch walczył z chorobą nowotworową. Niestety, 11 kwietnia walka PRZEMKA MELLERA dobiegła końca. Czy się poddał? Nie... Po prostu przeciwnik był bezwzględny i podstępny.
Ostatnie dwa dni przed śmiercią spędził w domu, w gronie najbliższych. Choć były to najgorsze dwa dni jego życia, to i tak najpiękniejsze.
– Cierpiał te ostatnie dni bardzo, ale był wśród tych, którzy go kochali – mówi Kasia, dziewczyna zmarłego Przemka Mellera. – Zdążył też przed śmiercią pojednać się z Bogiem i przyjąć go do swego serca.
Dziś przyjaciele chcą nazwać jego imieniem parking obok plaży miejskiej przy ulicy Kajki.
– To było jego ulubione miejsce – mówi Ania, jedna z przyjaciółek Przemka. – Tam latem często wszyscy razem się spotykaliśmy. Dlatego złożymy petycję do burmistrza Iławy, by poparł nasz pomysł. Zbierzemy tyle podpisów, ile będzie potrzeba. Chcemy upamiętnić naszego wspaniałego przyjaciela, od którego przez ostatnie dwa lata wiele się nauczyliśmy. Będziemy o nim pamiętać zawsze...
Na mszy żałobnej, która odbyła się w „białym” kościele, przyjaciele odczytali ostatni list do Przemka: „My Cię nie straciliśmy, bo wiemy, że będziesz czuwał nad nami, że kiedyś dopowiemy sobie to, czego nie zdążyliśmy sobie powiedzieć bez bólu, łez i cierpienia. Teraz jesteś już spokojny”.
Rodzinie i przyjaciołom zmarłego składamy głębokie wyrazy współczucia.
JOANNA MAJEWSKA
Ś.p. Przemek Meller ze swoją dziewczyną Kasią
Szpitalne łóżko przez ostatnie dwa lata
było „drugim domem” Przemka
Przyjaciele ś.p. Przemka Mellera chcą nadać jego imię
parkingowi obok plaży przy ul. Kajki w Iławie