Tegoroczna zima jest dla nas bardzo łaskawa. Spacerowicze nie ryzykują bolesnych pośliźnięć na oblodzonym chodniku, nie muszą ostrożnie stąpać po śniegu w obawie przed nabiciem sobie guza. Ale zagrożenia wciąż na nas czyhają, zwłaszcza gdy mamy do czynienia z nierównym chodnikiem.
Boleśnie przekonała się o tym 3 lutego mieszkająca na osiedlu Podleśnym Irena Portjanko. Mieszkanka szła chodnikiem ze swoim synem i potknęła się na nierówności. Ten spacer zapamięta na zawsze, gdyż upadając złamała sobie prawą rękę z przemieszczeniem. Obecnie ma ją w gipsie i jest po operacji. Teraz mieszkanka domaga się odszkodowania za poniesioną szkodę.
HISTORIA CHODNIKA
Chodniki w całym mieście są ubezpieczone, ale ten, na którym potknęła się pani Irena, skrywa skomplikowaną historię.
– Szłam z synem oraz koleżanką – mówi pani Irena. – W pewnym momencie padłam na ziemię jak długa. Myślałam, że nic groźnego się nie stało, ale z czasem ręka zaczęła mi puchnąć. Na SOR-ze okazało się, że jest złamana. Miałam nadzieję, że dostanę odszkodowanie, złożyłam w tej kwestii pismo do spółdzielni „Praca”. Powiedziano mi, że wszystko zostanie przesłane do ubezpieczyciela.
Pani Irena szła bowiem chodnikiem, który jest na swej szerokości podzielony niewidzialną dla przechodniów granicą – w 1/3 należy do Spółdzielni Mieszkaniowej „Praca”, zaś w 2/3 do wspólnoty mieszkaniowej z ul. Wiejskiej 7. Kobieta potknęła się na miejscu, które jeszcze należy do spółdzielni, zaś „wylądowała” już w miejscu przy studzience kanalizacyjnej, które jest własnością wspólnoty. Co w tej sytuacji z odszkodowaniem?
GŁOS WŁAŚCICIELI
O sprawę i taki a nie inny stan chodnika zapytaliśmy właścicieli chodnika, czyli spółdzielnię oraz wspólnotę mieszkaniową.
– Według wskazania punkt, w którym potknęła się mieszkanka, jest jeszcze w obrębie naszej spółdzielni, ale trudno dokładnie to ostatecznie określić – tłumaczy Robert Juńczyk, kierownik osiedla z ramienia „Pracy”. – Poszkodowana napisała do nas pismo o odszkodowanie za poniesiony uszczerbek na zdrowiu. Zdarzenie zgłosiliśmy ubezpieczycielowi. Procedura odnośnie odszkodowania już ruszyła i zarejestrowano szkodę, ale jak odniesie się do tego firma ubezpieczeniowa, na dzień dzisiejszy jeszcze nie wiemy. Stan tego chodnika jest taki, bo tylko w małej części jest nasz. Aby doszło do modernizacji, musi być zgoda ze strony wspólnoty, do której należy większa część chodnika i obie strony muszą mieć w tej kwestii uzgodnione finansowanie. Jeśli chodzi o kwestię, ile i w jakiej części poszkodowana otrzyma odszkodowanie, decyzję podejmie ubezpieczyciel.
Wspólnota, która jest właścicielem 2/3 szerokości chodnika, wyjaśnia, że do wypadku najprawdopodobniej doszło na części należącej do spółdzielni.
– Chodniki i inne obiekty znajdujące się na terenie wspólnoty przy ulicy Wiejskiej 7 są objęte ochroną ubezpieczeniową w zakresie ubezpieczenia mienia i odpowiedzialności cywilnej – komentuje sprawę zarządca wspólnoty Tomasz Jachowski. – Do wypadku doszło na terenie spółdzielni i zakres ubezpieczenia powinna ona potwierdzić. Jeżeli do wypadku doszło na skutek złego stanu chodnika i to było bezpośrednią przyczyną upadku, to poszkodowana ma prawo zgłosić wypadek firmie, w której jest ubezpieczony właściciel i zarządca danej nieruchomości. W tym przypadku zgodnie z państwa opisem jest to spółdzielnia „Praca”.
Pani Irena musi zatem czekać na odpowiedź ubezpieczyciela spółdzielni.
– Ręka bardzo mnie bolała, teraz jest w gipsie. Przeszłam operację i oczekuję zadośćuczynienia – mówi iławianka. – Spółdzielnia i wspólnota mają ubezpieczycieli, egzekwowane są od nas pieniądze na wiele rzeczy, a chodnik i tak był w kiepskim stanie. Nie ja byłam winna takiego niedopatrzenia, więc liczę na sprawiedliwą decyzję ubezpieczyciela.
Pismo z roszczeniem wpłynęło do spółdzielni 24 lutego, zaś dwa dni później została zgłoszona szkoda ubezpieczycielowi. Obecnie pani Irena czeka na odpowiedź.
Do tematu wrócimy.
MARCIN ŚWIĘCIŃSKI
Pani Irena miała na początku lutego
bardzo pechowy spacer.
Teraz jej ręka jest w gipsie.
Obecnie domaga się odszkodowania
za poniesiony uszczerbek na zdrowiu
Chodnik o trudnej historii – część z przodu,
po prawej stronie, na której potknęła się pani Irena,
należy do spółdzielni „Praca”.
Studzienka, w którą z impetem uderzyła, łamiąc rękę,
to własność wspólnoty mieszkaniowej