Pijany lekarz przyjmował pacjentów, a jego żona bez uprawnień wypisywała lipne zwolnienia. Ten prywatny gabinet neurologa W. rok temu z ukrytą kamerą odwiedzili dziennikarze TVN. Teraz lekarz stanął przed sądem. Za handel fałszywymi zwolnieniami lekarskimi grozi mu 8 lat więzienia.
Gabinet neurologa znajduje się przy ulicy Kopernika w Iławie. Tydzień temu pan W. stanął przed sądem. Prawie rok temu reporterzy TVN odkryli, że lekarz handlował zwolnieniami. Dokumenty wystawiała także jego żona, bo on sam, zdaniem dziennikarzy, przyjmując pacjentów, wyglądał na pijanego.
CHCIELI ZATAIĆ
Żona neurologa, która nie ma medycznego wykształcenia, prawie przez sześć lat wystawiała recepty i zwolnienia za swojego męża. Można je było kupić już za 50 zł.
Przypomnijmy. Kiedy z ukrytą kamerą dziennikarz telewizji pojawił się w gabinecie neurologa, zastał w nim nie tylko kobietę, ale także lekarza. Mężczyzna wyglądał niechlujnie, palił papierosa, sprawiał wrażenie pijanego.
Nagranie z ukrytej kamery pokazano Zygmuntowi Żółkiewiczowi, rzecznikowi odpowiedzialności zawodowej Warmińsko-Mazurskiej Izby Lekarskiej w Olsztynie. Ten jednak bronił neurologa, twierdząc, że jego zachowanie było spowodowane złym stanem zdrowia po długoletnim pobycie w Kazachstanie.
– Chcecie mnie uwikłać w tę sprawę. Po co w ogóle upubliczniać tę kasetę – tak we wrześniu 2004 roku na nagranie zareagował Żółkiewicz. – Nie można być w gorącej wodzie kąpanym.
WINĘ ZRZUCA NA ŻONĘ
Sprawą zajęła się iławska prokuratura. Żona lekarza przyznała się do winy, że wypisywała recepty i wystawiała druki L4, za co została skazana na rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata i 600 zł grzywny.
Lekarz W. na ostatniej sprawie sądowej, której przewodniczył sędzia Tomasz Charzewski, złożył stosowne wyjaśnienia i oświadczył, że jest niewinny.
Oskarżony cały czas winą obciąża żonę i twierdzi, że to ona kradła druki L4 i je wypisywała – takie słowa można przeczytać na stornie internetowej programu TVN „UWAGA”.
– Oskarżony złożył wyjaśnienia. Tyle tylko mogę powiedzieć. Więcej informacji może udzielić rzecznik prasowy sądu z Elbląga – mówi Tomasz Charzewski, przewodniczący ławy sędziowskiej.
Niestety rzecznik jest na urlopie i nie wytyczył kompetentnej osoby do udzielania informacji mediom. Prezes Sądu Rejonowego w Iławie także przebywa na urlopie, a poza nią nikt nie może rozmawiać z dziennikarzami.
KASETA NIE JEST DOWODEM
Dziennikarze TVN-u dodają także, że materiał z nagraniem reportera, który wyraźnie pokazuje, że lekarz był jednak świadkiem wydawania fałszywych zwolnień i pobierania ze nie opłaty, najprawdopodobniej nie jest żadnym dowodem w sprawie.
Taśma, której materiał można było obejrzeć we wrześniu w TVN, zdaniem reporterów nie figuruje w akcie oskarżenia jako dowód przestępstwa.
Kolejna rozprawa odbędzie się 31 sierpnia. Za handel fałszywymi zwolnieniami lekarskimi neurologowi W. grozi do 8 lat więzienia.
JOANNA MAJEWSKA