Napisała do nas córka pacjenta Szpitalnego Oddziału Ratunkowego oraz oddziału wewnętrznego Powiatowego Szpitala w Iławie. Jej odczucia okazały się skrajnie różne.
SOBOTA 6 KWIETNIA
Chcę podziękować lekarzom, którzy profesjonalnie zajęli się pacjentem seniorem.
W sobotę na SOR do iławskiego szpitala został przywieziony przez pogotowie mój tato, wiek 88 lat. Tutaj mimo, że to senior (gdzie osoby w tym wieku traktuje się marginalnie) został z szacunkiem przyjęty i objęty całościową opieką. Ludzkie podejście i informacje na temat chorego nie były problemem dla i tak bardzo przepracowanej, niedocenianej kadry medycznej. Podejście lekarzy do pacjenta jest tam przykładem dla innych. Rzetelna informacja dla opiekuna (w moim przypadku – córki) jest moim zdaniem w tym zabieganym świecie ewenementem. To potrzebne bardzo chorym oraz ich bliskim, którzy dzielą z chorym cierpienie.
Jeszcze raz składam podziękowanie lekarzom i personelowi medycznemu za empatię i ludzkie podejście do problemu ludzi zmagających się z cierpieniem.
NIEDZIELA 7 KWIETNIA
Szanowna redakcjo, piszę do Państwa sprostowanie co do opieki sprawowanej nad moim tatą, który wczoraj został przywieziony do iławskiego szpitala.
Po opiece na SOR został przepisany na oddział wewnętrzny z uwagi na brak elektrolitów (konieczne było ich uzupełnienie podane kroplówką). Cały czas przebywałam z tatą i obserwowałam pracę personelu, starałam się być pomocną, nienachalną. Niestety, każde moje zainteresowanie u dyżurującego lekarza (niedziela w godz. 9.00-21.30) spotykało się z odpowiedzią jak dla natręta.
Ok. godz. 20.30 zaobserwowałam, że stan taty się pogarsza, zaproponowałam, aby zmierzono pacjentowi temperaturę. Pielęgniarka to zrobiła i stwierdziła: „faktycznie jest 38,7 stopnia”. Przekazała informację lekarzowi, a ten zaaplikował pyralginę w kroplówce, nie sprawdzając nawet chorego. Wcześniej informowałam lekarza, że tato ma coraz mocniejszy kaszel i żeby go osłuchał.
Niestety do godz. 21 nie pojawił się pan doktor na w sali chorych. Przyszedł o 21 i kazał mi opuścić szpital, bo chce przebadać drugiego pacjenta. Spytałam jeszcze, co może oznaczać tak wysoka temperatura (choć domyślałam się, że to może być przyczyna poważnej infekcji). Lekarz bez emocji poinformował mnie, że to może być zapalenie płuc. Mówił, że zrobią jeszcze jakieś badania, nie wysilił się na dokładniejszą informację i zwrócił się do drugiego pacjenta, a ja posłusznie, pełna obaw, opuściłam szpital i bardzo poważnie chorego tatę.
W sumie przyszedł do szpitala bez poważnej infekcji, a już na drugi dzień okazuje się, że to może być zapalenie płuc. Pozostaje mi tylko się modlić. Zasmucona i pełna obaw o zdrowie taty córka:
BARBARA REIMER
foto: Facebook