Na sesji Rady Miejskiej w Iławie burmistrz miasta poinformował enigmatycznie, że szwedzki koncern IKEA zastanawia się nad inwestycją właśnie w... Iławie! Fakt ten nie był jednak powodem do wzajemnych uścisków dłoni i poklepywania się po plecach, ale odwrotnie – stał się kolejnym punktem ogniowym w sporze radnych z burmistrzem. Jakie były tego powody? Czytaj dalej...
Podobnie, jak dyskusja nad większością tematów w ostatnim czasie, i ta rozpoczęła się od konfliktu między radnymi a burmistrzem.
– Mam przed sobą dwa artykuły prasowe i komunikat prasowy, który burmistrz skierował do mediów po spotkaniu z wojewodą i przedstawicielem koncernu IKEA – zabrał na ostatniej sesji głos Marcin Woźniak, wiceprzewodniczący rady. – Sekretarz miasta w przedstawionej informacji o działalności burmistrza w okresie międzysesyjnym wymieniony komunikat przedstawił prawie w całości, nie przedstawiając jednego zdania, które mogłoby interesować radnych, a jego treść brzmi: „Z myślą o inwestycjach szwedzkiej firmy już w maju bieżącego roku podjąłem działania zmierzające do uzyskania takich zapisów w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego miasta Iławy, by zabezpieczyć na terenie miasta odpowiednią ilość wolnych gruntów przeznaczonych pod działalność przemysłową. Niestety, moje działania nie znalazły uznania w oczach Rady Miejskiej”.
CZEMU TAJEMNICA?
Dalej Woźniak powołał się na protokoły z sesji, które odbyły się w maju i czerwcu br., kiedy to dyskutowano o powiększeniu w mieście obszarów pod inwestycje przemysłowe. Radni wówczas odrzucili propozycję burmistrza Jarosława Maśkiewicza, z tym, że nie było wtedy mowy o jakimkolwiek chętnym inwestorze. To właśnie, powołując się na protokoły, wytknął Woźniak burmistrzowi.
– W żadnym z protokołów nie ma wypowiedzi burmistrza informującej radę o prowadzonych rozmowach z koncernem IKEA – mówił Woźniak. – Protestuję przeciwko fałszywym informacjom przekazywanym przez burmistrza mediom.
Później wiceprzewodniczący zażądał nawet wprost od Maśkiewicza przeprosin „w ramach kultury”. Burmistrz jednak zamiast przepraszać, próbował się bronić.
– W maju sygnalizowałem, że miastu potrzeba 100 hektarów gruntów przemysłowych, żeby zapewnić rozwój gospodarczy – odpierał atak Jarosław Maśkiewicz. – Padają zarzuty ze strony starosty iławskiego, że robię tajemnicę z prowadzonych rozmów z IKEĄ. Szwedzcy inwestorzy jeżeli podejmą decyzję, to z reguły ją realizują. Po 11-letniej współpracy oceniam, że inwestor szwedzki to inwestor o wysokim stopniu gwarancji. W Iławie był przedstawiciel IKEA, lustrując tereny pod przyszły zakład.
NIE WIĄŻMY MU RĄK
Jak powiedział burmistrz, tereny pod planowaną inwestycję – leżące na pograniczu Iławy z Nową Wsią po obu stronach torów kolejowych do Olsztyna – są zdaniem potencjalnych inwestorów na ten cel odpowiednie.
– Nie wiążmy rąk burmistrzowi i sobie, bo za chwilę będziemy go rozliczać i mówić, że nic nie zrobił w tym temacie – przekonywał swoich kolegów radny Jerzy Humięcki.
– Istotnie, zabiegałem niemal na każdej sesji rady o zmiany w planie zagospodarowania przestrzennego i dzisiejszy projekt uchwały jest już trzecim projektem – mówił Maśkiewicz.
Na sesji radni dowiedzieli się od burmistrza Maśkiewicza także, że Szwedzi nie planują budowy podobnego zakładu, jaki jest w Lubawie, gdzie produkuje się gotowe meble. Zdaniem Maśkiewicza, w Iławie powstać miałoby coś na kształt tartaku. Nie było natomiast w ogóle mowy o planowanym zatrudnieniu.
Ostatecznie na tej samej sesji radni przegłosowali uchwałę o zmianie planu zagospodarowania przestrzennego dla około 40 hektarów leżących po obydwu stronach torów.
CZYŻBY CZEKALI NA UNIĘ?
Niestety, nic więcej na temat nowych inwestorów nie dowiedzieliśmy się w ostatni poniedziałek na posiedzeniu Komisji Rozwoju Miasta, w którym brał udział burmistrz.
– Nie otrzymaliśmy żadnej oficjalnej oferty – powiedział tylko Maśkiewicz. Jego zdaniem wyczuwalne jest oczekiwanie inwestorów z podjęciem ostatecznych decyzji na moment oficjalnego wejścia Polski do Unii Europejskiej. Ma ono nastąpić w maju przyszłego roku.
Burmistrzowe tłumaczenie postępów rzekomym oczekiwaniem Szwedów na wejście Polski do UE nie jest wiarygodne, ponieważ akcesja naszego kraju jest już sprawą przesądzoną. Być może Szwedom chodzi o zupełnie inny obszar województwa warmińsko-mazurskiego. Np. w okolicach Bartoszyc i przejścia granicznego w Bezledach.
RADOSŁAW SAFIANOWSKI
Szwedzka IKEA ma w Polsce cztery fabryki mebli, które zatrudniają 5 tys. osób. Jedna z nich od 10 lat działa w Lubawie, gdzie pracę znalazło 930 osób. Szwedzi chlubią się wysokim poziomem opieki socjalnej nad swoimi pracownikami, zapewniają m.in. bezpłatne posiłki regeneracyjne. Średnia płaca to 2,4 tys. zł (bez uwzględnienia zarobków kadry kierowniczej).