List otwarty posła na sejm Krzysztofa Liska (PO) do burmistrza Iławy Jarosława Maśkiewicza (SLD): Panie burmistrzu! Z najwyższym niepokojem i rosnącą troską o przyszłość Iławy przyjmuję kolejne informacje o Pańskim przedłużającym się procesie sądowym.
Wydaje się, że Pańska przemożna chęć unikania rozstrzygnięć przed wymiarem sprawiedliwości góruje nad czymś, co powinno cechować każdego polityka – etyką, moralnością, poczuciem misji i służby społeczeństwu, które zaufało Panu w poprzednich wyborach samorządowych.
Panu wszak najbardziej winno zależeć na jak najszybszym orzeczeniu sądu i oczyszczeniu się z oskarżeń prokuratury. Tymczasem wszystko wskazuje na to, że największym hamulcowym jest tu główny zainteresowany i jego adwokaci, z których jeden okazał się nawet kłamcą lustracyjnym bez uprawnień do obrony przed sądem.
Czym można tłumaczyć Pańskie lęki przed zbliżającym się finałem procesu, jak nie spełnieniem czarnego scenariusza (i dla Pana osobiście, i dla całego miasta), według którego może Pan zostać ponownie uznany za przestępcę?
Jest taki moment w życiu każdego polityka, także lokalnego, kiedy powinien powiedzieć swoim wyborcom: „Popełniłem błąd, przepraszam i odchodzę”. To już chyba ostatnia rzecz jaką może Pan zrobić dla Iławy i jej mieszkańców. Dość już kompromitacji miasta, dość zaniechań i zmarnowanych szans!
Nadchodząca kadencja władz samorządowych (2006-2010) będzie najważniejszą w historii każdego polskiego miasta, każdej gminy. To czas, kiedy członkowstwo Polski w Unii Europejskiej może i powinno zaowocować na przykład wielomilionowym wsparciem z funduszy strukturalnych.
To okres, kiedy powinniśmy – jako całe miasto – aktywnie włączyć się w proces międzynarodowej współpracy. Ale do tego potrzebni są mądrzy, światli i uczciwi ludzie rządzący lokalnymi społecznościami. Wątpię, aby Iława wygrała swoją szansę w sytuacji, kiedy burmistrz miasta ma powtarzające się kłopoty z prawem.
Wzywam więc Pana publicznie, aby – dla dobra Iławy i jej mieszkańców oraz w imię zwykłej, ludzkiej przyzwoitości – zrezygnował Pan z ubiegania się o funkcję burmistrza miasta na następną kadencję.
Jednocześnie informuję Pana, że zwróciłem się oficjalnie do ministra sprawiedliwości (prokuratora generalnego) z prośbą o zwrócenie uwagi na Pański niezwykle przedłużający się proces sądowy.
Występuję również do Naczelnej Rady Adwokackiej oraz Naczelnej Rady Lekarskiej z informacją i prośbą o zainteresowanie się zadziwiającą zbieżnością zachorowań Pańskich (i Pańskich adwokatów) z terminami rozpraw sądowych na przestrzeni kilku ostatnich lat.
Krzysztof Lisek
Poseł na Sejm RP
Odpowiedź burmistrza Jarosława Maśkiewicza (SLD) na list otwarty posła Krzysztofa Liska (PO)
Sprawa wyłącznie polityczna
Szanowny Panie Pośle! Każda forma komunikacji posła z wyborcami jest dobra, nawet ta w postaci listu otwartego. Szkoda tylko, że wygląda na to, iż jest to raczej jedyna forma z jakiej Pan korzysta.
Po wyborach Pana miłość do Iławy wygasła bardzo szybko, łącznie z wyprowadzeniem się z naszego miasta. Nie widać też innych form Pana aktywności na rzecz Iławy, a jedyne zapytanie poselskie w sprawie telefonii komórkowej to chyba za mało.
Pozwalam sobie Pana uspokoić. Iława ma się dobrze i, wbrew Pana niepokojom, nic jej nie grozi. Mamy najlepszy budżet w województwie, umiejętnie korzystamy ze środków Unii Europejskiej, kończymy strategiczne inwestycje drogowe oraz remont kinoteatru, który będzie jednym z piękniejszych w województwie. Nie omijają nas inwestorzy, czego najlepszym dowodem jest szwedzka IKEA oraz powstający nas Małym Jeziorkiem nowoczesny hotel.
Niepokoi Pana przedłużający się proces sądowy. Mnie również. Mam nadzieję, że zgodnie z tym, co od początku powtarzam, decyzja sądu potwierdzi, iż nie było w „sprawie lubawskiej” mojej winy. Chciałbym dodać, że cała ta sprawa ma jedynie wymiar polityczny i medialny. Przypisywanie temu aspektów przestępczych, to skandal i celowa manipulacja.
Piszę o tym również dlatego, że publikuje Pan swój list w gazecie, której właściciele oskarżeni są o przestępstwo o charakterze kryminalnym. I w odróżnieniu od mojej sytuacji, ta sprawa wydaje się mieć niechybny, negatywny finał dla oskarżonych. O dziwo, ten fakt Panu nie przeszkadza.
Czy nie sądzi Pan, że publikacja listu posła RP w gazecie, której właściciele oskarżeni są o zmuszanie przedsiębiorcy do zamieszczania płatnych ogłoszeń, to jej nobilitacja i udzielenie swoistego, poselskiego mandatu zaufania?
Mam wrażenie, że działa tu – nieobce w pańskim środowisku – zmodyfikowanie, sienkiewiczowskie prawo Kalego: nawet najbardziej zaświnione wiadro nie przeszkadza, by wylać z niego pomyje na swoich politycznych przeciwników.
A może już wpisał się Pan w tzw. układ iławski, którego częścią był i jest gazeta „Kurier”?
Panie Pośle! Wykazuje Pan pełną podziwu troskę o szybkość działania władzy sądowniczej. I słusznie. To Pana obowiązek. Mam jedynie nadzieję, że równie gorliwie będzie Pan domagał się wyjaśnienia roli Pana klubowego kolegi posła Konstantego Miodowicza w aferze z fałszywymi zeznaniami pani Anny Jaruckiej, którego „aktywność” w tej sprawie mogły podziwiać miliony telewidzów.
Mam nadzieję, że Pana uwadze nie ujdzie też gotowość rozwikłania tajemnic „układu warszawskiego” z udziałem Pana niedawnych i obecnych kolegów partyjnych.
Mam nadzieję wreszcie, że zainteresuje się Pan znikającymi z sądu dowodami rzeczowymi w sprawie „Kuriera Iławskiego”.
I na koniec. Wzywa mnie Pan do rezygnacji z ubiegania się wybór na kolejną kadencję. A kto Panu powiedział, że będę kandydował? To decyzja moja i jeszcze jej nie podjąłem.
Niemniej Pana „wezwania” zaczynają być dla mnie wyzwaniem. Uświadamiają mi ile jest jeszcze do zrobienia i jak w dalszym ciągu pozostaje żywotny „układ iławski” poprzedniej władzy, niestety – wydaję się – że również z Pana udziałem.
Z poważaniem należnym Posłowi RP
Jarosław Maśkiewicz, burmistrz Iławy
Komentarz redaktora naczelnego
Z oczywistych względów odniosę się do listu burmistrza Maśkiewicza, ale tylko do tej części, która dotyczy Kuriera.
Kwestia pierwsza. Dlaczego, pomimo naszej prośby (w imieniu czytelników całego regionu), swoją odpowiedź nadesłał Pan dopiero trzy tygodnie po fakcie? Jestem zdziwiony, że w ogóle Pan to zrobił, bo przez prawie 4 lata uparcie unikał Pan jakiejkolwiek publicznej debaty, a gdy już nie wypadało milczeć po krytyce posła, to nawet w takim momencie nie mógł się Pan powstrzymać przed manipulacją. Równe trzy tygodnie bowiem trwało Pańskie kolędowanie po wszystkich możliwych redakcjach mediów lokalnych i regionalnych. Gdy wszędzie dostał Pan kosza, bo nikt nie chciał brać udziału w Pańskim ataku na Kuriera, poczekał Pan jeszcze dwa tygodnie (zapewne, żeby w pamięci wyborców rozmył się obraz listu posła) i dopiero wtedy osobiście wpadł Pan do naszej redakcji, kategorycznie żądając publikacji swojego listu – tak jakby spodziewając się z naszej strony odmowy. Ależ nie! Każdy kompromituje się na własny rachunek. Każdy, ale nie Pan... Pan kompromituje najwyższy w mieście urząd burmistrza. Pan kompromituje Iławę. I to jest dramat naszego miasta.
Kwestia druga. Po raz kolejny – nawet już nie liczę który – jako funkcjonariusz publiczny opluwa Pan iławskie organa ścigania i wymiar sprawiedliwości, twierdząc, że „sprawa lubawskich dróg” ma wymiar jedynie polityczny. Akurat! No to jesteś Pan niewinny jak nowo narodzony bobas. Po co zatem od ponad 4 lat stajesz Pan na głowie, żeby oddalić od siebie sądowy finał tej sprawy? A ostatnio sięgnąłeś Pan dna, kiedy dla ratowania własnej skóry posłużyłeś się Pan chorym od wielu lat człowiekiem, który w końcu zmarł...
Kwestia trzecia. Panie Maśkiewicz, proszę się nie dziwić, że poseł publikuje swoje wystąpienie w Kurierze – największym medium naszego regionu; medium, które w największym stopniu dociera do wyborców, i które co tydzień jest przez nich weryfikowane w każdym kiosku i sklepie (to nie to samo co dostać kredyt raz na 4 lata!). A skoro przywołuje Pan prawo Kalego, to z jakiego powodu jednak decyduje się Pan na „odpowiedź” w tej oskarżanej gazecie? Gazecie oskarżanej najczęściej przez Pana, Pańskich kumpli od wędlin, trocin i przez szemranych adwokatów, którzy niegdyś – jako podłe pachołki SB-ów – donosili na kolegów, ich matki, żony i kochanki. Doskonale Pana rozumiem skąd bierze Pan tę swoją lekkość w oskarżaniu wszystkich dookoła. Rys mentalny z tamtych lat pozostanie Panu do końca życia.
Kwestia czwarta. Kiedy mówi Pan o „układzie iławskim”, to rozumiem, że ma Pan na myśli siebie, swojego syna, swoich szemranych adwokatów, swojego sekretarza, jego żonę, jego szwagierkę, jego ojca, swojego zastępcę, zastępcy żonę, a także bliskich towarzyszy z miejskiego SLD, a nawet byłych ORMO-wców i im podobnych utrwalaczy władzy ludowej, czy wysokich współpracowników komunistycznych służb bezpieczeństwa, którzy dziś dumnie zasiadają – z Pańskiej nominacji – w zarządach i radach nadzorczych spółek komunalnych. Dla ukrycia własnej indolencji proszę wystrugać jeszcze kilka tanich bajeczek.
Kwestia piąta. Niech Pan nie pyta posła o rzekomo „znikające” z sądu dowody rzeczowe, bo poseł nie ma bladego pojęcia (bo i skąd) czy owe „dowody” kiedykolwiek do sądu „weszły”. Pan wie najlepiej jak jest naprawdę (nawet lepiej niż sąd), bo to przecież Pana adwokat – tak tak, ten sam! – oskarża nas o rzekomy szantaż kumpli od wędlin! Panie Maśkiewicz, niech Pan raczej wytłumaczy społeczeństwu Iławy i Lubawy gdzie podziało się 200 tys. złotych z kieszeni podatników, przeznaczone na budowę ulicy, która nie powstała do dziś.
red. nacz. Jarosław Synowiec