Zakończyło się postępowanie skargowe wobec policjanta, który, zdaniem Dawida S. z Iławy, zachował się wobec niego wulgarnie i straszył go aresztem. We wrześniu maturzysta „zderzył” się na chodniku z policyjnym radiowozem. Policja twierdziła wówczas, że radiowóz nie uczestniczył w ruchu. Dawid S. został pouczony, a obecnie uznany za sprawcę wykroczenia.
Przypomnijmy. Dawid S. i jego matka złożyli skargę u komendanta policji na, ich zdaniem, chamskie zachowanie policjanta kierującego radiowozem, pod który wpadł Dawid.
LAPSUS?
– Policjant nie ma prawa odzywać się w wulgarny sposób nawet do osoby zatrzymanej – tak we wrześniu komentował całą sprawę Jerzy Kądziela, zastępca komendanta iławskiej policji. – Używanie słów typu „gnojek” mu nie przystoi. Moim zdaniem sprawa tego policjanta nie zakończy się na postępowaniu skargowym.
A jednak się zakończyła. 27 października Komenda Powiatowa Policji w Iławie poinformowała, że „zarzuty wobec policjanta nie potwierdziły się”.
– Sprawa nieetycznego zachowania policjanta jest jakby zawieszona – mówi dziś Jerzy Kądziela. – Możemy tu mówić o typowym lapsusie, remisie – patowym szachu. Nie było dowodów na winę i niewinność policjanta. Żadne z zebranych materiałów nie przechyliły szali.
PRZEPROSINY?
Matka Dawida, Ewa S., nie chce za wiele komentować zakończenia sprawy.
– Mój syn nie miał świadków tego zajścia – mówi. – A policjantów było dwóch. Więc komu uwierzą policjanci?! Dziwi mnie jedynie fakt, że gdy złożyłam sprawę do prokuratury o wulgarne potraktowanie mojego syna przez policjanta, to ten właśnie policjant zadzwonił do mnie i mnie przepraszał. Może chciał na mnie wywrzeć jakąś presję? Nie wiem. Nawet nie wiem, czy powinnam była z nim rozmawiać.
UDERZYŁ W RADIOWÓZ
– Jednym z etapów postępowania skargowego będzie wyjaśnienie, dlaczego policjant nie wszczął procedury zawartej w kodeksie wykroczeń i to już jest jeden z czynników, który mówi nam, że ten policjant nie zachował się stosownie do obowiązujących przepisów – tak też miesiąc temu wyjaśniał całe zdarzenie zastępca komendanta.
Po kompleksowych badaniach przeprowadzonych przez drogówkę uznano, że radiowóz, w momencie gdy Dawid wpadł na niego, nie był już w ruchu.
– Kierowca radiowozu zauważył wybiegającego zza muru chłopaka i raptownie zahamował – wyjaśnia nam teraz Kądziela. – Chłopak odruchem bezwarunkowym uderzył w samochód ręką, broniąc się przed autem, które, zaznaczam, stało już w miejscu.
Sprawa zdarzenia przy iławskiej ulicy Kościuszki (przy wyjeździe z Moto-Rotu) została przez policję już zamknięta.
NAZWISKA NIE PODAM
– Na pewno poinformujemy o zakończeniu sprawy i wówczas podamy do publicznej wiadomości nazwisko winnego lub niewinnego policjanta – to słowa wypowiedziane przez Kądzielę w kilka dni po zdarzeniu.
Niestety, teraz zastępca komendanta tego nie chciał uczynić: – Gdyby był winny, to bym podał – skomentował naszą prośbę o ujawnienie personaliów funkcjonariusza.
Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, policjant ten to Maciej Licznerski, który sporo już lat nosi mundur.
JOANNA MAJEWSKA