Historia jak z filmu. Chłopak zagaduje na ulicy dziewczynę. Pyta, gdzie można coś zjeść. Zapytana wyjaśnia drogę. Facet dziękuje, wsiada na rower i zakłada... białą czapkę! W jednej chwili dziewczyna przypomina sobie czytany w „Kurierze” artykuł z opisem grasującego po okolicy gwałciciela: wydatne usta, jasne jeansy, biała wełniana czapka… Sięga po telefon i za parę chwil za zboczeńcem rusza policyjny pościg.
Chłopak, który zgwałcił młodą suszankę, trafił w ręce policji. Przyznał się do swojej chorej zbrodni.
Przypomnijmy. W piątek, 21 lutego, młody mężczyzna w Suszu zaatakował wracającą do domu nastolatkę. Zaciągnął ją w krzaki przy drodze do Karolewa i zgwałcił. Po tym bestialskim czynie odprowadził ją do domu. Zboczeniec cały czas groził ofierze nożem.
Skrzywdzona suszanka nie do razu powiadomiła o zdarzeniu policję, co znacznie utrudniło złapanie sprawcy.
Dziewczyna opisała napastnika. Powiedziała, że był szczupły, miał około 170-175 cm wzrostu i wydatne usta. Podała, że miał na sobie jasną kurtkę, jasne jeansy i białą wełnianą czapkę.
PRZECZYTAŁA ARTYKUŁ
Kiedy podaliśmy w „Kurierze” opis gwałciciela, kobiety zaczęły baczniej przyglądać się mijającym je obcym mężczyznom. Młoda mieszkanka Kisielic przeczytała artykuł w czwartek, czyli w dzień po ukazaniu się „Kuriera”.
– Przeczytałam artykuł, bo przyciągnęło mnie zdjęcie iławskiej policjantki, która jest moją znajomą – opowiada. – Chciałam się tylko zorientować, w jakim temacie wypowiada się moja znajoma, ale treść artykułu mnie wciągnęła i przeczytałam do końca.
Wiedza, jaką młoda kobieta zaczerpnęła z artykułu, przydała się jej już następnego dnia.
ZGUBIŁA GO BIAŁA CZAPECZKA
Piątek, 7 marca, tuz po południu: – Szłam ulicą Rodziny Stangów, gdy zaczepił mnie chłopak – kontynuuje.
– Pytał, gdzie w Kisielicach można dobrze zjeść. Podałam mu nazwę jedynej w mieście pizzerii i zaznaczyłam, że jest jeszcze zamknięta.
Chłopak założył czapkę, wsiadł na rower i skierował się
w stronę pizzerii.
– Rzuciła mi się w oczy ta czapeczka i zaraz zaczęły mi pasować pozostałe szczegóły z opisu w „Kurierze”: wydatne usta, szczupła budowa ciała, jasne jeansy – mówi dalej. – Chłopak wydawał się ułomny. Mówił niewyraźnie.
NA PIZZĘ JUŻ NIE DOTARŁ
Dziewczyna zadzwoniła na komórkę do znajomego policjanta. Ten skończył właśnie służbę, ale niezwłocznie skontaktował się z dzielnicowym Markiem Trzeciakiem.
– Wracaliśmy z dzielnicowym z Iławy – wyjaśnia Aleksander Damaziak, szef kisielickiego posterunku.
– Dojeżdżaliśmy już do Kisielic i praktycznie od razu przystąpiliśmy do penetracji terenu.
Policjanci objechali całe miasto. Chłopaka na rowerze nigdzie nie było.
– Już mieliśmy wracać na posterunek, gdy zauważyliśmy go na ulicy Nadjeziornej – kontynuuje kierownik. – Wcześniej nie mogliśmy go widzieć, bo zajechał po alkohol do sklepu.
Funkcjonariusze zatrzymali mężczyznę i doprowadzili go na posterunek.
– Był bardzo zdenerwowany – dodaje kierownik, który przekazał zatrzymanego iławskiej policji, bo ta od początku badała sprawę gwałtu suszanki.
Zatrzymany to 27-letni Tomasz J. Przyznał się do zgwałcenia suszanki. Grozi mu do 12 lat więzienia.
500 ZŁOTYCH NAGRODY
Do ujęcia gwałciciela przyczynił się artykuł w „Kurierze”
i przytomność mieszkanki Kisielic.
– Tak dobry cynk zdarza się w karierze policjanta tylko raz
– komentuje kierownik Damaziak.
Za pomoc w schwytaniu gwałciciela dzielna dziewczyna otrzymała od komendanta powiatowego policji nagrodę
w wysokości 500 złotych.
MAGDA MAJEWSKA
Dzielnicowy Marcin Trzeciak odebrał telefon od swojego kolegi: dziewczyna z Kisielic rozpoznała gwałciciela młodej suszanki. Za kilka chwil wraz ze swoim przełożonym doprowadzali podejrzanego na posterunek