Czy nowa nasza lokalna władza nie postępuje podobnie jak ci ważniejsi w Sejmie i rządzie? Oczywiście, że tak. Wprowadzanie zwyczajów pt. „Tajne łamane przez poufne” jest bardzo wygodne, ponieważ wtedy można cokolwiek przeprowadzić we własnym tylko gronie i po swojemu interesu.
Ze zdumieniem przeczytałem komunikat radnego Henryka Dzierzęckiego, w którym komisja gospodarcza informuje, że postanawia „zasięgnąć opinii niezależnego radcy prawnego z wyraźnym wyartykułowaniem ewentualnych zagrożeń dla miasta Iławy”. Rozumując logicznie Dzierzęcki już sugeruje podobno niezależnemu radcy, jakiej opinii oczekuje od niego komisja. Ale jaja...
O co tu chodzi? Po co ten cyrk i spychologia? Czyżby w Iławie brakowało prawników od prawa cywilnego? Przyznajcie się wreszcie panowie nowa władza, że macie pełno w porach i boicie się podjąć jakąkolwiek decyzję.
Temat listu intencyjnego z koncernem OETKEN jest trudny? To po co utajniacie przed ludźmi?! Czy nie lepiej poddać to pod publiczną dyskusję na łamach „Nowego Kuriera”?! I wtedy niech prawnicy doradzą, a ostateczną decyzję po wysłuchaniu wszystkich podejmie burmistrz Jarosław Maśkiewicz. A wy, Boże drogi, jak dzieci...
Mam wrażenie, że i tu w Iławie doczekamy się ciekawych, wręcz cyrkowych przedstawień w wykonaniu naszej, wybranej wreszcie naszymi głosami nowej władzy samorządowej. Przykład idzie od warchlaków z góry (którzy ciągle próbują wmawiać nam, że są lewicowi i nas bronią, ha!). Przykład idzie od złotoustych cwaniaków w białych koszulach z doświadczeniem wyniesionym z kierowniczych stanowisk w zabłoconych, a dziś zapomnianych, PGR-ach.
Ale to wszystko, cały ten cyrk, całe to łajdactwo – to wszystko do czasu. Cierpliwość społeczeństwa ma swoje granice i, mam wrażenie, jest już blisko wyczerpania.
ZYGMUNT WYSZYŃSKI