Zdaniem nauczycielki, dyrektor Szkoły Podstawowej w Suszu nie ukończył studiów magisterskich, jakich, zgodnie z ustawą oświatową, wymaga się od osoby na takim stanowisku. Kobiety nie przekonuje dyplom dyrektora.
Osoba, która napisała tego typu donos na dyrektora, prosi, aby nie ujawniać jej nazwiska. Boi się, że straci pracę.
Grzegorz Imiołczyk uważa słowa kobiety za zwykłe pomówienia.
– Nie będę udowadniał, że nie jestem wielbłądem – stwierdza, gdy spotykamy się z nim w szkolnym gabinecie. – Zgodnie z prawem, ten, kto wywodzi skutki prawne, ma obowiązek udowodnienia czynu. Jeżeli gazeta, na podstawie donosu, chce udowodnić, że ja takich studiów nie mam, to proszę to zrobić. To, co i gdzie skończyłem, to moja sprawa.
Na naszą prośbę dyrektor przywozi z domu swoje dyplomy. Jest ich kilka (wszystkie oryginały, nie duplikaty). Dyrektor ukończył studia podyplomowe z historii oraz zarządzania oświatą. Posiada także dyplom świadczący o zdobyciu tytułu magistra.
– Proszę sobie spisać jego numer i sprawdzić w dziekanacie Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu – radzi nam.
W dziekanacie, z uwagi na ochronę danych osobowych, nie ujawnia się takich informacji.
– Jeżeli kobiecie, która pomawia, nie wystarcza dyplom, to niech wejdzie na drogę prawną z dyrektorem. Sąd rozstrzygnie, czy dyplom, którym się ten legitymuje, jest prawdziwy czy też nie – powiedziano nam.
Dyrektor jest oburzony całym zamieszaniem, które wywołała nauczycielka.
– Nie po to tyle pracowałem na swój autorytet, aby ktoś rzucał na niego cień – kończy.
MAGDA MAJEWSKA
Grzegorz Imiołczyk, dyrektor Szkoły Podstawkowej w Suszu, pokazał nam swoje dyplomy, w tym świadczący o zdobyciu przez niego tytułu magistra na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu