To nie żart! Tuż przed sylwestrem burmistrz Susza Jan Sadowski odwołał tradycyjne powitanie nowego roku na rynku Starego Miasta. Pomimo obchodów 700-lecia miasta, mieszkańcy nie witali wspólnie nowego roku.
Lakoniczne uzasadnienie pojawiło się w telewizji kablowej. „Tę trudną decyzję podjąłem na podstawie przykrych doświadczeń z lat ubiegłych, w trosce o naszych Mieszkańców i Gości” – tylko tyle czytamy w komunikacie burmistrza miasta Jana Sadowskiego.
Organizowany od roku 1996 sylwester dla mieszkańców został zatem odwołany, chociaż, jak zapewnia dyrektor Suskiego Ośrodka Kultury, impreza mogła zostać przygotowana.
– Z tym nie ma problemu, żeby sylwester odbywał się na rynku Starego Miasta – wyjaśnia Czesław Radzicki, dyrektor SOK. – Przecież to właśnie było pomyślane dla ludzi starszych, samotnych, żeby nie siedzieli w domu przed telewizorem, ale przyszli na rynek wraz z innymi witać nowy rok. I pamiętam takie sylwestrowe powitania, gdzie było bardzo dużo dorosłych. Niestety od dwóch lat całą imprezę zdominowała pijana młodzież.
Młodzi piją i, co najgorsze, zachowują się agresywnie. W mieszkańców trafiają petardy i butelki. Ludzie więc zamiast na rynku, gromadzili się tylko na obrzeżach, zaś przed sceną.
– Tańczyła tylko pijana młodzież, która po pijanemu składała życzenia księżom – dodaje Radzicki.
BURMISTRZ ZAPRZECZA
Być może przyczyna odwołania tegorocznego sylwestra jest inna? Czy w Suszu jest tylko pijana młodzież?
– Przecież alkohol jest dla ludzi, tylko niestety, niektórzy nie potrafią z niego korzystać – przyznaje burmistrz Susza. – To nieprawda, że przyczyną odwołania sylwestra na Starym Mieście jest mój konflikt ze strażakami.
Innego zdania jest komendant suskiej policji, którą oskarża się o bezczynność i bezradność. Cztery lata temu, gdy sylwestra zorganizowano przed szkołą podstawową, jeden z mieszkańców biegał nago. Policja – zdaniem organizatorów imprezy – nie zareagowała i podobnie nie reaguje również na zachowanie pijanej młodzieży.
– To nieprawda! – stwierdził kategorycznie Bogusław Kassner, komendant policji w Suszu. – To nie policja, ale organizator imprezy powinien zapewnić bezpieczeństwo. Do tego wynajmuje się ochronę, która czuwa nad porządkiem. Poza tym burmistrz zapomniał, że w tym roku pomocy odmówili mu strażacy.
Zapytani o burmistrza strażacy z suskiej Ochotniczej Straży Pożarnej odpowiadają krótko:
– Po miłości do Babięt przyszła miłość do Redak, którym burmistrz zakupił stroje bojowe z napisem „Ochrona” – wyjaśnia strażak Robert Frankiewicz. – Niech oni mu zapewnią ochronę.
A KREW SIĘ LEJE!
Pomimo odwołanego sylwestra pijana młodzież pojawiła się w tym roku na rynku Starego Miasta.
– Było ich mniej niż zwykle, ale pobili się i rano było pełno krwi na śniegu – przyznaje pani Anna, mieszkanka Susza, która poprosiła o zachowanie anonimowości. – Bardzo żałuję, że nie ma już takich powitań nowego roku, jak przed laty. Teraz sama wolę zostać w domu, żeby nie dostać butelką w głowę.
Sylwester minął, a nowy rok już się zaczął. Szkoda tylko, że zamiast wśród ludzi, znowu zamykamy się we własnych domach. Co komu po Starym Mieście i nowym roku, gdy będzie strach wyjść na ulicę, bo przecież tylko pijana młodzież potrafi się bawić najlepiej.
DANIEL PĄCZKOWSKI