2002-09-21 KRÓTKIE SPIĘCIE PANÓW „Ż”
– Dlaczego władze Iławy nie odkupiły od pani Banaszak terenu po byłej Czapli, choć dostały od niej ofertę? – pyta miejski radny Stanisław Żygadło. – Nie odkupiliśmy, bo ziemią nie kupczymy, tylko wspieramy na niej biznes – odpowiada burmistrz Adam Żyliński.
– Dlaczego w swojej słynnej ankiecie nie zaproponował pan społeczeństwu albo Radzie Miejskiej skorzystania z prawa pierwokupu ponad 4 hektarów od pani Banaszak za kwotę 1,5 miliona złotych – z tym pytaniem na ostatniej sesji Rady Miejskiej w Iławie zwrócił się do burmistrza Adama Żylińskiego opozycyjny radny Stanisław Żygadło (SLD). – Choćby tylko po to, by odsprzedać z tego terenu około 30 arów za 1,9 miliona złotych pod stację paliw.
Radny Żygadło jest zdania, że tym samym burmistrz miałby okazję do naprawienia błędu, jakim była sprzedaż tej ziemi przed ośmiu laty (decyzję o sprzedaży miejskiego gruntu podjęła jednogłośnie ówczesna Rada Miasta).
Gdyby ratusz stał się na powrót właścicielem atrakcyjnego terenu nad Jeziorakiem, władze miasta miałyby większy wpływ na zagospodarowanie tego gruntu – uważa radny Żygadło.
– Jeśli miasto chce dokonać pierwokupu, to musi tego dokonać natychmiast – odpowiedział na sesji burmistrz Żyliński. – Pytanie więc do radnego Żygadło: czy stać nas na takie manewry i czy mamy się zajmować obrotem nieruchomościami, czy też naszą iławską ziemię uaktywniać w sensie gospodarczym?
Jak się okazało, takich zapytań o chęć pierwokupu władze miasta miały już bardzo wiele. I nigdy nie wyraziły zainteresowania. Zapytaliśmy burmistrza, dlaczego: – Z prostych powodów – odpowiada burmistrz. – Po pierwsze nie mamy na to pieniędzy, a po drugie nie widzimy w tym żadnego celu. Nie chcemy robić za biuro obrotu nieruchomościami, chcemy przede wszystkim ożywiać gospodarczo tereny położone w mieście. Teren nazywany umownie „po Czapli” sprzedaliśmy pani Banaszak za 430 tysięcy marek. Po 8 latach wartość tej ziemi wynosi grubo ponad 2 miliony złotych. To jednak nas nie może już interesować. Ziemię zakupił prywatny developer, który jej część pomiędzy Cechem Rzemiosł Różnych, rondem a ulicą Dąbrowskiego przygotował pod budowę stacji paliw i sprzedał dalej.
Burmistrz daje przykład zamiany terenów, jakie miasto dokonało z zakładami drobiarskimi. W wyniku zamiany „Ekodrob” stał się właścicielem terenu przy ul. Dąbrowskiego, który sprzedał i gdzie nowi właściciele odsprzedali go dalej pod budowę dwóch marketów oraz małego osiedla mieszkalnego.
– I nic nam do tego, co tam będzie budowane, o ile odbywa się to zgodnie z prawem – komentuje Żyliński. – Nie jesteśmy od tego, by samemu robić biznes, ale by mu sprzyjać, pomagając prywatnym inwestorom.
RADOSŁAW SAFIANOWSKI
|