Nigdy nie podejrzewałem narodu polskiego o zmysł kreatywności, chyba że ten „na wstecznym biegu”, czyli w nieolimpijskiej konkurencji „jak utrudnić sobie życie”. Wiecie – biurokracja: „tego nie można”, w tamtej sprawie „nie ma decyzji”, „proszę czekać”, „nie, bo nie”, etc. Ten piękny kraj ma ten urok, że rozwiązania najprostsze zwykle nie są tu w ogóle brane pod uwagę. I to trzeba uszanować…
Poznać złożoność natury ludzkiej nie jest łatwą sprawą, jednakże pewne rzeczy, takie kolumnowe, są stałe. Np. ta, że od tysiącleci człowiek jak już gdzieś się wybierze, to zawsze stara się dotrzeć do celu najprostszą drogą. Innymi słowy, jakby Napoleon siedział w Olsztynie, a stoczenie bitwy planował w Iławie, z pewnością nie wytyczyłby szlaku przemarszu swoich wojsk przez Ostrołękę, Łomżę, Białystok i Działdowo. Świadomość, jacy jesteśmy, powinna ułatwiać poszukiwanie i podejmowanie konkretnych rozwiązań użytecznych na co dzień, ot choćby zasad pragmatyki organizmu miejskiego.
Urbanistom projektującym na Zachodzie na nowych osiedlach czy terenach odcinki piesze – od Amsterdamu po Hamburg – przyświeca w zasadzie jedna reguła: tak wytyczyć ich linię, by w pełni odpowiadała ona oczekiwaniom gatunku homo sapiens, który w genach zapisane ma przemieszczanie się wszędzie w najkrótszy z możliwych sposobów. W Polsce planiści podobny parytet uznali chyba za przejaw skrajnego prostactwa, dlatego z premedytacją prowadzą swe chodniki drogami często okrężnymi, labiryntami wręcz, co zmusza ogłupiałych tym ludzi do poszukiwania jakichś alternatywnych ścieżek dotarcia do miejsca swojego przeznaczenia.
Oto świeży przykład. Lądujemy w Iławie. Oddano właśnie do użytku brakujący odcinek bulwaru Jana Pawła II z wylotem na most łączący Mały i Duży Jeziorak. Architekt zdecydował się połączyć tam aleję wpadającą na chodnik przez wyraźne wycięcie jej w kierunku prawym, mimo że poprzednie rozwiązanie oplatało jezioro i biegło w lewo. „W lewo” jednak zdążono posadzić trawę i całość jest teraz jakby obliczona na użytkowników skręcających wyłącznie na Stare Miasto. A co z tymi, którzy brną w kierunku liceum czy plaży przy Kormoranie? Według architekta nic – ci ludzie winni także skręcić w prawo, a potem nadrobić stracony dystans i koniec. Wizja genialna, oczywiście w specyfice polskiej, bowiem ci, którzy skręcają w lewo, mają za nic wysadzony trawnik i rączo przecierają na nim nowy, amatorski szlak. Po prostu tak najkrócej.
Zresztą pojawiając się tam z drugiej strony, właśnie na nowy trawnik naprowadzają umieszczone na drzewie dwie strzałki szlaków pieszo-rowerowych. Nietaktem więc szukać innej drogi, skoro trasa prowadzi, jak prowadzi. Architekt może być oburzony brakiem docenienia jego geniuszu, ludzie zresztą też – za brak docenienia ich prostoty wyboru. Tygiel istny!
Przy markecie Lidl jakiś planista przewidział za to tylko jeden chodnik prowadzący z czterech stron świata „do” i „od” supermarketu. Bierze on początek z ulicy Kościuszki, którą chyba uznał ów za drugi Manhattan, skoro zalecił niejako ludziom oglądanie jej wkoło. Efektu brak. Część populacji z narażeniem życia przyozdobiła okoliczną dość stromą skarpę dwoma „szlakami rozpaczy”. Jeden wiedzie do bloków położonych naprzeciw, drugi na ulicę Ostródzką. Jakoś spacery dla spaceru nie przypadły nikomu do gustu, a ruch na dzikich szlakach jest czasem większy niż na tym oficjalnym, z polbruku. O czasy, o obyczaje!
Na umiejscowienie w klasie „elite” zasługuje architekt, który podarował Iławie trotuar przy wiadukcie na ulicy Sobieskiego, po stronie „budowlanki”. Pięknie zatoczył nim półkole, środek odbił w lewo, zapomniał „tylko” o stronie prawej, czyli pasku wiodącym na… Gajerek, o czym nie zapomnieli mieszkańcy Gajerka, dorabiając w trawie błyskawicznie brakujące ogniwo! Wzięli sprawę w swoje ręce, a raczej stopy. Tu również architekt może być oburzony – maluczcy nie dostrzegli jego wizji! Swoją drogą ja również…
Czyjaś „mądrość” widoczna jest też na tzw. „obwodnicy”, czyli alei Jana Pawła II od górnej strony domków jednorodzinnych na Ostródzkiej. Żeby stamtąd zejść na obwodnicę właściwą (a stromizna tam niesamowita) wykonano tam krótkie, ciasne schodki – jeden fałszywy krok i lecisz głową na beton. Lud Boży omija je więc szerokim kołem, przemieszczając się kolejnym, własnego autorstwa kierunkiem migracji – płaskim, przyjaznym, ultrabezpiecznym.
Jeszcze o roli trawnika w wizji urbanisty: na ulicy Grunwaldzkiej stoi szeroki blok, w bloku na parterze funkcjonuje pasaż sklepowy, między którym, a obok biegnącym chodnikiem, wyścielono na całej długości właśnie trawnik. Przejść można albo na wytyczonych przez fachowca co kilkanaście metrów łącznikach, albo też tnąc rączo przez ów trawnik, co ponownie wybiera praktycznie każdy w potrzebie. Notabene, niektóre tam wydeptane szlaki obiektywnie podnoszą renomę sklepów, do których prowadzą!
Sama ulica Grunwaldzka to też hit – wokół wygiętego chodnika jest skrót, który tworzy kształt łuku, gdzie wydeptany fragment jest cięciwą!
Hitów jest więcej. Choćby ulica Kopernika z istnymi wydeptanymi skoczniami narciarskimi od strony starostwa, schodki tam widać architekci uznali za fanaberię. Dziękujmy Bogu, że chociaż na bulwarze Jana Pawła II chodnik nie został gdzieś poprowadzony przez architekta wprost do jeziora, w Polsce od tej strony nie ma rzeczy niemożliwych.
Dalszych atrakcji nie zabraknie, niedługo kilka inwestycji drogowych się sfinalizuje i znów ludzie pewnie zaczną węszyć, jak dotrzeć do domu czy sklepu, mimo wytyczonych przez projektodawcę szlaków, bo zgodnie z nimi zajmie to pół dnia. Pora więc włączyć w sobie odkrywcę!
LESZEK OLSZEWSKI
Iława. Dolne wyjście z targu na zespół pobliskich bloków,
zamiast esów-floresów ludzie wybrali najprostszy sposób powrotu do domostw
Świeżo oddany do użytku odcinek bulwaru Jana Pawła II.
Wizja projektanta: bezwzględny kierunek „w prawo”.
Realia, ustanowione przez mieszkańców, to tak pożądana
m.in. w polityce równowaga między prawicą a lewicą!
Iława. Supermarket Lidl
i dwa prowadzące do niego dzikie szlaki
Iława. Ulica Sobieskiego koło wiaduktu.
Mieszkańcy Gajerka – społeczni wydeptywacze
szlaku prowadzącego na ich osiedle – czemu nie mają
ochoty na mini-spacer w kierunku więzienia?