Do skrzynek pocztowych trafiają kupony konkursu zorganizowanego przez pocztę. Takie same kupony można znaleźć przy okienkach w urzędach pocztowych. Nie wiadomo jednak, czy to rzeczywiście zabawa, czy też poczta znalazła pretekst do zebrania naszych danych osobowych.
Zabawa zorganizowana przez pocztę to konkurs na najlepszego listonosza i na najlepszego pracownika okienkowego.
Kupony konkursowe to czarno-białe, nieatrakcyjne karteczki, w których tak naprawdę nie wiadomo, o co chodzi. Nie ma tam tak podstawowych informacji, jak chociażby czas trwania zabawy, jej zasięg, termin finału czy nagrody dla biorących udział. W urzędach pocztowych wiszą co prawda plakaty (tak samo nieciekawe) informujące o konkursie, ale z nich również nic nie wynika.
Wróćmy jednak do kuponów. Dlaczego zwróciły naszą uwagę? Na karteczkach służących do głosowania wypisujemy imię i nazwisko pracownika pocztowego, który naszym zdaniem jest najlepszy. Wpisujemy także nasze dane, czyli imię i nazwisko oraz nasz dokładny adres zamieszkania. Niżej ważność kuponu potwierdzamy własnym podpisem.
Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że na karteczce znajduje się zdanie: „Wyrażam zgodę na wykorzystywanie i przetwarzanie moich danych w celach marketingowych”.
DANE NA WAGĘ ZŁOTA
Nasze dane osobowe są cenne dla bardzo dziś popularnych firm wysyłkowych. Według prawa imię, nazwisko i adres każdego z nas są pod ochroną. Ochrona ta przestaje działać, gdy dobrowolnie wyrażamy zgodę na wykorzystywanie i przetwarzanie naszych danych osobowych. Wówczas dane stają się towarem, który można sprzedać na przykład firmie zajmującej się sprzedażą wysyłkową. Do naszych skrzynek pocztowych trafiają wtedy setki ofert, które niejednokrotnie kończą się wystawieniem przez firmę wysokiego rachunku.
WYŁUDZANIE DANYCH?
Czy poczta za pomocą konkursu chce wyłudzić dane osobowe, by potem na tym zarobić?
– Nic podobnego – zdecydowanie zaprzecza Krystyna Kolasińska, rzecznik prasowy Poczty Polskiej Rejonowego Urzędu Poczty w Ostródzie. – Ogłosiliśmy konkurs, a dane osób biorących w nim udział są nam potrzebne tylko dlatego, żeby wiedzieć, komu wręczyć nagrodę. Poza tym sprawdzamy nazwiska uczestników, aby stwierdzić, czy ktoś dwa razy głosuje na tę samą osobę i czy w głosowaniu nie bierze udział pracownik poczty.
W tym miejscu warto dodać, że na informacjach o pocztowym konkursie nie pojawiają się zasady, na jakich można w nim wziąć udział. O tym, że nie można głosować dwa razy na tę samą osobę oraz że w konkursie nie mogą brać udziału pracownicy poczty, dowiedzieliśmy się dopiero podczas rozmowy telefonicznej z panią rzecznik!
MOŻNA SKREŚLIĆ
Kolasińska tłumaczy, że niepokojące zdanie, w którym wyrażamy zgodę na przetwarzanie danych osobowych, można skreślić. Na kuponie jednak nie pojawia się gwiazdka z odnośnikiem „niepotrzebne skreślić”.
– Dane osobowe nie są nam do niczego potrzebne. Nie jest z nich tworzona żadna baza, która byłaby w jakiś sposób wykorzystywana – podkreśla rzecznik prasowy poczty. – Nikomu nie przekazujemy adresów.
Pozostaje zatem wierzyć poczcie lub... nie ryzykować.
ANETA WOŹNOWSKA
Ku przestrodze
W marcu br. przedstawialiśmy historię
Galiny Gajsakow, mieszkanki Iławy, która przez kilka miesięcy walczyła z firmą wysyłkową. Przez trzy miesiące pani Galina otrzymywała od firmy wysyłkowej z Warszawy broszurki „Żywoty świętych”. Iławianka nigdy książeczek nie zamawiała, a mimo to firma wraz z broszurkami przysyłała jej za nie rachunki. Gdyby nie nasza interwencja, kobieta najprawdopodobniej do dziś odbierałaby faktury na coraz większe sumy i byłaby straszona sądem. Skąd „Żywoty świętych” miały dane osobowe Galiny Gajsakow? Za pośrednictwem jednego z pism pani Galina zamawiała sobie krem. Na kuponie z zamówieniem znajdował się podchwytliwy napis:
„Wyrażam zgodę na wykorzystywanie i przetwarzanie moich danych osobowych”.