Coraz częściej słyszymy o tragicznych wypadkach, których sprawcami są nietrzeźwi kierowcy. W wielu przypadkach osoby te mają już na swoim koncie podobne czyny. O karaniu pijanych za kółkiem rozmawiamy z sędzią Ewą Toczydłowską, przewodniczącą Wydziału Karnego w iławskim Sądzie Rejonowym.
JUSTYNA JASKÓLSKA: – Jaka kara grozi pijanemu kierowcy?
EWA TOCZYDŁOWSKA: – Kierowcy, który prowadzi pojazd mechaniczny pod wpływem alkoholu, grozi kara grzywny, ograniczenia wolności w formie wykonywania pracy społecznie użytecznej lub kara pozbawienia wolności do 2 lat.
– Czy na karę ma wpływ ilość promili u zatrzymanego kierowcy?
– Na pewno tak. Im większy stan upojenia alkoholowego, tym kara jest wyższa. Dłuższy jest też zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Zakaz ten jest obligatoryjny, czyli orzekany zawsze i nakładany na okres od roku do 10 lat.
– Z jaką karą musi liczyć się kierowca złapany z ponad promilem we krwi?
– W naszej praktyce z reguły orzeka się zakaz prowadzenia pojazdów na okres wyższy niż jeden rok. To z kolei zobowiązuje skazanego do ponownego zdania egzaminu na prawo jazdy. Takim kierowcom często wymierza się karę pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem wykonania.
– Czyli przy pierwszym „potknięciu”, o ile nie będzie poważne, można liczyć na pobłażliwość?
– Każdemu człowiekowi trzeba dać szansę na poprawę. Nie kara się za przestępstwo, które ktoś może popełnić, ale za to które popełnił. Nie oznacza to jednak, że osoba, nawet za pierwsze potknięcie, nie zostanie ukarana. Złamanie zakazu prowadzenia pojazdów także jest przestępstwem, nawet jeśli kierowca jest trzeźwy.
– Zawieszone więzienie to okres próby, często niestety łamany. Więc może rzeczywiście głos społeczeństwa, które domaga się wyższych kar dla pijaków na drodze, jest słuszny.
– Moim zdaniem problemem nie są niskie kary, które tak naprawdę niskie nie są, a ogólnie przyjęte w społeczeństwie przyzwolenie na jazdę w stanie nietrzeźwym. Policja, prokuratorzy i sędziowie stosują prawo uchwalone przez ustawodawcę. Sad wymierza karę w granicach ustawowego zagrożenia i zgodnie z własnym sumieniem.
– Jak często w Iławie orzeka się w sprawach pijanych kierowców?
– Bardzo często, bo pijanych kierowców jest bardzo dużo, nad czym osobiście boleję. I najczęściej, wbrew ogólnemu przekonaniu, nie są to ludzie młodzi, a kierowcy w wieku 40-50 lat. Warto podkreślić, że problemem nie są tylko pijani kierowcy, ale również trzeźwi a nieostrożni. Często dochodzi do potrąceń pieszych na pasach, ponieważ trzeźwy kierowca nie był skupiony i jechał za szybko. Trzeźwość w takich przypadkach wcale nie jest okolicznością łagodzącą. Iława, niestety, pod tym względem jest niebezpiecznym miastem.
– Chce Pani przez to powiedzieć, że zmorą polskich dróg wcale nie są pijani kierowcy?
– Oni także, ale również kierowcy brawurowi i bezmyślni. Statystycznie najwięcej wypadków śmiertelnych zdarza się w słoneczny dzień na szerokich, bardzo dobrych drogach. Bo tam kierowcy czują się zbyt pewnie i jadą zdecydowanie za szybko.
– Wróćmy jednak do nietrzeźwych użytkowników dróg. Jak najczęściej się tłumaczą przed sądem ze swojego postępku?
– Często sprawcy tłumaczą się, że pili alkohol poprzedniego dnia, jednak jeśli alkomat wykaże stan nietrzeźwości, takie argumenty nie mają żadnego wpływu na decyzję sądu.
– Czyli wciąż pokutuje stwierdzenie, że nawet jeśli wypiłem, ale dobrze się czuję, dam sobie radę?
– Tak niestety bywa. A przecież zawsze jest wyjście. Na uroczystości zakrapianej alkoholem, jedna z osób może pozostać trzeźwa i wszystkich rozwieźć do domów. Są też taksówki. Ceną za nietrzeźwość kierowcy jest nie tylko kara dla sprawcy, ale często również ludzkie życie. Pokrzywdzonymi w wypadku są też bliscy ofiar oraz samych sprawców.
– Czy pijani kierowcy czują skruchę?
– Z reguły tak, dostrzegają swój błąd. Ale nigdy nie ma gwarancji, że się poprawią. Zdarza się, że kary przynoszą efekt i taki skazany więcej przed sądem nie staje. Ale zdarza się też, że mimo najsurowszej kary, skazani wracają znów z tym samym przewinieniem. Myślę, że wiele musi się zmienić w ludzkiej mentalności i to nie tylko tych, którzy piją, ale też tych, którzy na to patrzą. Nie postawimy przy każdym pijanym kierowcy policjanta. Inne osoby powinny reagować i nie dopuszczać, by nietrzeźwa osoba kierowała autem.
– Jakie wnioski powinni wyciągnąć kierowcy z naszej dzisiejszej rozmowy?
– Kierowcy przede wszystkim powinni jeździć zgodnie z przepisami, zdawać sobie sprawę, że samochód może być śmiercionośną maszyną. Trzeba się z nim obchodzić odpowiedzialnie i ostrożnie, tak, by ani sobie, ani nikomu innemu nie zrobić krzywdy.
Ewa Toczydłowska mówi, że zmorą polskich dróg są
nie tylko pijani kierowcy, ale także ci zbyt brawurowi
Nietrzeźwi kierowcy każdego dnia zabijają
na drogach niewinne osoby