Nasza czytelniczka była świadkiem, jak policyjny radiowóz na sygnale wyprzedzał na trzeciego TIR-a, gdy z naprzeciwka jechał autobus. Policja tłumaczy, że radiowóz jako pojazd uprzywilejowany miał pierwszeństwo.
Kilka dni temu nasza czytelniczka jechała z 7-letnią córką autobusem miejskim. Na ulicy Ostródzkiej, patrząc od strony miasta za rondem, przeżyła chwile grozy.
– Zza nadjeżdżającego z naprzeciwka TIR-a nagle wyjechał policyjny radiowóz na sygnale i „migaczach” i zaczął wyprzedzać na trzeciego – relacjonuje kobieta. – Gdyby nie szybka reakcja kierowcy autobusu, doszłoby do czołowego zderzenia. Gdzie nasza policja ma rozum, że naraża na niebezpieczeństwo ludzi? Moja córeczka uderzyła buzią w oparcie przed nią, inni ludzie mało z siedzeń nie pospadali.
O wyjaśnienie tej sprawy poprosiliśmy Waldemara Jackowskiego, pierwszego zastępcę komendanta policji w Iławie.
– Patrol drogowy, o którym mowa, dostał od dyżurnego wezwanie do wypadku w Kamieńcu (patrz strona 17 - red.) – odpowiada Jackowski. – W takim przypadku zgodnie z procedurą policjanci użyli sygnalizacji świetlnej i dźwiękowej. Stosując się do przepisów i zachowując środki ostrożności, natychmiast ruszyli w wyznaczone miejsce. Moim zdaniem zachowali się wzorowo i już po 13 minutach byli na miejscu (odległość 30 km! - red.).
Wicekomendant zapewnia, że policjanci nie narazili nikogo na niebezpieczeństwo. Jednocześnie zwraca uwagę, że kierowcy często nie wiedzą, jak się w takich przypadkach zachować.
– Widząc lub słysząc pojazd uprzywilejowany, kierowca powinien zjechać na pobocze i ustąpić mu pierwszeństwa – poucza. – Często się zdarza, że kierowcy za późno reagują.
JUSTYNA JASKÓLSKA
Waldemar Jackowski,
zastępca komendanta iławskiej policji:
– Uprzywilejowany pojazd
ma zawsze pierwszeństwo