Jakub Chiżyński z Iławy miał zaledwie 32 lata i pracował w iławskim starostwie. Aktywnie działał w grupach rekonstrukcji historycznej. Zmarł nagle 11 stycznia. W pamięci swojej rodziny, bliskich i znajomych pozostanie na zawsze.
32-letni Jakub Chiżyński z Iławy 4 lata temu był bohaterem naszego artykułu. Wówczas pisaliśmy o pasji chłopaka, który aktywnie działał w Grupie Rekonstrukcji Historycznej (GRH) Rangers At The Point. Interesował się wojskiem oraz historią, głównie II wojną światową.
Do grupy rekonstrukcji dołączył, bo chciał pokazywać innym zmagania zwykłych, szarych żołnierzy z machiną tyranii i nienawiści rasowej, jaką była w tamtych latach nazistowska III Rzesza.
– Zajmujemy się odtworzeniem US Army, a dokładniej drugim batalionem Rangersów, którzy odegrali znaczącą rolę w czerwcu 1944 roku podczas lądowania w Normandii – opowiadał nam wtedy z zapałem Kuba. – Zafascynowała mnie historia danego batalionu oraz fakt, że pojawia się tam sporo polskich nazwisk. Oczywiście nie oddałem się tylko wojskom amerykańskim i Ameryce! Pamiętam również zmagania Wojska Polskiego na wszystkich frontach II wojny światowej.
DUSZA TOWARZYSTWA
Grupa jest ze sobą bardzo zżyta. Połączyła ich nie tylko wspólna pasja, ale przede wszystkim przyjaźń.
Wiadomość o śmierci Kuby, bardzo nimi wstrząsnęła. Na pogrzebie pojawili się w mundurach i przygotowali piękną oprawę uroczystości.
– Jakub, dla przyjaciół ze środowiska rekonstruktorów – Jake, był i zawsze pozostanie członkiem GRH Rangers Lead The Way – wspominają go członkowie. – Jake towarzyszył grupie od samego początku, jako jeden z głównych założycieli. Wielki pasjonat historii, miłośnik lotnictwa. Dla nas przede wszystkim oddany, wierny i niezastąpiony przyjaciel. Wszyscy zapamiętamy go jako pozytywnego i radosnego człowieka, duszę towarzystwa. Zawsze mogliśmy liczyć na jego wsparcie, nie tylko w ramach pasji, która nas połączyła, ale również, a może i przede wszystkim w życiu prywatnym. Swoim humorem, żartem potrafił rozbawić każdego. Rekonstrukcja historyczna była jego ogromną pasją. Posiadał olbrzymią wiedzę, dbał o każdy szczegół odtwarzanej przez siebie sylwetki żołnierza. Angażował się w to całym sercem. Zawsze był słowny i brał na siebie pełną odpowiedzialność za realizowane projekty, od organizowania manewrów po przygotowywanie scenografii pod dioramy. Z wielką pieczołowitością dbał o mundury i wszelkie elementy wyposażenia wojskowego z jego kolekcji. Z drugiej strony nie stanowiło dla niego problemu to, aby się porządnie pobrudzić, zmarznąć zimą w okopie czy przemoknąć na kilkukilometrowym patrolu w deszczu. Pozostawił po sobie pustkę, której nikt i nic nie wypełni. Każdy z nas ma wiele związanych z nim wspomnień, dzięki którym zawsze będzie żył w naszej pamięci.
PASJONAT HISTORII
O wspomnienie poprosiliśmy też Michała Młotka, przewodniczącego rady powiatu, z którym Kubę łączyła wspólna pasja – historia.
– Wydaje mi się, że w Iławie niewiele osób wiedziało, czym w wolnych chwilach zajmował się Kuba – opowiada Młotek. – Za to w środowisku rekonstruktorów znał go każdy. W tym, co robił, a odtwarzał umundurowanie żołnierza amerykańskiego z czasów II wojny światowej, był naprawdę dobry. Ceniono go za fachowość i ogromną wiedzę. Gdy podarowałem mu guzik amerykański z okresu II wojny światowej, bez trudu podał model płaszcza. Z pasją opowiadał o imprezach rekonstrukcyjnych, w których wziął udział i o tych, na które chciał pojechać. Godzinami potrafił przeglądać strony internetowe w poszukiwaniu elementów umundurowania czy wyposażenia. Przez ostatnie lata mieliśmy też kontakt zawodowy. Pracując w starostwie dał się poznać jako człowiek serdeczny, uczynny i pomocny. Miał w sobie wiele energii. Mimo, że zawsze coś robił i gdzieś pędził, znajdował czas na to, by podejść, przywitać się i porozmawiać. Był po prostu dobrym człowiekiem.
32-latek pozostanie w pamięci także swoich znajomych.
– Kuba był bardzo pozytywną, przesympatyczną osobą – mówi iławianin Paweł Szulc. – Znaliśmy się z czasów szkolnych oraz Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży, do którego kiedyś należał. Zawsze, gdy go spotkałem, był uśmiechnięty. Przypadkowe spotkanie z nim zawsze kończyło się długimi rozmowami. Wspominam go bardzo dobrze, jako ciepłego i serdecznego kolegę. Wielki żal, że już nie jest z nami.
Redakcja Kuriera składa najszczersze kondolencje rodzinie Jakuba.
NATALIA ŻURALSKA
Jakub Chiżyński zmarł nagle w wieku 32 lat.
Ta wiadomość wstrząsnęła całą Iławą
Jakub Chiżyński (z lewej) w mundurze polowym.
Cztery lata temu opowiadał czytelnikom „Kuriera”
o swojej pasji. Obok niego pozostali członkowie
Grupy Rekonstrukcji Historycznej Rangers At The Point:
Bartek Kwaśniewski, Tomasz Mitrus, Rafał Ignatowicz,
Grzegorz Kuryłowicz i Maciej Wojtasik