Uczący dzieci i młodzież podstaw żeglarstwa Międzyszkolny Ośrodek Sportowy (MOS) w Iławie został przeniesiony z ulicy Chodkiewicza do ekomariny. Nasz zbulwersowany czytelnik uważa, że była to niegospodarna decyzja władz lokalnych, na której ucierpią najbardziej dzieci.
MOS Iława podlega pod starostwo. Od kwietnia siedziba ośrodka jest przenoszona na druga stronę Jezioraka – z ul. Chodkiewicza przy skwerze Żeromskiego do ekomariny obok „dzikiej” plaży przy ul. Kajki. W miejscu dotychczasowej siedziby za niecałe półtora roku powstanie port śródlądowy i wtedy MOS tam wróci.
Termin rozpoczęcia budowy nie jest jeszcze znany. Inwestycją zajmą się firmy Kornas Development i Pol-Dróg. Za 11,8 mln zł zaprojektują i wybudują port. Dziś nawet nie jest gotowy projekt budowlany – ma powstać do końca sierpnia 2013 r. Potem dopiero zostanie wydane pozwolenie na budowę, zaś inwestycja ma być zakończona do końca listopada 2014 r.
Nasz czytelnik uważa, że przeprowadzkę zrobiono zbyt pochopnie, na czym ucierpią młodzi żeglarze.
– Usłyszałem, że prace związane z budową portu przy ul. Sienkiewicza ruszą dopiero od listopada – napisał czytelnik. – Mimo to kazano się wynosić młodym żeglarzom z MOS-u. Pomijam już fakt, że biedne dzieciaczki błąkają się po różnych miejscach ze swoim sprzętem, ale głównie chodzi o to, że MOS mógł zarobić w wakacje blisko 100 tys. zł za wynajęcie miejsc dla jachtów przy swoich pomostach. To pieniądze, które można było przeznaczyć na zakup sprzętu dla młodych adeptów żeglarstwa! Głupota i niegospodarność władzy sięgnęły zenitu. Do listopada ten opustoszały port będzie straszył turystów rozpadającymi się budynkami.
DECYZJA DYREKTORA
Skontaktowaliśmy się z Radosławem Burzą, dyrektorem MOS-u, aby odniósł się do listu, który otrzymaliśmy.
– Po pierwsze, to nikt nie kazał się nam wynosić – zaprzecza dyrektor. – To była moja decyzja. Stara siedziba nie spełniała już wymogów nadzoru budowlanego. Nie mogliśmy zapewnić dzieciom podstawowych warunków BHP i to był jeden z głównych powodów przenosin.
Dyrektor przyznaje, że jego decyzja była także związana z budową portu.
– Od dłuższego czasu rozmawiałem o tym ze Związkiem Gmin Jeziorak, który zarządza ekomariną i uzyskałem zgodę na przenosiny. Chciałem zrobić to na początku sezonu, żeby każdy miał czas się z tym zapoznać. W każdej chwili może się rozpocząć budowa portu i mogłoby dojść do sytuacji, że nagle wykonawca kazałby nam opuścić bazę na przykład w ciągu dwóch tygodni. Byłoby to trudne do wykonania – twierdzi.
STRACI STOWARZYSZENIE
Według Radosława Burzy dla MOS-u nastały ciężkie czasy.
– Faktycznie czujemy dyskomfort, bo nie mamy tak dużo miejsca, jak w starej siedzibie. Część sprzętu i łodzi stoi przed ekomariną, a także w Związku Gmin Jeziorak i na przystani Pod Omegą. Musimy zacisnąć zęby i przeczekać ten okres, tak jak kiedyś wioślarze czekali na nową bazę – wyznaje.
Dyrektor nie zgadza się też ze stwierdzeniem, że MOS na przenosinach straci około 100 tys. zł, które co sezon zarabia na cumowaniu turystycznych jachtów w porcie.
– Nie zarabiamy i nigdy tego nie robiliśmy. Jesteśmy placówką oświatową i nie prowadzimy działalności gospodarczej – zaprzecza.
Jednak straci ktoś inny. Co sezon pomosty w porcie wypełnione były jachtami. Zarabiał na tym jednak nie MOS, ale Stowarzyszenie Sportów Wodnych (SWW), które w tym samym miejscu miało swoją siedzibę i również przeniosło się do ekomariny. Zarobionymi pieniędzmi wspierało działalność MOS-u. Pomoc finansowa i rzeczowa w ciągu jednego sezonu sięgała łącznie nawet 150 tys. zł. Teraz brakujące wsparcie będą musieli pokryć rodzice dzieci oraz sam MOS z oszczędności w swoim budżecie.
W rozmowie z Kurierem Katarzyna Grabkowska, przewodnicząca SSW, przyznała, że stowarzyszenie na przenosinach straci około 100 tysięcy zł dochodu z cumowania, ale do nikogo nie ma o to pretensji.
– Sytuacja jest trudna, bo jesteśmy pozbawieni dochodu – mówi. – Robimy jednak wszystko, żeby dalej się rozwijać i także wspierać dzieci z MOS-u, bo od lat także tym się zajmujemy. Na pewno sobie poradzimy.
INSPEKTOR NIE ZAKAZAŁ
Opustoszała dziś siedziba MOS-u od kilku lat jest w złym stanie technicznym, ale jak poinformował nas Tomasz Patorski, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Iławie, jego instytucja nie zakazała użytkowania obiektu.
– Jego właściciel lub zarządca ma obowiązek przynajmniej raz w roku poddać go kontroli – mówi inspektor. – Kontrolę przeprowadza osoba uprawniona, a jeżeli stwierdzi nieprawidłowości, to ma obowiązek nas o tym powiadomić. Wtedy możemy wszcząć postępowanie w sprawie wydania decyzji o zakazie użytkowania. W tym przypadku takiej informacji nie otrzymaliśmy.
Patorski podkreśla, że właściciel sam zawsze może zdecydować o zakończeniu użytkowania obiektu.
– Skoro postanowił się wyprowadzić, bo budynek jest w złym stanie technicznym i zostanie zburzony, to po co mieliśmy się dublować i wydawać decyzję w tej sprawie – mówi.
KRYSTIAN KNOBELZDORF
Stara siedziba MOS-u przy ul. Chodkiewicza
dziś świeci pustkami, choć dwa jachty w poniedziałek
były na dziko przycumowane do pomostów. Za półtora roku
w tym miejscu ma stać nowy port, do którego MOS wróci
Na drzwiach do starej siedziby MOS-u
wywieszono informacje o zakazie wstępu
Część łodzi należących do członków MOS-u
stoi dziś obok ekomariny. Motorówki są przycumowane
do podstawionego pomostu pływającego
W ekomarinie MOS ma swoje pomieszczenia
na drobny sprzęt oraz mały warsztat
Decyzję o przeprowadzce przed wakacjami podjął Radosław Burza, dyrektor MOS