Lokatorzy bloku sąsiadującego z klubem Taboo żalą się na bezsilność władz miasta i służb porządkowych wobec młodzieży zakłócającej porządek wokół lokalu. Ratusz zapewnia, że w tej sprawie prowadzi postępowanie. Policja obiecuje więcej patroli.
Od listopada zeszłego roku, kiedy powstał klub Taboo, przy wiadukcie na ul. Sobieskiego w Iławie, mieszkańcy sąsiednich bloków nie przespali spokojnie żadnej weekendowej nocy.
– Mieszkamy tu i obawiamy się wakacji, bo wtedy imprezy będą codziennie – mówi jeden z mężczyzn. – Młodzież, która bawi się w klubie, a potem urządza burdy na zewnątrz. Młodzi ludzie szczególnie upodobali sobie okolicę naszego bloku.
NICI Z DEKLARACJI
Wcześniej mieszkańcy żalili się na właściciela klubu, który według nich zbyt głośno puszczał muzykę. Chcieli nawet zlecić pomiar hałasu, ale w rezultacie właściciel ściszył muzykę.
– Dodatkowo zatrudniłem dwóch ochroniarzy – mówi Piotr Saczuk, właściciel Taboo.
Pozostał problem głośnej młodzieży przed lokalem. Teraz mieszkańcy bloku mają żal przede wszystkim do władz miasta.
– 2 maja napisaliśmy do ratusza. Do tej pory nie dostaliśmy odpowiedzi – mówi młodszy z mieszkańców. – Pani sekretarz miasta powiedziała, że nie jesteśmy stroną w tej sprawie i nie da nam żadnej odpowiedzi.
Lokatorzy kilka tygodni temu spotkali się z burmistrzem Włodzimierzem Ptasznikiem.
– Z deklaracji burmistrza nic nie wynikło – mówi kobieta z bloku. – Młodzież dalej pije pod naszymi oknami, dochodzi do bijatyk. Mamy naprawdę dość.
– Zapraszamy pana burmistrza do nas na wieczór w piątek lub sobotę na herbatkę, najlepiej na balkon, zobaczy wówczas naszą gehennę! – rzuca inny z mieszkańców. – Zawiedliśmy się na burmistrzu.
Zdaniem mieszkańców nie można też liczyć na policjantów.
– Gdy młodzież ich widzi, to się rozchodzi – twierdzi młody mężczyzna. – Nikogo nie spisują. My zgłaszamy po kilka interwencji na wieczór i nikt z tego wniosków nie wyciąga. Przed Bożym Ciałem ktoś wybił szybę w sklepie na paterze naszego bloku, a niedawno karetka zabrała pobitego.
Lokatorzy deklarują, że jeśli miasto nie będzie reagować, powiadomią wyższe instancje administracji państwowej.
– Jak będzie trzeba, to napiszemy do Tuska! – mówią. – Lokalna władza wydaje się bezsilna.
POLICJA OBSERWUJE
Od chwili otwarcia klubu w listopadzie, odnotowano około 50 interwencji.
– Głównie dotyczyły one zakłócania spokoju przez głośną muzykę i bójki, a także naruszenia nietykalności cielesnej czy źle zaparkowanych pojazdów – informuje Sławomir Nojman, rzecznik iławskiej policji.
Jak zapewnia rzecznik, policjanci patrolują to miejsce częściej niż inne części miasta. Bywa nawet tak, że patrol stoi tam dłuższy czas. Wówczas jest spokój.
– Wysyłamy tam też nieumundurowane patrole operacyjne – dodaje Nojman. – Skierowaliśmy także do ratusza wniosek o wycięcie krzewów w przyległym do klubu parczku, gdzie młodzież się gromadzi.
Policja latem zamierza jeszcze częściej patrolować ten teren. Niemal przy każdej interwencji wystawiane mandaty – rekord to osiem w ciągu jednej nocy, m.in. za zakłócanie porządku i spożywanie alkoholu w miejscu publicznym oraz zaśmiecanie.
Do tematu wrócimy.
JUSTYNA JASKÓLSKA
Sąsiedzi klubu Taboo dokumentują ekscesy
pod swoim blokiem. Do bijatyk dochodzi tu często
W parczku koło wiaduktu pijana młodzież
odgrywa dantejskie sceny. Studzić ją muszą policjanci,
a ratować medycy
Korespondencja z ratuszem
JUSTYNA JASKÓLSKA: – Dlaczego na pisma kierowane do magistratu mieszkańcy bloku w sąsiedztwie klubu Taboo nie otrzymali dotąd odpowiedzi?
ANNA EMPEL, sekretarz miasta: – W tej chwili stroną w postępowaniu jest urząd i klub. Nie możemy udostępniać żadnych informacji w trakcie gromadzenia materiałów dowodowych.
– Co udało się do tej chwili w tej sprawie zrobić?
– Trwa postępowanie.
– Czy i kiedy zostanie odebrana koncesja na alkohol w klubie Taboo?
– Trudno przewidzieć, ile trwać będzie postępowanie. Aktualnie trwa gromadzenie materiałów dowodowych.
– Mieszkańcy są zdania, że nawet odebranie klubowi pozwolenia na sprzedaż alkoholu nie załatwi problemu burd pod ich oknami, bo młodzież kupuje alkohol w sklepie. Uważają, że klub stoi w nieodpowiednim miejscu. Czy i jakie rozwiązanie władze miasta rozważają?
– Aktualnie trwa postępowanie. Na tę chwilę żadnych innych kroków w tej sprawie nie podejmiemy.
– Czy ratusz bądź jednostki z nim powiązane wizytowały tę okolicę w trakcie dyskoteki? Jakie były wnioski?
– Skierowane zostały pisma do Powiatowej Komendy Policji w Iławie, Straży Miejskiej i Miejskiej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, w których przedstawiliśmy problem. Dodatkowo Straż Miejska przeprowadziła rozmowę profilaktyczno-ostrzegawczą z właścicielem klubu, uczulając go na wypadek zakłócania porządku.
Skunks w dyskotece
W sobotę w iławskim Taboo oraz suskiej Ibizie ktoś rozprowadził cuchnącą substancję, która wypłoszyła bawiących się ludzi. Właściciele dyskotek zgłosili sprawę na policję.
Śmierdzącą substancją była najprawdopodobniej wydzielina z gruczołu skunksa.
– Wiem, że właściciel suskiego klubu znalazł fiolkę i tak dotarł do informacji, co to jest, oraz gdzie i przez kogo zostało nabyte – mówi Piotr Saczuk, właściciel Taboo. – Przeglądamy monitoring i próbujemy ustalić osobę, która rozpyliła tę substancję. Sprawę zgłosiliśmy policji. Mamy swoje podejrzenia.
Właściciel iławskiego klubu swoje straty liczy w tysiącach.
– Wiele osób opuściło lokal w sobotę, do tego na kilka dni odwołałem imprezy – dodaje Saczuk. – Poza tym usunęliśmy część wykładzin, bo tego smrodu nie dało się niczym wywabić. Mam tylko nadzieję, że w najbliższy weekend klub znów będzie otwarty.
Sprawę będziemy monitorować. (jj)
Piotr Saczuk, właściciel Taboo,
w swoim lokalu, gdzie musiał zerwać wykładzinę