Mecz derbowy Motor Lubawa kontra Bi-es Jeziorak Iława. Nie wytrzymała część płotu z klatki gości, szalikowców Jezioraka. Interweniowała policja, która nazbyt pochopnie uznała ten moment za akt wandalizmu. Zdezorientowani kibice zaś nie wiedzieli, co złego zrobili...
Gol dla Jezioraka! Szaleństwo ogarnęło pół OSiR-owskiego stadionu, w tym klatkę z szalikowcami Jezioraka. Zgodnie z tradycją, w ramach radości, iławianie rzucili się na „ściany” owej klatki i… razem z jedną z nich polecieli na bieżnię!
– Przyjezdni naparli dużą grupą na płot – mówi Jacek Różański, dyrektor OSiR-u. – Ten najwyraźniej był za słaby, skoro nie wytrzymał ich naporu. Na pewno coś z tym zrobimy. Jeśli klatka wymaga modernizacji, to ją wykonamy.
Dyrektor Rożański dodaje: – Bezpieczeństwa na imprezie pilnuje policja i służb porządkowe, jakie zatrudnia organizator, czyli klub Motor Lubawa.
Po incydencie do klatki wkroczyła uzbrojona w pałki i tarcze policja. Spodziewano się najgorszego, że iławscy kibice wbiegną na płytę boiska, a stamtąd do trybuny gospodarzy. Na szczęście iławianie zachowali spokój, bowiem rozwalanie klatki nie było ich celem. Nie doszło do żadnych zamieszek z miejscowymi kibicami i policją.
WYŁAPALI PTASZKÓW
– Mecz w Lubawie zabezpieczało 22 policjantów z Iławy, 10 z Lubawy i 60 z oddziałów prewencji w Olsztynie – mówi Sławomir Nojman, rzecznik prasowy iławskiej policji. – W trakcie meczu policjanci odnotowali kilka przypadków zakłócania porządku. Pseudokibice uszkodzili kraty zabezpieczające. Był też przypadek na bieżni podpalenia szalika Jezioraka oraz śmiecenia przez kibiców Motoru.
Żaden z wandali nie pozostanie bezkarny. Oprócz policji i służb porządkowych na stadionie obecna była… kamera. Właściciele zarejestrowanych na niej twarzy, jeśli popełnili wykroczenie, trafią do iławskiej komendy, a stamtąd najprawdopodobniej przed sąd grodzki lub otrzymają mandaty karne.
– Ustaliliśmy już personalia osób, które dopuściły się wykroczeń – mówi Nojman.
USTERKI
Policja zauważyła kilka usterek na obiekcie OSiR-u, które decydują o tym, czy jest on naprawdę bezpieczny.
– Należałoby zacząć od usunięcia kamieni, którymi wysypany jest wjazd przed bramą główną na stadion – tłumaczy Nojman. – Mogą one posłużyć do rzucania nimi przez jednych kibiców przez drugich lub w policję. Ponadto wykonanie ogrodzenia sektora kibiców pozostawia wiele do życzenia. W trakcie minionego meczu pseudokibice nie mieli najmniejszego problemu ze zdemontowaniem kraty, która wykonana jest z delikatnego pręta.
Ustaliliśmy, że wśród pseudokibiców znaleźli się tacy, którzy mają sądowny zakaz wchodzenia na jakiekolwiek mecze. Ponadto ochrona obiektu wpuszczała na stadion osoby, które powinny trafić do „wytrzeźwiałki”, a nie na mecz!
A CO Z PAŁKAMI?
Rozżaleni szalikowcy Jezioraka twierdzą, że po meczu bez powodu oberwali policyjnymi pałkami. Policja dementuje pogłoski o „pałowaniu”.
– Policjanci nie użyli wobec kibiców środków przymusu bezpośredniego – mówi Nojman. Podobnie twierdzi Różański: – Nie widziałem, aby coś takiego miało miejsce, przynajmniej na stadionie. Wiem natomiast, że na trasie przejazdu kibiców z Iławy policja rozgoniła około 200-osobową grupę lubawian, która najprawdopodobniej chciała zaatakować iławian.
STADION NIE CAŁKIEM IDEALNY
Iławski komendant wysłał pismo do burmistrza Lubawy o usunięcie nieprawidłowości występujących na stadionie.
– Słyszałem o tym – mówi dyrektor OSiR. – Wszelkie niedociągnięcia na pewno usuniemy. Zastanawia mnie tylko, dlaczego dopiero teraz policja ma zastrzeżenia. Rozegrano już kilka meczów i nikt żadnych nieprawidłowości nie zauważył. Nic też się nie działo. Nikt nie rzucał kamieniami, które są tylko tymczasowym rozwiązaniem utwardzenia nawierzchni. Zupełnie tego nie rozumiem...
MONIKA SMOLIŃSKA
foto: Jarosław Synowiec
Lubawa, stadion OSiR. Uszkodzona klatka dla kibiców gości podczas meczu Lubawa-Iława była powodem wkroczenia policji. Palowania, według relacji funkcjonariuszy, nie było. Nasi reporterzy widzieli jednak, jak pałki poszły w ruch na chwilę – mocno dostało się przypadkowym, stojącym
z brzegu gapiom.