Pani Maria wraz z czwórką dzieci musiała się wyprowadzić z mieszkania, bo ma niechcianych lokatorów w postaci szczurów. Prezes ITBS uważa, że gryzonie w mieszkaniach są problemem wyłącznie lokatorów a nie zarządcy budynku.
Miejska radna Ewa Jackowska zaalarmowała nas o problemie mieszkanki bloku przy ul. Jasielskiej 3 w Iławie. Pani Maria wraz z czwórką dzieci wróciła z urlopu. W mieszkaniu zastała... 7 małych, świeżo wylęgniętych szczurów. Sama także zgłosiła się do naszej redakcji o pomoc.
PRZYKRA NIESPODZIANKA
– Nie było nas w mieszkaniu prawie dwa tygodnie – mówi kobieta. – Gdy wróciliśmy, czuć było charakterystyczny dla szczurów smród. Odsunęliśmy szafę, a za nią było... 7 małych szczurów! Razem z dziećmi przeniosłam się do innego pokoju na noc, bo baliśmy się tam wejść. Gdy rano wstałam i chciałam otworzyłam kosz na śmieci, w środku kolejny szczur widział na jego krawędzi. Natychmiast się wyprowadzamy, bo dzieci się boją.
Zarządcą bloku jest Iławskie Towarzystwo Budownictwa Społecznego. Spotkanie w sprawie deratyzacji kamienicy jest zaplanowane za kilkanaście dni.
– Nie możemy tu zostać do tego czasu – mówi przestraszona pani Maria. – Szczury były już dawno na klatce i w piwnicy, ale w domu to już przesada. Nawet pies ciągle piszczy. Do pokoju, w którym były małe szczury, włożyliśmy kawałek chleba. Po kilku godzinach kromka była przesunięta w inne miejsce i nadgryziona, więc one na pewno tam są. To nie są nasze urojenia.
PROBLEM LOKATORÓW
Prezes ITBS Zbigniew Pawłowski uważa, że problem nie leży w gestii zarządcy bloku.
– Jeszcze dziś [przeddzień ukazania się bieżącego numeru Kuriera – red.] w mieszkaniu lokatorki spotkamy się z przedstawicielem firmy deratyzacyjnej – zapowiedział Pawłowski. – Uprzedzam jednak, że deratyzacja na klatkach schodowych i w piwnicach trwa w tym bloku od jakiegoś czasu. Nie mamy prawa wchodzić i prowadzić jej w mieszkaniach lokatorów. Tym powinni się zająć oni sami. Może to nawet nie szczury a myszy są w mieszkaniu. Zalecam po prostu posprzątać.
Na spotkaniu była też radna Jackowska. Przedstawicielem ITBS był Sławomir Dubanowski, któremu towarzyszył Jarosław Zieliński z firmy Ogród, zajmującej się deratyzacją.
CHWILOWE ROZWIĄZANIE
– Prezes zdenerwował mnie słowami, że ludzie mają posprzątać – powiedziała radna. – Zaproponowałam, by spotkać się z lokatorami i poinformować ich, jak mogą na własną rękę walczyć ze szczurami. Pani Maria rozkłada trutkę, ale jest ona nieskuteczna. Skoro macie jakąś sprawdzoną, to poinformujcie ich o tym. Może i jestem pyskata, ale mi nie chodzi o to, żeby robić, ale żeby zrobić. Można w tym samym czasie zorganizować deratyzację w taki sposób, że wy robicie na klatkach i w piwnicach, a mieszkańcy u siebie w domach, używając tego samego specyfiku do zwalczania gryzoni.
Dubanowski i Zieliński zaproponowali jeszcze jedno rozwiązanie.
– Namówiliśmy zarząd wspólnoty do zakupu klatek do łapania szczurów, ale musimy na nie poczekać – powiedział Dubanowski. – Dziś, skoro pani się wyprowadza, możemy zostawić łapkę klejową.
– Jeśli szczur jest tu w domu, to trutki na szczury rozłożone w piwnicach nic nie pomogą. Trzeba go złapać w tym miejscu – zalecił Zieliński. – Położymy na podłodze łapkę klejową i czekamy. Proszę zostawić wszystkie pomieszczenia otwarte. Jeśli szczur jest, to na pewno się złapie. Jak nie dziś, to jutro.
Do tematu zatem wrócimy.
NATALIA ŻURALSKA
W mieszkaniu pani Marii o problemie ze szczurami
rozmawiali (od lewej): radna Ewa Jackowska,
przedstawiciel ITBS Sławomir Dubanowski
i Jarosław Zieliński z firmy zajmującej się deratyzacją
W mieszkaniu pani Marii położono
łapkę klejową, by złapać gryzonia
Prezes ITBS
Zbigniew Pawłowski
uważa, że szczury
w mieszkaniu
są problemem lokatorów
a nie zarządcy budynku
Franek boi się gryzoni
i w mieszkaniu porusza się „na wysokościach”
Do pokoju, w którym były małe szczury,
córka pani Marii włożyła kawałek chleba.
Po chwili został on przesunięty
w inne miejsce i nadgryziony
Blok przy ul. Jasielskiej 3,
gdzie mieszkańcy walczą z gryzoniami