Jedno słowo wpisane w belgijskim dowodzie rejestracyjnym jeepa spowodowało lawinę problemów z zarejestrowaniem auta w iławskim wydziale komunikacji. Badania diagnostyczne, opinia rzeczoznawcy i dziesiątki innych dokumentów kontra urzędnicy. Walka zakończyła się na korzyść właściciela pojazdu.
– Kupiłem jeepa grand cherokee w Belgii – mówi nam pan Paweł z Iławy. – Samochód zgodnie z przepisami musi przejść u nas badanie diagnostyczne, gdzie potwierdza się kategorię pojazdu, w tym wypadku osobowego. Urząd celny pobrał także opłatę akcyzową za zakup osobówki. Z tymi dokumentami i wymaganym tłumaczeniem dokumentów udałem się do wydziału komunikacji w starostwie, by zarejestrować samochód. I tu zaczęły się schody.
W wydziale komunikacji panu Pawłowi powiedziano, że jego świeżo zakupiony jeep jest samochodem… ciężarowym!
– Nie uznano przeglądu wykonanego w stacji diagnostycznej i opinii diagnosty. Jako powód podano: „pomyłka diagnosty” – opowiada właściciel auta. – Zalecono mi przeprowadzenie badania diagnostycznego w innej stacji, wyznaczonej przez panią z wydziału komunikacji. Dodatkowo zmuszono mnie do powołania rzeczoznawcy, który to miał ostatecznie rozstrzygnąć, czy jeep jest ciężarowy czy osobowy. Narażono mnie z tego tytułu na dodatkowe koszta.
DRUGI DIAGNOSTA ZA PIERWSZYM
Pan Paweł pojechał do wskazanej przez urzędniczkę stacji diagnostycznej. Miał ze sobą już opinię rzeczoznawcy.
– Diagnosta powiedział, że nie podważy poprzedniej opinii diagnosty. Potwierdził tym samym, że jest to samochód osobowy i tak powinien być zarejestrowany – zaznacza właściciel jeepa.
W belgijskim dowodzie rejestracyjnym był zapis „lekki samochód ciężarowy” i to on spowodował całe zamieszanie.
– Samochód nie miał kratki z tyłu ani niczego, co by potwierdzało, że jest ciężarówką – wyjaśnia dalej pan Paweł. – W Polsce nie figuruje takie określenie jak „lekki samochód ciężarowy”, jest tylko osobowy lub ciężarowy.
WYDZIAŁ TŁUMACZY
– Urząd celny wystawia dokumenty akcyzowe na podstawie złożonej przez klienta deklaracji i badań diagnostycznych. Nie ogląda samochodu – mówi Jadwiga Syguła, szefowa wydziału komunikacji w iławskim starostwie. – Wątpliwość co do rejestracji auta wzięła się z niezgodności w dokumentach. W belgijskim dowodzie auto miało miano „lekkiego samochodu ciężarowego”, a diagnosta przeprowadzający w Polsce pierwsze badanie techniczne wpisał „samochód osobowy”. Trzeba było tę niezgodność wyjaśnić.
Urzędniczka nie uwierzyła wyspecjalizowanemu diagnoście i zażądała dodatkowych badań.
– Zażądaliśmy od diagnosty dodatkowego opisu samochodu – mówi dalej Syguła. – Chcieliśmy wiedzieć, czy auto ma z tyłu kratkę i jak rozmieszczone są w nim siedzenia. Ta dodatkowa opinia miała nam pozwolić podjąć ostateczną decyzję.
Jeep nie ma kartki, a siedzenia rozmieszczone są tak, jak w samochodzie osobowym. W rezultacie wydział komunikacji uwzględnił wreszcie też opinię rzeczoznawcy.
– Jego ocena i dodatkowy opis diagnosty pozwoliły nam na jednoznaczne określenie samochodu – dodaje Syguła.
Jeep pana Pawła został zarejestrowany jako osobówka.
W NOWYM MIEŚCIE BEZ PROBLEMU
Do redakcji Kuriera docierały już wcześniej informacje, że w ościennym powiecie – nowomiejskim, o wiele łatwiej jest zarejestrować samochód.
– Gdy zaczęły się schody, znajomi mówili, bym pojechał do Nowego Miasta, bo tam nie robią takich problemów jak w Iławie – mówi pan Paweł. – Nie zrobiłem tego, bo wiedziałem, że mam rację i urzędnik nie będzie podważał opinii specjalistów z dziedziny mechaniki pojazdowej.
Jak się okazuje, mieszkańcy powiatu iławskiego nie tylko wolą rodzić w Nowym Mieście (coraz częściej właśnie tam jeżdżą rodzące kobiety), ale i rejestrować auta. Jakiś czas temu jeden z mieszkańców Iławy sprowadził do Polski limuzynę. Podobnie jak pan Paweł walczył z iławskim wydziałem komunikacji. Problem leżał w kierownicy auta.
Urzędnicy iławscy uparli się, że jeśli auto było wyprodukowane w Anglii, to kierownicę musiało mieć po prawej stronie. Nie brano pod uwagę tego, że limuzynę wyprodukowano dla USA. Nie liczyły się też opinie rzeczoznawców i diagnostów, którzy chórem potwierdzali, że limuzyna nie miała przenoszonej kierownicy ze strony prawej na lewą.
Nabywca limuzyny co chwila donosił dokumenty i różnego rodzaju tłumaczenia, nawet od producenta auta. Nie pomogło.
Ostatecznie, tylko na podstawie badania diagnostycznego i dokumentów pojazdu, zarejestrował samochód w Nowym Mieście Lubawskim – bez zbędnych problemów!
– Nie przypominam sobie takiego samochodu, limuzyny, której nowy właściciel miałby problemy z jego rejestracją w naszym wydziale – mówi Syguła. – A tego, że w Nowym Mieście łatwiej zarejestrować pojazdy, nie będę komentować i nie będę wnikać w czyjeś kompetencje.
JOANNA MAJEWSKA
Wydział komunikacji w iławskim starostwie. Czasem, zanim zarejestruje się swój wymarzony samochód, to miejsce trzeba odwiedzić kilkanaście razy
Pan Paweł w swoim osobowym jeepie grand cherokee