Wiesława Jastrząb, dyrektor Powiatowego Szpitala w Iławie, zarzuciła swojemu poprzednikowi nielegalne wyprowadzanie pieniędzy ze szpitala na swoje konto. To dodatkowo podgrzało atmosferę wokół iławskiej lecznicy, gdzie wciąż nierozwiązany pozostaje konflikt dyrekcji z lekarzami.
Przypomnijmy. W poprzednim Kurierze pisaliśmy, że lekarze pracujący w Powiatowym Szpitalu w Iławie masowo złożyli wypowiedzenia. Powodem odejścia z pracy była m.in. niemożność porozumienia się z dyrektor Wiesławą Jastrząb co do warunków pracy, w tym finansowych.
Konflikt lekarze-dyrekcja trwa od jesieni zeszłego roku, kiedy to Jastrząb, niedługo objęciu stanowiska, zabrała lekarzom tzw. premie zadaniowe za zajęcia dodatkowe zajęcia wykonywane w standardowym czasie pracy. M.in. z tego powodu medycy weszli z dyrektorką w spór zbiorowy.
Od nowego roku sprawę dodatkowo komplikuje prawne ograniczenie czasu pracy lekarzy do 48 godzin tygodniowo. Jeśli lekarz ma pracować więcej, wówczas musi wyrazić na to zgodę i podpisać z pracodawcą stosowne porozumienie, którego w iławskim szpitalu do dziś nie ma. Lekarze nie godzą się na zaproponowana przez dyrektor 10-procentową podwyżkę płac. Uważają także, że Wiesława Jastrząb wprowadza podziały w załodze placówki oraz nie ma wizji jej rozwoju.
WYPROWADZANO PIENIĄDZE?
Dyrektor ma swoje argumenty przeciwko lekarzom. Do ordynatorów na przykład ma pretensje o złe rozpisywanie dyżurów.
– Zaczynam się przyzwyczajać do skarg pacjentów, którzy przychodzą do mnie – mówiła z kolei dyrektor na sesji Rady Powiatu Iławskiego, która odbyła się w ostatni czwartek. Zarzuciła lekarzom nawet sabotaż. – Jak można blokować kontrakt? Bardzo prosto: odsyłając pacjentów w kolejkę mimo tego, że na oddziałach są wolne łóżka.
Kolejny ciężki zarzut pod adresem tego, co działo się w szpitalu przed przyjściem do niego dyrektor Jastrząb, dotyczył samego Przemysława Ramela, poprzedniego dyrektora.
– Mój poprzednik w okresie pełnienia funkcji dyrektora nielegalnie wyprowadził, to mówię z pełną odpowiedzialnością, z majątku szpitala na swoją rzecz bardzo wysokie środki finansowe – mówiła Wiesława Jastrząb. – Ta sprawa jest badana i myślę, że przyjdzie czas, kiedy powiadomimy odpowiednie organa.
Jastrząb nie podała szczegółów tego procederu. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że sprawę nieprawidłowości w finansach szpitala (ich skala ma wynosić nawet kilkaset tysięcy złotych) badają prawnicy.
– Kategorycznie odrzucam te zarzuty – komentuje słowa swojej następczyni Przemysław Ramel. – Nie znam ich zresztą dokładnie. Po zapoznaniu się z tymi zarzutami ustosunkuję się do nich szczegółowo.
Ramel podobnie jak jego koledzy, także złożył wypowiedzenie z pracy w iławskim szpitalu, gdzie jest ginekologiem.
ZARABIALI NAWET PO 20 TYSIĘCY
Radny powiatowy Mirosław Ukleja zapytał na sesji o podobno wysokie zarobki lekarzy.
– Jest grupa, zdecydowana grupa lekarzy, którzy zarabiają nieprzyzwoite pieniądze – odpowiedziała dyrektor Jastrząb. – To poziomy naprawdę od kilkunastu do dwudziestu tysięcy złotych. Nas na to nie stać.
Według informacji o zarobkach w szpitalu za pierwsze półrocze 2007 roku, kiedy to jeszcze nie kierowała nim Wiesława Jastrząb, największe średnie miesięczne wynagrodzenie brutto miał specjalista chorób wewnętrznych – 20.276 zł. W sumie trzynastu lekarzy miało zarobki powyżej 10 tys. zł brutto, zaś kolejnych trzydziestu – powyżej 6 tys. zł.
Dziś łącznie takich wynagrodzeń w iławskim szpitalu już nie ma. Nie ma też porozumienia. W jego nawiązaniu pomóc ma dyrekcji i lekarzom Wojewódzka Komisja Dialogu Społecznego. Pierwsze spotkanie mediacyjne odbyło się w ostatni piątek, kolejne jeszcze w tym tygodniu.
RADOSŁAW SAFIANOWSKI
Dyrektor szpitala Wiesława Jastrząb publicznie zarzuciła
swojemu poprzednikowi nielegalne wyprowadzanie pieniędzy
z placówki, obwiniany jednak kategorycznie zaprzecza
Na ostatniej sesji rady powiatu słowom dyrektor Jastrząb przysłuchiwała się nieliczna grupa pracowników szpitala. Wśród nich nie było lekarzy