Mieszkańcy gminy Susz złożyli do burmistrza protest i skargę związane z zakładami przetwarzającymi odpady w Różankach. Najpewniej efektu nie będzie żadnego, bo ludzie nie dotrzymali terminów i pomylili spółkę, przeciwko której protestują.
Miesiąc temu do burmistrza Susza Krzysztofa Pietrzykowskiego wpłynęło pismo, pod którym podpisali się mieszkańcy Falknowa, Redak, Różanek, Brusin, Januszewa i Ulnowa. W zbieraniu podpisów pomagali także sołtysi.
NIE CHCĄ SPALARNI
– My, mieszkańcy wsi [tu wymieniono miejscowości], sprzeciwiamy się budowie spalarni śmieci z tworzyw sztucznych (nieważne, w jakiej technologii) na działce w miejscowości Różanki – czytamy na wstępie.
Dalej ludzie piszą, że dosyć już mają sortowni śmieci i zgodnie z prawem mogą decydować, czy chcą żyć w sąsiedztwie takich zakładów. Zwracają uwagę na nieprzyjemny zapach, głośną pracę maszyn oraz zaśmiecaną okolicę.
– Niezabezpieczone reklamówki wiatr rozwiewa po okolicy. Pracownicy zakładu oczyszczają tylko ten teren, który jest widoczny z głównej drogi (Iława-Susz - red.). Natomiast w okolicznych lasach na gałęziach drzew wiszą śmieci – czytamy.
Ludzie twierdzą też, że zakład zanieczyszcza wody podziemne, a w Falknowie jest ujęcie wody pitnej dla kilku wsi.
NIE TA SPÓŁKA
W Różankach działają dwie różne spółki. Bioelektra zajmuje się sterylizacją śmieci w zamkniętych pojemnikach za pomocą pary pod ciśnieniem, dzięki czemu niwelowany jest nieprzyjemny zapach, a odpady oczyszczone są z bakterii i mają mniejszą wagę oraz objętość. Następnie trafiają do innych firm zajmujących się recyklingiem. Z kolei USKOM przetwarza odpady technologią mechaniczno-biologiczną i odzyskuje z nich paliwo alternatywne. Pozostałości trafiają na teren za firmą i są przysypywane piaskiem.
Przeciwko któremu zakładowi ludzie występują? W piśmie tego nie określili i podali jedynie, że sprzeciwiają się budowie spalarni śmieci. Okazuje się, że protest ludzi był nietrafiony, o czym dowiedzieliśmy się od burmistrza Susza.
– Została wydana decyzja środowiskowa dla nowego, trzeciego zakładu, który tam powstanie – mówi. – To jest firma Biopal zajmująca się produkcją oleju opałowego różnych frakcji, od lekkiego do ciężkiego, w zależności, jakie będzie zapotrzebowanie. Technologia oparta jest o plastik, który będzie pochodził z USKOM-u.
W TERMINIE NIKT
NIE PROTESTOWAŁ
Burmistrz mówi, że w sprawie powstania nowego zakładu były prowadzone konsultacje społeczne, w których nikt nie wziął udziału. Działalność nowej firmy została opisana w raporcie „Ocena oddziaływania na środowisko”, na podstawie którego wydano później decyzję środowiskową dającą zielone światło nowemu zakładowi. Raport był dostępny w internecie i siedzibie urzędu. Informacje o konsultacjach były też wywieszone na tablicach w sołectwach.
– Protest wpłynął do nas po terminie konsultacji, gdy decyzja środowiskowa była już wydana, więc nic nie da się już zrobić – twierdzi burmistrz. – Ale to jest tylko jedna strona medalu. Mieszkańcy często piszą „nie, bo nie”, ale tak to nie działa. Aby protest był skuteczny, muszą zostać podważone konkretne zapisy oceny oddziaływania na środowisko. Na przykład jeżeli ludzie wskazaliby, że emisja jakichś gazów jest większa, niż zapisano w raporcie, musieliby to udowodnić odpowiednimi badaniami. Podobnie jest z zanieczyszczaniem wód.
Po wydaniu decyzji środowiskowej, ale jeszcze przed opisanym wyżej protestem, do burmistrza wpłynęło drugie pismo, skierowane przez właścicieli ziemi graniczącej z zakładami w Różankach.
– Wpłynęło w terminie 14 dni od momentu wydania decyzji środowiskowej dla Biopalu, więc potraktowaliśmy je jako skargę i wraz z dokumentacją przesłaliśmy do Samorządowego Kolegium Odwoławczego – mówi burmistrz. – Skarga dotyczy jednak USKOM-u, a na tym etapie można skarżyć tylko proces administracyjny. Na przykład niedotrzymanie przez nasz urząd terminów przeprowadzenia konsultacji. Uważam, że ta skarga także jest nietrafiona, ale jej oceną zajmie się SKO.
MA BYĆ CZYŚCIEJ
Spotkaliśmy się z przedstawicielami obu spółek działających w Różankach. Obaj kierownicy nic nie wiedzieli o protestach. Ustaliliśmy, że Bioelektra prowadzi działalność wyłącznie w hali, więc nie emituje ani nieprzyjemnego zapachu, ani hałasu, nie mówiąc już o rozwiewaniu śmieci. To problem USKOM-u. Kierownik tej spółki Wiesław Szmigiel uważa, że w tego typu działalności nie da się w stu procentach wyeliminować podnoszonych problemów.
– Byłem w wielu tego typu zakładach w Polsce i u nas naprawdę nie jest źle – twierdzi.
Jednak śmieci za zakładem faktycznie są rozwiewane przez wiatr.
– Niestety worki mają to do siebie, że gdy mocniej zawieje, robi się z nich balon i faktycznie mogą trafiać poza teren naszego zakładu – przyznaje. – Przygotowywane je 4-metrowe ogrodzenie, które w najbliższym czasie będzie ustawione i to powinno pomóc. W sprawie śmieci mieliśmy też kontrolę nadleśnictwa i stwierdzono, że na tak dużą ilość odpadów, jaką przetwarzamy, nie jest źle. Jednocześnie zobowiązaliśmy się, że będziemy systematycznie oczyszczali okoliczny teren i to robimy. Nasi pracownicy zbierają śmieci do worków i ustawiają przy drogach, skąd są zabierane samochodami.
KRYSTIAN KNOBELZDORF
Protestem mieszkańcy zapewne niewiele wskórają,
ale mają rację co do zaśmiecania terenu
poza zakładem w Różankach
Po kontroli nadleśnictwa pracownicy USKOM-u
sprzątają teren wokół zakładu – pakują śmieci do worków.
Różanki gmina Susz.
Za widocznym w tle nasypem nawożone są śmieci z USKOM-u,
które później przysypywane są piachem.
Kolejna partia pozostałości po odpadach
jedzie na składowisko