Władze miasta Iławy stworzyły konkurencję dla prywaciarzy. Zbudowana z publicznych pieniędzy ekomarina przy „dzikiej plaży” wynajmuje żeglarzom miejsca postojowe dla łodzi za ceny niższe niż w prywatnych przystaniach. Z 30 miejsc 25 zostało wynajętych, dla turystów zostało więc 5. Mimo tego do obiektu co roku trzeba dopłacać z pieniędzy publicznych.
Ekomarina została uruchomiona przy ul. Kajki w Iławie w 2012 roku, w trakcie sezonu żeglarskiego. Oficjalnie celem było zmniejszenie ilości zanieczyszczeń odprowadzanych do Jezioraka – obiekt służy temu, by żeglarz zrobił tu pranie, wziął prysznic czy wyrzucił śmieci i opróżnił toalety.
Kosztowała prawie 3,8 mln zł. W pierwszym roku funkcjonowania jachty i łodzie pojawiały się tam sporadycznie, ale już rok później keja była wypełniona łodziami niemal po brzegi i było tak przez cały sezon. W tym roku jest podobnie.
EKOMARINA:
960 ZŁ ZA SEZON
Ponieważ ze środowiska żeglarskiego zaczęły do nas docierać sygnały niezadowolenia z powodu prowadzenia działalności gospodarczej w ekomarinie, postanowiliśmy sprawdzić, czy faktycznie obiekt utrzymywany z publicznych pieniędzy robi konkurencję prywatnym firmom.
Rafał Wisiński, dyrektor Związku Gmin Jeziorak (organizacja zarządzająca ekomariną), poinformował nas, że wynajęcie miejsca przy kei kosztuje 160 zł miesięcznie, co oznacza, że za cały sezon (pół roku) należy zapłacić 960 zł. Cena jest stała, choć dyrektor zastrzega, że „w przypadku jachtów o większych gabarytach cena ustalana jest indywidualnie”. Na 30 dostępnych miejsc przy pomoście, 25 zostało wynajętych, a pozostałe pięć jest dostępnych dla turystów.
W 2012 roku na funkcjonowanie ekomariny ratusz wydał prawie 93 tys. zł, rok później – ponad 116 tys. zł. Dochody w tych latach wyniosły odpowiednio: 19,5 tys. zł (w tym 5.445 zł za wynajęcie miejsc postojowych przy pomoście) i 34,7 tys. zł (w tym 15,4 tys. zł za postój przy pomostach). Straty wyrównywane są z publicznej kasy miasta.
W 2012 roku, poza stacjonującymi, ekomarina w Iławie przyjęła 67 jachtów, rok później 178. Gdyby przyjąć, że łodzie przybijały tylko w wakacje (60 dni), daje to zaledwie trzy jachty dziennie. Pamiętajmy jednak, że sezon żeglarski na Jezioraku trwa od początku maja do końca października.
W PRYWATNYCH
PŁACI SIĘ WIĘCEJ
A ile trzeba zapłacić za tę samą usługę w prywatnych przystaniach?
W przystani Skarbek przy ul. Wańkowicza opłata sezonowa wynosi od 1.000 do 1.800 zł. Najmniej płaci się za miejsca przy brzegu, a najwięcej za miejsca najbardziej oddalone od niego. Po pierwsze dlatego, że im bliżej brzegu, tym dostęp do kei jest trudniejszy (manewrowanie w porcie wymaga umiejętności), po drugie – im dalej w wodę, tym stoją większe łodzie (cena uzależniona jest od wielkości łodzi). Kwoty można też negocjować, ale tylko w przypadku, gdy łódź stawiana jest już w trakcie trwania sezonu.
Pod Omegą przy ul. Sienkiewicza za sezon trzeba zapłacić od 1.350 do 1.550 zł. Najmniej płacą stali klienci, a w cenę wliczone są między innymi drobne naprawy łodzi.
Na przystani Biskaje przy ul. Malczewskiego obecnie nie ma wolnych miejsc przy kei, a klienci płacą za sezon od 1.000 do 1.500 zł.
W porcie Barakuda przy ul. Chodkiewicza łodzie do 5 metrów długości płacą 1000 zł, a większe od 1,2 tys. zł do 1,6 tys. zł. Można się targować.
Wreszcie w Porcie 110 przy ul. Konstytucji 3 Maja za sezon należy zapłacić 1.700 zł. Cena jest stała i nie podlega negocjacji.
BURMISTRZ: CENY
NA ŚREDNIM POZIOMIE
Informacje o cenach uzyskaliśmy od właścicieli przystani. Wynika z nich, że za postój łodzi w miejskiej ekomarinie płaci się najmniej. Czy to jest w porządku, że za publiczne pieniądze robi się konkurencję prywatnym firmom?
Z tak postawioną tezą nie zgodził się Włodzimierz Ptasznik, burmistrz Iławy. Napisał nam, że oferowane w ekomarinie ceny ustalone są „na poziomie średnim” i od początku zakładano, że obiekt będzie prowadził działalność gospodarczą, a pochodzące z tego tytułu pieniądze przeznaczane będą na pokrycie kosztów utrzymania.
– Przede wszystkim nie uważam, że cena 160 zł jest ceną niższą niż rynkowa, jest na średnim poziomie – dodaje dyrektor Wisiński. – Dla porównania, Politechnika Gdańska przy ul. Chodkiewicza udostępnia miejsca od 110 zł za miesiąc, pozostali od 200 zł za miesiąc. Nasza cena nie obejmuje kosztów takich jak prąd, korzystanie z sanitariatów czy wody. Są one płatne dodatkowo, więc sumując te koszty, okazuje się, że cena jest wyższa niż rzeczone 160 zł.
Dyrektor dodaje, że marina to nie tylko jeden pomost, ale również pełen węzeł sanitarny, pralnia, zrzutnia ścieków i sale wykładowe.
– Co najważniejsze, taka organizacja funkcjonowania przystani gwarantuje spełnienie funkcji ekologicznych, odbioru odpadów i nieczystości z jednostek pływających – mówi. – Ogromna liczba zadań jest wykonywanych z pieniędzy publicznych w Polsce i niezrozumiałe jest dla mnie założenie, że jak coś jest wykonane z pieniędzy publicznych, to ma być za darmo. Powstają drogi, teatry, hotele czy lotniska i nikt nie oczekuje, że korzystanie z powyższej infrastruktury będzie darmowe. Przykładowo, wejście na molo w Sopocie kosztuje 7,50 zł, przejazd po autostradzie samochodem osobowym to 0,10 zł za kilometr, itd. W tym przypadku sytuacja jest podobna, infrastruktura wykonana z pieniędzy publicznych, ale za korzystanie z niej należy płacić. Powstała infrastruktura nie jest samofinansująca się i zrozumiałe jest, że należy minimalizować koszty związane z utrzymaniem jej, przy jednoczesnym zachowaniu założonych funkcji.
5 MIEJSC WYSTARCZY?
Czy pięć ogólnodostępnych miejsc przy pomoście to wystarczająca liczba, aby obsłużyć wszystkich turystów chętnych do skorzystania z usług ekomariny? W zeszłym roku Kurier pisał już o skargach turystów, którzy podpływali do obiektu i zawracali, bo wszystkie miejsca były zajęte.
– Uważam, że ilość miejsc jest wystarczająca – odpowiada dziś dyrektor Wisiński. – Zresztą faktycznie tych miejsc jest więcej, ponieważ osoby stacjonujące w przystani w Iławie wypływając zwalniają miejsca dla kolejnych potencjalnych użytkowników. Oczywiście w każdym momencie może nastąpić taka sytuacja, że zorganizowana grupa 10-15 niezapowiedzianych jachtów będzie chciała skorzystać z pomostów i może się okazać, że miejsc jest niewystarczająca ilość, ale są to przypadki skrajne. Z naszego dwuletniego doświadczenia prowadzenia mariny w Iławie wynika, że taka ilość miejsc gwarantuje bezpieczne i bezproblemowe funkcjonowanie.
W IŁAWIE ŻEGLARZY
JEST... NAJMNIEJ
Na Warmii i Mazurach jest w sumie 11 takich ekomarin. Osiem z nich prowadzi działalność gospodarczą jak w Iławie, zaś trzy są niekomercyjne: na Jezioraku w Siemianach i Zalewie (jezioro Ewingi połączone z Jeziorakiem kanałem) oraz Rynie (powiat giżycki). Skąd ta różnica, skoro obiekty wyglądają i funkcjonują tak samo?
Okazuje się, że to każda gmina sama wybierała, czy chce prowadzić działalność gospodarczą w marinie. W Iławie od początku zdecydowano się na takie rozwiązanie. Z tego powodu jednak miasto dostało tylko 50 procent dofinansowania do budowy ekomariny, podczas gdy w Siemianach czy Zalewie dofinansowanie wyniosło aż 75 proc. Tak wysokie wsparcie unijne jednocześnie nałożyło na gminy zakaz prowadzenia działalności. Nie oznacza to jednak, że nie ma opłat za korzystanie z ekomariny! Jedyna różnica polega na tym, że obiekty niekomercyjne nie mogą wynajmować miejsc przy pomoście na długie okresy.
Dlaczego w przypadku pozostałych marin w regionie iławskim wybrano opcję niekomercyjną?
– Gdybyśmy nie wzięli 75 procent dofinansowania, marina w Siemianach w ogóle by nie powstała – mówi Krzysztof Harmaciński, wójt gminy Iława. – Przy 50-cioprocentowym dofinansowaniu nie mielibyśmy wystarczających środków własnych na realizację tej inwestycji.
W Zalewie decyzję o budowie ekomariny podjęto 20 maja 2010 roku.
– W uzasadnieniu decyzji nie opisano zasadności wyboru określonego wariantu – poinformował nas Jan Michalewski, kierownik referatu inwestycji i gospodarki mieniem komunalnym w Urzędzie Miejskim w Zalewie. – Osoby podejmujące decyzję w tym zakresie już nie pracują, w związku z czym trudno ustalić faktyczne przesłanki wyboru takiego wariantu. Domyślać się należy, że główną przesłanką budowy z dofinansowaniem 75 procent były względy ekonomiczne.
Ekomarina w Siemianach została oddana do użytku w lipcu 2012 roku. Kosztowała ponad 3,5 mln zł. Do października tego samego roku obsłużyła 902 jachty, a jej utrzymanie kosztowało 39,5 tys. zł. W poprzednim sezonie żeglarskim marina przyjęła 1.384 jachty, a wydatki na jej prowadzenie wyniosły 65,7 tys. zł.
Marina w Zalewie działa od roku, a kosztowała 3,9 mln zł. W pierwszym sezonie obsłużyła 293 jachty. Na jej utrzymanie wydano 112 tys. zł.
W przypadku marin niekomercyjnych wydatki równoważą dochody.
KRYSTIAN KNOBELZDORF
Ekomariny w liczbach
Oto dane dotyczące publicznych ekomarin zbudowanych na Jezioraku i połączonym jeziorze Ewingi (Zalewo). Jak widać, Iława wypada mizernie pod względem liczby przyjętych żeglarzy – szczególnie w porównaniu do Siemian.
Komentarz: Krystian Knobelzdorf
Turysta z Iławy odpływa
Według ratusza głównym założeniem budowy ekomariny w Iławie było zmniejszenie ilości ścieków odprowadzanych do jeziora Jeziorak. Cel szczytny i zapewne prawdziwy, ale czy Iławie w ogóle potrzeba takiego obiektu?
Według środowiska żeglarskiego, z którym mam okazję często rozmawiać, marina powinna powstać nie w Iławie, a w Makowie – z czym zdecydowanie się zgadzam. O logiczności takiego rozwiązania świadczą statystyki. W zeszłorocznym sezonie ekomarina w Siemianach przyjęła 7-krotnie więcej jachtów niż ta w „turystycznej” Iławie! Dlaczego? Bo żeglarze przyjeżdżają do Iławy tylko po to, by wsiąść na jacht i odpłynąć w kierunku Siemian, albo dalej na jezioro Płaskie lub przez Kanał Dobrzycki na Ewingi. Po drodze odpoczywają na wyspach, półwyspach i w zatokach. Tam wśród natury czekają na nich, będące unikatem w skali kraju, bezpłatne pomosty, przy których są toalety i śmietniki.
Nie zgodzę się też ze stwierdzeniem burmistrza Iławy i dyrektora Związku Gmin Jeziorak, że ceny za wynajęcie miejsca postojowego dla jachtu przy kei iławskiej ekomariny są na „poziomie średnim”. We wszystkich prywatnych przystaniach żeglarskich w mieście ceny są wyższe. Dla mnie więc miejska marina jest niezbyt uczciwą konkurencją dla prywatnych firm, bo dotowaną z pieniędzy podatników. Nie bronię jej zarabiania, ale niech ceny będą porównywalne do rynkowych. Ahoj!
Iława. W ekomarinie przy „dzikiej plaży”
25 na 30 miejsc przy pomoście wynajmowanych jest
odpłatnie, a cena jest niższa niż we wszystkich
prywatnych przystaniach w Iławie
Iława. Przystań „Skarbek”
Iława. Przystań „Pod Omegą”
Iława. Przystań „Biskaje”
Iława. Przystań Politechniki Gdańskiej
Iława. Przystań hotelu „Port 110”