Ojciec Wiesław jechał oplem krajową „pietnastką” w kierunku Torunia. W Brzeźnie jego auto na prostej zjechało na lewy pas, wprost pod autokar z turystami. Duchowny zginął na miejscu. Był jedyna ofiarą śmiertelną wypadku.
Ojciec Wiesław Lewicz (39 lat), proboszcz parafii Przemienienia Pańskiego w Iławie, w poniedziałek 13 lipca jechał sam do Krotoszyn za Toruniem – na pogrzeb matki swojego kolegi. Około godziny 14:30, z nieznanej dotąd przyczyny, nagle zjechał na lewy pas wprost pod nadjeżdżający autokar z niemieckimi turystami.
PRZYCZYNA NIEZNANA
Uderzenie było tak silne, że przód opla został całkowicie wgnieciony, a silnik wypadł z karoserii i wylądował 20 metrów od samochodu. Ksiądz zginął na miejscu. Dwóch rannych Niemców odwieziono do szpitala.
Do wypadku doszło na prostej. Stróże prawa podejrzewają, że proboszcz mógł mieć zawał albo zasłabł za kierownicą. Jednak pewne przyczyny na razie nie są znane.
– Czekamy na opinie biegłych – informuje Artur Rzepka, oficer prasowy toruńskiej policji. – Sekcja zwłok odbyła się we wtorek rano. Nie znamy jeszcze jej wyników.
SZOK I NIEDOWIERZANIE
Dla wielu osób w Iławie to szok. Wciąż pada to samo zdanie: „To nie może być prawda”.
Ojciec Lewicz od 2005 roku był związany z Iławą. W parafii Przemienienia Pańskiego pełnił funkcję superiora, a 1 lipca 2006 został mianowany na proboszcza i ekonoma parafii.
Był zaangażowany w wiele projektów, m.in. organizował kolarskie pielgrzymki w rocznicę śmierci Jana Pawła II. Z ramienia parafii czuwał nad mającym powstać muzeum. Był aktywny w życiu publicznym miasta, a przy tym niezwykle sympatyczny.
JUSTYNA JASKÓLSKA
Ś.p. Ojciec Wiesław Lewicz był wśród iławian szczerze szanowanym i lubianym duchownym
Opel astra księdza z niewiadomych dotąd przyczyn zjechał na lewy pas, wprost pod autokar wiozący niemieckich turystów