– Nie mamy już siły – mówi jedna z mieszkanek osiedla XXX-lecia w Iławie. – Chłopak bezczelnie maże po klatkach i nie ma na niego mocnych. Ma charakterystyczne pismo i wszyscy na osiedlu doskonale wiedzą, że malunki na klatkach, blokach, znakach drogowych, to jego dzieło.

Mieszkańcy zgłaszają wykroczenia młodego człowieka na bieżąco w spółdzielni, jednak efektów nie widzą.

WANDAL ŚMIEJE SIĘ
W TWARZ

– Wszyscy rozkładają ręce, spółdzielnia twierdzi, że składa na policję wnioski o ściganie, tymczasem chłopak śmieje się wszystkim w twarz i nie ma zamiaru skończyć z niszczeniem wszystkiego dookoła swoimi malunkami – mówi mieszkaniec ulicy Smolki. – Jak ktoś mu zwróci uwagę, że maluje, czy pluje na ściany, to wprost mówi, że to nie on. Paranoja.

– Gdzie jest dzielnicowy, nikt nigdy do nas nie zajrzał, żeby o tym porozmawiać – dodaje inny mężczyzna. – Kiedyś ktoś nie wytrzyma i stanie się krzywda, bo ile można znosić upokorzenia ze strony tego małolata?

Mieszkańcy boją się ujawnienia swojego wizerunku oraz nazwisk. Twierdzą, że chłopak jest mściwy.

– Kiedyś jak mu zwróciłam uwagę, to sobie ognisko w środku nocy rozpalił pod moimi drzwiami – skarży się inna kobieta.

Obawiają się o elewację bloku, która kilkanaście dni temu została odrestaurowana.

– To tylko kwestia czasu, jak ten chłopak ruszy z mazakami czy farbą do akcji – mówi mieszkaniec bloku, w którym mieszka małoletni wandal. – Jak były rusztowania, to po nich biegał. Nikt nie ma nad nim ani władzy, ani kontroli. Co będzie gdy dorośnie?

GDZIE RODZICE?

Matka chłopaka przebywa za granicą. „Malarza” i jego starszego brata wychowuje ojciec. Gdy go odwiedziliśmy, nie był zbyt rozmowny.

– To nie wasza sprawa – powiedział stanowczo. – Te napisy to równie dobrze może być sprawka premiera Tuska. Nikogo nie złapano za rękę i nie można szukać winnego.

Spółdzielnia z problemem zamalowanych pisakami klatek i bloków boryka się od kilkunastu lat. Straty trudno w sumie wyceniać, choć robi się to za każdym razem.

– Często na policję składamy wnioski o ściganie „graficiarzy”, wówczas wyceniamy też szkody, które wahają się od kilkuset złotych do nawet kilku tysięcy – mówi Zbigniew Stachurski, prezes Spółdzielni „Praca”. – Jednak wykrywalność takich wykroczeń czy przestępstw jest niewielka. Jaka na to rada? Oczywiście najlepszy byłby monitoring, ale nas na to nie stać.

Sytuacja jest tym bardziej trudna, że sami mieszkańcy nie chcą oficjalnie przyznać, kto klatki maluje.

– Niby wszyscy wiedzą, kto jest winny, ale nikt niczego głośno nie powie, bo jak się ktoś dowie, to na następny dzień samochód będzie na przykład porysowany gwoździem – dodaje Stachurski.

Na malowaniu się jednak nie kończy. Wulgarne odzywki i chamskie zachowanie pod adresem dorosłych są na porządku dziennym.

– Malowanie ścian, opluwanie dorosłych, kopanie w drzwi to norma w ostatnim czasie – dodaje jedna z mieszkanek osiedla. – Próbowaliśmy rozmawiać z ojcem jednego z głównych podejrzanych, jednak nic to nie dało. Jak widać, rodzic podpisuje się pod takim zachowaniem swojego dziecka.

POD KONTROLĄ POLICJI

– Chodzi o jednego z nieletnich zamieszkałego przy ulicy Smolki 6, który wraz z kolegami maluje markerem klatki – mówi Joanna Kwiatkowska z biura prasowego iławskiej policji. – Dzielnicowy przeprowadził rozmowę pouczająco-ostrzegawczą z tą osobą w obecności ojca. Skończyło się na sporządzeniu notatki. Żadne postępowanie nie zostało wszczęte z tego względu, że to spółdzielnia musi złożyć taki wniosek.

Jak się okazuje, spółdzielnia wnioski złożyła.

– Już trzy lata temu mieszkańcy klatki przy ulicy Smolki 6 zwrócili się do mnie w tej sprawie – twierdzi Halina Oracka, kierownik osiedla XXX-lecia. – Kierowaliśmy pisma na policję dwukrotnie o wszczęcie dochodzenia w sprawie zniszczenia klatki schodowej przez wandali i przedstawiliśmy kosztorys. Z braku dowodów umorzono sprawę. Problem niedawno ujrzał ponownie światło dzienne. Wykonano te same kroki co przedtem, jednak nic się nie zmieniło. Spółdzielnia nie ma takich kompetencji jak policja, by ścigać sprawców. Zrobiliśmy wszystko, co było w naszej mocy

Dorośli dyskutują i wnioski piszą, tymczasem małoletni wandal nic sobie z tego nie robi.