ZYGMUNT WYSZYŃSKI
Dotychczas tylko w „Nowym Kurierze Iławskim” można było przeczytać o przesławnych poczynaniach naszej ratuszowej władzy iławskiej z burmistrzem Jarosławem Maśkiewiczem na czele. Ale ostatnio przyłącza się do nas coraz więcej środowisk, w tym także dziennikarzy innych redakcji. Lepiej późno niż wcale.
Niedawno tylko wspomniałem, że burmistrz Iławy „troszczy się”, czyli majstruje w ITBS-ie. Okazało się, że koledzy z tygodnika „Głos Lubawski” opisali to bardzo dokładnie. Znają tam Jarosława Maśkiewicza bardzo dobrze. Aż za dobrze.
Po tylu latach udręki mają w Lubawie rozpracowane wszystkie jego zagrywki. Gdyby prześledzić wszystkie artykuły w „Głosie Lubawskim” z lat burmistrzowania Maśkiewicza, to wyłania się naprawdę żałosny obrazek, który ja nazwałbym i tak delikatnym sformułowaniem: Wielki Uzurpator.
Jak czytamy dziś, planowana współpraca iławskiego ITBS-u z Kisielicami i Lubawą – dla wielkiego obniżenia kosztów zarządzania budownictwem komunalnym – jest nie po drodze ani burmistrzowi Maśkiewiczowi, ani przewodniczącemu rady miasta Edwardowi Bojko. Nie raczyli nawet się ustosunkować do propozycji w tej sprawie lubawskiego burmistrza Edmunda Standary. Nie wiem czy to objaw arogancji, lekceważenia innych czy jeszcze coś innego, czego nie wypada mi nazwać po imieniu.
Swoją drogą, burmistrzowi Maśkiewiczowi przestałem się już dziwić, bo wiele jego poczynań jest bowiem kompletnie niezrozumiałych dla społeczeństwa. Ale przewodniczący Rady Miasta Edward Bojko? To naprawdę dziwi i zaskakuje. Czyżby bał się wychylić? A może mu się zwyczajnie nie chce? A może dopiero teraz poznajemy go w całej okazałości?
Wszyscy publicyści i komentatorzy nawołują – w prasie i poza nią – przedstawicieli władz iławskich, aby przedstawili społeczeństwu swoje racje. Po prostu, aby uzasadnili swoje poczynania. To w końcu żadna łaska. To ich psi obowiązek. Jest przecież tylu radnych i co, nikt nie potrafi napisać kilku rozsądnych (a nawet i nierozsądnych) zdań po polsku? W żadnym samorządzie na terenie powiatu iławskiego nie ma tak żałosnych problemów, które aktualnie przechodzi Iława. I co? Ano nic! Sio! Osobiście obawiam się, że po prostu nie znajdują żadnych argumentów dla uzasadnienia swoich poczynań.
Panowie radni rządzącej koalicji SLD oraz IR! Skoro kolejny już tytuł prasowy podejmuje tematykę pseudo-działań burmistrza Maśkiewicza to, moim zdaniem, natychmiast wypadałoby opublikować w biuletynie „Ratusz” kolejne oświadczenia atakujące niezależnych dziennikarzy z Lubawy. Panowie, nie wahajcie się! Toż to już jest frontalny atak na władzę lokalną i Jego Wysokość Jarosława M.
Pan burmistrz robi szybkie „porządki” w ITBS-ie, który ma tanio budować mieszkania, a oni go krytykują... No słyszał to kto podobne rzeczy? No kto to widział, żeby te łobuzy z Lubawy i Kisielic ośmielali się kombinować jak tu budować wspólnymi siłami jeszcze taniej. Wara! Patent na „tanie” budownictwo ma tylko burmistrz Maśkiewicz i niech nikt nie próbuje się wychylać, bo natychmiast może się pożegnać z funkcją, jak choćby Adam Portianko. A co, kto tu rządzi!?...
Cofnijmy się nieco do historii. Podczas słynnego posiedzenia Wojewódzkiej Rady Narodowej w Bydgoszczy, kiedy to milicja pałami pomagała radnym i publiczności w opuszczeniu sali, ludzie wołali: „Radni nie bądźcie bezradni!”. Czy w iławskim ratuszu nie ma nikogo, kto powie „dość!”. Dość marazmu, zastoju, pustego gadania, oszukiwania radnych, kłamstw i czego tam jeszcze.
Przecież ten, kto stoi w miejscu, ten się tak naprawdę cofa. A czas niestety nie stoi w miejscu.
Ten marazm Iławy jest widoczny na ulicach. Zawsze w lecie tętniły życiem. Pełno było turystów. Widziało się rejestracje samochodów niemal z całej Europy. Mówił mi znajomy właściciel sklepu spożywczego (nawet nie w centrum miasta), że jeszcze rok temu w tym samym okresie zamawiał dwukrotnie więcej towaru niż obecnie. Tracą wszyscy: hotelarze, restauratorzy i handlowcy. Przypominam, że przecież wszyscy mieli „zarabiać i wydawać w Iławie”.
Czytam w prasie, że w Węgorzewie, Giżycku, Mikołajkach, Mrągowie, Ostródzie impreza goi imprezę. Prasa publikuje rozkłady rejsów wycieczkowych po jeziorach lub po kanałach. Niestety, Iławy tam nie spotkałem.
Amfiteatr iławski świeci pustkami. Jeśli nawet zjawi się ktoś z jakimiś repertuarem, to zazwyczaj nie jest to artysta z najwyższej, a nawet średniej półki. O hali sportowej też jakbyśmy powoli zapomnieli. Jest bo jest, nawet ładna, tylko co dalej?
Słucham audycji „Lato z radiem”. Kiedy słyszę jak fajnie są promowane różne miejscowości, jak bawią się tam tysiące ludzie – to po prostu cholera mnie bierze! No, ale Maśkiewicz uznał, że naszemu miastu takie „fanaberie” potrzebne nie są...
Chciałoby się zapytać wprost (choć to niegrzeczne) pana burmistrza Iławy: „Człowieku, dobrze się czujesz? Czy za twój upór rachunki ma płacić cała Iława?”. Ale co tam... Dobry jeszcze i miesiąc, dwa lub sześć, kasa przecież leci, a to ważne. No a przecież ambicją nikt się jeszcze nie najadł.
Panowie radni, nie bądźcie bezradni. Jeśli facet sam nie potrafi niczego prawidłowo zrobić, to jest to i wasza, panowie radni, wina. Może należy stawiać poprzeczkę znacznie wyżej, mieć większe wymagania. Może trzeba mu dać wycisk wprost, bez zbędnej celebry, po męsku. Wygarnąć w oczy, a nie szeptać po kątach. Nie przypochlebiać się, ale rąbać prawdę prosto z mostu.
Przypomniało mi się, że w historii Polski był taki król, którego nazywano Gnuśnikiem. Tak, tak... Mieszko II, nie podejmując w odpowiednim czasie stosownych działań, roztrwonił cały dorobek swego wielkiego ojca. W Iławie też jest tworzona historia. Historia miasta, jego mieszkańców, a także tej nieudolnej władzy. Jeśli się mylę, to proszę udowodnić to polemiką. Zapraszam.
Może niektórzy poczuli się urażeni, że niedawno – wymieniając nazwiska uczciwych ludzi lewicy – nie wszystkich wymieniłem. Ale ja nie miałem zamiaru tworzyć żadnej listy. Na szacunek trzeba sobie zapracować. Trzeba służyć społeczeństwu i nie szukać zysku, panowie niby-lewica z ratusza. Jeśli tego nie zrozumiecie, to za chwilę znajdziecie się na marginesie historii Iławy. Ci, którzy służą społeczeństwu, nie myślą o dorobieniu się majątków. Ci, których nazwiska wymieniłem, nie dorobili się wilii z basenami (kosztem funduszu socjalnego załogi), czy ogromnych zakładów przemysłowych. Mimo tego każdy z przyjemnością im się ukłoni czy uściśnie rękę. Wam panowie niby-lewicowcy kłaniać się na szczęcie nie muszę i nie będę. Po prostu mam za sztywny kark.
Na zakończenie proponuję umieszczenie w biuletynie „Ratusz”, że dobiega końca priorytetowa inwestycja w Iławie. Wielka, potężna inwestycja, na którą czekało społeczeństwo całego miasta, mianowicie przebudowa uliczki na zapleczu budynku przy ul. Niepodległości 10 (naprzeciw banku). No, ale to zrozumiałe. Tam przecież mieszka wiceprzewodniczący Rady Miasta Stanisław Żygadło. Nobilitacja zobowiązuje, nieprawdaż?
ZYGMUNT WYSZYŃSKI