Wariackie manewry forda i wyrzucona oknem petarda przez jego pasażera dały do myślenia innemu kierowcy. Zatrzymał on forda i wezwał policję. Nie pomylił się – kierowca forda miał aż 2,8 promila.
Mężczyzna, który zadzwonił na policję mówił, że prawdopodobnie zatrzymał pijanego kierowcę. Stwierdził, że wspólnie ze znajomymi widział, jak auto jedzie „wężykiem”. Ale nie tylko to wzbudziło jego podejrzenia.
– Powiedział także, że w pewnym momencie pasażer forda przez otwarte okno wyrzucił pod jego pojazd petardę – informuje Joanna Kwiatkowska, oficer prasowy iławskiej policji.
Gdy na miejscu wezwania pojawili się policjanci, poczuli od kierowcy forda woń alkoholu. Badanie wykazało, że 24-letni mieszkaniec Lubawy miał 2,8 promila.
Fordem zajęła się osoba wskazana przez pijanego kierowcę, a on sam po wykonaniu policyjnych czynności został wypuszczony do domu.
24-latkowi zatrzymano prawo jazdy. Niebawem odpowie przed sądem. Grozi mu do 2 lat więzienia i utrata uprawnień do kierowania nawet na 15 lat.
Jednak bez względu na zasądzoną karę zapłaci też co najmniej 5 tys. zł grzywny, co gwarantują mu niedawno wprowadzone przepisy. To kara dla każdego kierowcy, który po raz pierwszy zostanie przyłapany na jeździe po pijanemu. Jeżeli sytuacja się powtórzy, grzywna jest nie mniejsza niż 10 tys. zł.
Pasażer forda, który rzucił petardę pod jadący samochód, dostał mandat. (kk)