Brudna zagrywka wyborcza. Burmistrz Iławy Jarosław Maśkiewicz znowu złożył do prokuratury doniesienie o przestępstwie na swoich poprzedników. Oskarża ich o to, że dzierżawa z przedsiębiorstwem Energetyka Cieplna była niekorzystna dla miasta.
W połowie września, na wniosek prokuratora, iławska policja wszczęła śledztwo odnośnie doniesienia burmistrza Jarosława Maśkiewicza. Na razie trwa sprawdzanie, czy w ogóle doszło do jakiegokolwiek przestępstwa.
– Potwierdzam, że prowadzimy postępowanie w sprawie umowy z 1999 roku, dotyczącej dzierżawy mienia przez Państwowe Przedsiębiorstwo Gospodarki Cieplnej, czyli aktualną Energetykę Cieplną sp. z o.o. – mówi prokurator Marzena Czyżyk z Sądu Rejonowego w Iławie.
Wiadomo, że śledztwo prowadzone jest w kierunku przekroczenia uprawnień i niegospodarności. Sprawdzane też będzie, czy sama umowa była korzystna dla Iławy.
O komentarz poprosiliśmy Adama Żylińskiego, burmistrza Iławy w latach 1990-2002.
– Na tym etapie nie chcę się wypowiadać – mówi Żyliński. – Dopiero za kilka dni złożę zeznania. Mogę jedynie powiedzieć, że trzeba patrzeć na skutek. Bilans prywatyzacji jest korzystny dla mieszkańców i jestem dumny z tych przekształceń.
Burmistrz Maśkiewicz nie chce rozmawiać publicznie na ten temat – pytany na ostatniej sesji przez radnych po wszystkie informacje odsyłał do policji lub prokuratury.
– Maśkiewicz nasyła teraz prokuraturę na przeciwników politycznych, a sam ciąga się od lat po sądach w procesie, który zna już cała Polska – powiedział „Gazecie Olsztyńskiej” miejski radny Maciej Rygielski, szef Platformy Obywatelskiej w powiecie iławskim.
Z burmistrzem Maśkiewiczem nie udało nam się skontaktować (wyjechał w... delegację).
MONIKA SMOLIŃSKA
Do czterech razy sztuka?
Jarosław Maśkiewicz wcześniej już 3-krotnie składał doniesienia na swojego poprzednika Adama Żylińskiego i współpracujący z nim Zarząd Miasta.
Doniesienia te dotyczyły kolejno: sfałszowania podpisu, niegospodarnej prywatyzacji miejskiej służby zdrowia, a także niegospodarności i przekroczenia uprawnień przy kontaktach z niemieckim koncernem Oetken (z którym Maśkiewicz zerwał wszelkie kontakty).
Za każdym razem prokuratura – po sprawdzeniu doniesienia
– umarzała postępowanie, nie dopatrując się znamion
popełnienia przestępstwa.