Pani Danuta Mikołajków na pewno nie zrobi już więcej zakupów w markecie „Biedronka”. Podobnie jej nastoletni syn. Oboje poczuli się upokorzeni przez sklepowego ochroniarza.
Było wtorkowe popołudnie. Danuta Mikołajków robiła z 13-letnim synem Kamilem zakupy w „Biedronce” w Prabutach.
– Podeszłam do kasy, ale okazało się, że jest chwilowo nieczynna i trzeba przejść do drugiej – opowiada kobieta. – Zobaczyłam znajomą, więc powiedziałam synowi, żeby podprowadził wózek do kasy, a ja zaraz do niego dojdę i zapłacę.
Tak też się stało.
– Zapłaciłam za zakupy i poleciłam Kamilowi, żeby zaprowadził wózek do samochodu, a ja jeszcze chciałam porozmawiać ze znajomą – kontynuuje pani Danuta. – Wtedy do mojego syna podszedł ochroniarz.
ZAWSTYDZIŁ SYNA
Pracownik ochrony sklepu wymownie „zaprosił” chłopaka na zaplecze: – Powiedział coś w stylu: „a ty młody ze mną” – mówi dalej mama Kamila. – To ja zaraz pytam ochroniarza „a co się stało?!”. Ten nic nie wyjaśnił. Syn spojrzał na mnie, to pozwoliłam, żeby z nim poszedł.
Pani Danuta chciała początkowo poczekać na syna w samochodzie.
– Szybko jednak zmieniłam zdanie, bo różne rzeczy się słyszy i powiedziałam ochroniarzowi, że syn jest nieletni i mam prawo iść razem z nim – kontynuuje. – Poprosiłam kasjerkę, aby spojrzała na mój wózek i poszliśmy. W drodze pytam tego człowieka, o co chodzi. A on dalej nic. Syn miał cienką wiatrówkę i ten kazał mu ją zdjąć. Kamil zdjął, a ten powiedział, że już może iść i że to wszystko. Dalej pytam ochroniarza, o co chodzi. Ten nic. Nawet nie przeprosił.
Panią Danutę bardzo zdenerwowała ta niejasna sytuacja.
– Mój syn nigdy by nic nie wziął. Zawsze ma to, co chce. Nawet niczego nie dotknął, jak chodziliśmy z wózkiem. W sklepie było tylko parę osób. Co innego, gdyby był tłum, to mogłoby się temu ochroniarzowi coś zdawać – stwierdza kobieta. – Kamil strasznie się zawstydził tą sytuacją. Ochroniarz zrobił z niego złodzieja i nawet słowem nie wyjaśnił, o co mu chodziło. Słyszałam od znajomych, że nie mnie pierwszą spotkało takie upokorzenie w „Biedronce”. Przez takich nadgorliwych ochroniarzy ludzie się odbijają od tych sklepów.
BYŁ DZIWNY...
– Znam tą panią i jej syna. To bardzo uczciwi ludzie. Nie dziwię się, że zdenerwowała ich ta cała sytuacja – przyznaje Mariola Zdzichowska, wicekierowniczka prabuckiej „Biedronki”. – Ochroniarz miał prawo skontrolować chłopaka, ale nie wiem, czemu był taki niemiły. Nawet nic nam o tym zdarzeniu nie wspomniał. Zawsze zachowywał się wprost przeciwnie. Był taktowny, doradzał klientom i nawet nikogo nie kontrolował. Wtorek był ostatnim dniem jego pracy tutaj, więc może chciał się w ten sposób „wykazać”? Sama nie wiem...
MAGDA MAJEWSKA
Danuta Mikołajków do dziś nie może się uspokoić po tym,
co spotkało ją w „Biedronce”. Czuje się upokorzona, gdyż
ochroniarz bez słowa wyjaśnienia zaprowadził jej
13-letniego syna na zaplecze,
gdzie skontrolował go.