Sarny, które nagle miały wbiec na drogę, zmusiły policjanta kierującego radiowozem do zjechania z drogi na chodnik, a następnie na pole uprawne. Wóz nie nadawał się do dalszej jazdy i został zabrany lawetą.
Do kolizji doszło we wtorek przed godz. 6 nad ranem w miejscowości Tynwałd (blisko szkoły) przy trasie Boreczno-Iława, o czym telefonicznie poinformował nas kierowca, który tamtędy przejeżdżał. Gdy dojechaliśmy na miejsce, radiowóz był już na lawecie.
– Kierujący radiowozem chcąc uniknąć najechania na sarny, które nagle wbiegły na jezdnię bezpośrednio przed jadący pojazd, zjechał z jezdni i zatrzymał się na przyległym polu – informuje Mirosław Kowalski z iławskiej policji. – Policjant był trzeźwy.
Ze śladów na miejscu zdarzenia wynika, że radiowóz jechał w kierunku Iławy i zjechał na prawe pobocze. Ślady na chodniku i poboczu zaczynają się tuż przy znaku informującym o początku terenu zabudowanego. Kończą się około 50 metrów dalej na polu.
Dostrzegliśmy też na chodniku ślady hamowania. Jeżeli powstały na skutek reakcji kierującego policjanta, to zaczął on hamować około 20 metrów od miejsca, w którym wjechał na chodnik.
(kk)
Tynwałd. Ze śladów wynika,
że policyjny bus zjechał z drogi na chodnik
zaraz po przekroczeniu granicy terenu zabudowanego
i zatrzymał się 50 metrów dalej na polu uprawnym.
Dzięki przytomnej reakcji kierowcy radiowóz uniknął
zderzenia z drzewem i znakiem drogowym
Tynwałd. Po kolizji uszkodzony radiowóz
musiał do Iławy wracać na lawecie