17-latek zabił w centrum Iławy swojego o cztery lata starszego kolegę. Zadał mu przynajmniej trzy ciosy nożem. Młody zabójca przebywał na przepustce z poprawczaka w Malborku, do którego trafił trzy lata temu z Iławy za kradzieże i pobicia. Obecnie przebywa w areszcie, gdzie czeka na proces. Za zabójstwo grozi mu nawet dożywocie.
Środa (27 sierpnia) wieczór. Przed jednym z lokali w iławskim parku zbiera się coraz więcej młodych ludzi. Wiadomo, dyskoteka. Do lokalu dociera również 21-letni Rafał Pisarek z kolegami. Nie miał ochoty tu dziś przychodzić. Jakby coś przeczuwał…
DROBNA SPRZECZKA
Około północy na sali doszło do drobnej sprzeczki. Najprawdopodobniej jeden z kolegów Rafała popchnął 17-letniego Krzysztofa R. Mężczyźni zaczęli rozmawiać najpierw na sali, a chwilę później wyszli przed lokal, żeby tam wyjaśnić nieporozumienie.
– Rafał i Krzysiek odeszli na bok – relacjonują świadkowie, którzy chcą pozostać anonimowi. – Przez chwilę stali i spokojnie rozmawiali. W pewnym momencie ruszyli w stronę amfiteatru. Szli normalnie, nie kłócili się.
Przedłużająca się nieobecność Rafała zaniepokoiła Marcina, jednego z jego kolegów. Chłopak ruszył w ślad za przyjacielem. W pewnym momencie zauważył idącego w jego kierunku Rafała. Kiedy się spotkali, Rafał powiedział, że dostał nożem.
Chłopak doszedł do parku i tam się przewrócił. Koledzy próbowali tamować krew. Chwilę później przyjechała policja i wezwane przez nią pogotowie. Karetka zabrała Rafała, który zmarł w 20 minut po przewiezieniu do szpitala. Został trzy razy ugodzony nożem. Jeden z ciosów przebił mu komorę serca. Ta rana okazała się śmiertelna.
REKONSTRUKCJA ZDARZEŃ
Wiadomo, że Rafał i Krzysztof spod dyskoteki poszli do amfiteatru. Weszli po schodach do góry. Tam doszło do tragedii. Podczas wizji lokalnej – przeprowadzonej pod okiem prokurator Marzeny Czyżyk – Krzysztof z nonszalanckim spokojem relacjonował przebieg zdarzeń. Nie potrafił jednoznacznie wyjaśnić, dlaczego wyciągnął nóż i zabił Rafała.
W czasie kiedy ranny chłopak wlókł się w stronę parku, Krzysztofa złapało dwóch kolegów Rafała. W trakcie szamotaniny wyrwali mu nóż. Krzysztofowi po otrzymaniu kilku uderzeń udało się jednak uciec.
– Kiedy świadkowie wskazali potencjalnego sprawcę, rozpoczęły się poszukiwania – wyjaśnia Janusz Skuzjus, rzecznik prasowy iławskiej policji. – Krzysztof R. został zatrzymany o godz. 7:40 przed blokiem, w którym mieszka jego matka. Kiedy przywieziono go na komendę, miał 0,87 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
DRUGIE OBLICZE ZBRODNIARZA
Krzysztof R. nie ma złej opinii na osiedlu, na którym mieszka. Wiele osób nawet go nie kojarzy. Nie wyróżniał się spośród rówieśników.
– To był zawsze dobry, sympatyczny chłopak – mówią wstrząśnięci zbrodnią sąsiedzi. – Miał bardzo dobry kontakt z młodszymi chłopcami z osiedla. Lubili się. Krzysiek uczył ich jeździć na deskorolce.
Podobnie wyrażają się o Krzysztofie pracownicy Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego w Malborku, do którego chłopak został skierowany przez sąd rodzinny trzy lat temu za kradzieże i pobicia. W chwili popełnienia przestępstwa Krzysztof przebywał na dwumiesięcznej przepustce.
Inną opinię mają o Krzysztofie R. iławianie spoza osiedla. Chłopak w mieście cieszył się złą sławą. Znany był jako osoba, która często prowokuje i wdaje się w bójki.
Krzysztofowi R. przedstawiono zarzut zabójstwa. Grozi mu nawet dożywocie. Na proces 17-latek będzie czekał w iławskim areszcie.
KONTROLA RYCHŁO W CZAS
W sobotę (30 sierpnia) po południu wszystkie kawiarnie w parku odwiedzili pracownicy Miejskiej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Sprawdzano pozwolenia na sprzedaż alkoholu i pouczano barmanów, aby nie sprzedawali alkoholu nieletnim. Była to pierwsza tego typu kontrola w czasie tych wakacji.
Przypomnijmy, że 17-letni Krzysztof w chwili dokonania zabójstwa był pijany. Gdzieś musiał wcześniej kupić alkohol. Choć był nieletni, udało mu się.
KATARZYNA KOZIKOWSKA
Urodzinowy „prezent” dla mamy
W tę tragiczną środę Elżbieta Pisarek, mama Rafała, obchodziła swoje kolejne urodziny. Syn wraz z siostrami: Eweliną i Kaliną kupili jej prezent. Potem wspólnie zjedli tort lodowy. Wczesnym wieczorem Rafał wyszedł do kolegi. Kilka domów dalej. Miał tam być tylko dwie godzinki. Niestety, tak się nie stało. Znalazł się w centrum Iławy. Ciosy nastoletniego mordercy zakończyły w amfiteatrze młode życie Rafała.
Rafał był kochanym synem, wspomina matka. Był bardzo spokojny i nigdy nie było z nim żadnych trudności. Z całej czwórki był tym, z którym matka była najbliżej. Ukończył Szkołę Podstawową nr 3 z najlepszymi wynikami. Rodzice odebrali z rąk nauczycieli list gratulacyjny za dobre wychowanie syna.
Szkoła średnia – Liceum Ogólnokształcące w Iławie. Tu też dawał sobie radę. Nie był nigdy na szarym końcu. Zdał maturę. Potem zaczął naukę w dwuletnim policealnym studium o kierunku administracyjnym. We wrześniu tego roku miał zacząć pisać pracę dyplomową. Jego pasją były komputery, a marzeniem studia na wydziale informatyki.
Rafał odbywał praktykę w starostwie w Iławie.
– Pani Ania Rabczyńska (sekretarz powiatu - przyp. red.) pomogła mu w zdobyciu tej pracy – mówi ze łzami w oczach matka Rafała. – Jest naszą sąsiadką i wiedziała, że Rafał jest bardzo ambitny i można na nim polegać. Syn był zachwycony. Mówił do mnie: „Mamusia, wreszcie będę miał swoje pieniądze. Wreszcie jakaś porządna praca”. Bardzo się cieszył z tego. Rafał miał 21 lat, więc był już dorosłym mężczyzną i niestety, mógł już chodzić swoimi drogami.
OSTATNIE CHWILE Z SYNEM
W środę pani Elżbieta przyjechała z pracy do domu. Była godzina 20:00. W domu znajdowała się już reszta rodziny. Czekali na matkę, bo tego właśnie dnia (27 sierpnia) obchodziła swoje kolejne urodziny. Rafał wszedł z siostrami do pokoju mamy, by złożyć jej życzenia i wręczyć prezent. Było miło i rodzinnie.
– To była piękna chwila – mówi dziś matka ocierając twarz z łez. – Strasznie mi ciężko o tym mówić. Dałam Rafałowi pieniądze, by poszedł kupić lodowy tort. On uwielbiał lody. Potem poszedł do kolegi, Piotra, który mieszka kilka domów dalej. Wspomniał jeszcze, że nie będzie u niego długo oraz że nigdzie nie pójdzie, bo jutro musi być na 8:00 w pracy, w starostwie. Czekałam na niego prawie do 23:30. Później położyłam się spać.
Plany młodych mężczyzn się zmieniły. Całą paczką wybrali się do parku. Tam rozegrał się dramat, którego już do końca życia nie zapomni matka, ojciec, siostry, brat i przyjaciel Rafała.
– Taki dostałam od losu prezent urodzinowy... – kończy pani Pisarek. – Bóg mnie ukarał za to, że go tak bardzo kochałam.
NIE WYBACZĘ MU NIGDY
Policja w nocy zapukała do drzwi matki: „Pani syn nie żyje”.
– Podobno powodem śmierci był ten pierwszy, najmocniejszy cios w serce – drżącym głosem mówi dalej Elżbieta Pisarek. – Potem syn został jeszcze uderzony w trzustkę i śledzionę. Była też rana na udzie. Nie wiem, ale moim zdaniem za późno przyjechało pogotowie. Taki kawałek! Koledzy Rafała dziś mówią różnie. Podobno Rafał wstawił się za kolegą i chciał uspokoić swego oprawcę. Poszli na bok sami i tam to się stało. Nigdy, przenigdy nie wybaczę temu człowiekowi. On szedł z nożem na dyskotekę. Chciał zabić. Mam żal do ludzi, którzy byli jego opiekunami w ośrodku. Dlaczego go wypuścili na przepustkę? Dlaczego wpuszcza się na dyskotekę nieletniego? Dlaczego w parku sprzedaje się nieletnim alkohol? Co robiła w tym czasie ochrona dyskoteki? Gdzie jest matka tego zabójcy? Ten morderca zabrał mi cudownego syna. Zabrał życie, marzenia, a mnie największą nadzieję. Dziś słyszę na temat swego syna różnie opinie. Ludzie nie znali go, a wystawiają mu teraz pośmiertnie świadectwo. Ale mieszkańcy naszego osiedla nie powiedzą złego słowa na mojego Rafałka.
JOANNA MAJEWSKA