Kazimierz K. wzywa pogotowie do martwej już żony. Lekarz-ratownik do mieszkania denatki wzywa policję, bo na ciele kobiety jest wiele ran i siniaków. Jest podejrzenie, że kobieta zmarła od pobicia. Jej mąż to kulturysta, były trener i bokser.
Podobno tego dnia od samego rana 65-letni Kazimierz K. spożywał alkohol. Jego żona, 59-letnia Krystyna K., też nie stroniła od mocnych trunków. Czasami biesiadowali w piwnicy bloku, w którym mieszkali – przy ulicy 1 Maja 22 w Iławie.
BYWAŁO GŁOŚNO
Sąsiedzi boja się głośno i otwarcie mówić o życiu państwa K.
– Pili często – mówi kobieta pod blokiem. – Pili, a potem było w domu głośno, kłócili się często i chyba też on ja bił. Nikt jednak tego nie wie, bo nikt z nimi nie mieszkał. Nawet syn się ich wyparł. A ona była taką dobrą kobietą kiedyś. Potem zaczęła z nim pić. A kiedy jego wywalili z „Polanki”, to wtedy już pił na dobre. Nawet po piwnicach i z najgorszymi menelami.
Kazimierz K. od lat prowadził siłownię w klubie osiedlowym „Polanka” na osiedlu Podleśne przy ul. Okulickiego. Przyczyną zerwania z nim umowy był prawdopodobnie alkohol.
ONA MARTWA, ON PIJANY
Kazimierz K. sam powiadomił pogotowie. Podobno wyszedł z domu gdzieś na chwilę, a w tym momencie jego żona straciła przytomność. Przybyły na miejsce lekarz podjął reanimację kobiety.
Jak się dowiedzieliśmy nieoficjalnie, w momencie gdy przyjechało pogotowie, w domu był straszny bałagan. Porozrzucane rzeczy, poprzewracane meble, na niektórych widać było ślady zaschłej krwi.
Lekarz stwierdził zgon 59-letniej Krystyny K. i wezwał policję.
– Zostanie przeprowadzone dochodzenia – mówi Sławomir Nojman, oficer prasowy iławskiej policji. – Mężczyzna został zatrzymany w policyjnym areszcie. W momencie zatrzymania było 2,5 promila alkoholu w wydychanym przez niego powietrzu. Prokurator zarządził sekcję zwłok.
NIE MORDERSTWO?
Przeprowadzona sekcja wykazała, że rany na ciele Krystyny K. nie są ranami, które pochodzą z tego tragicznego dnia. I prawdopodobnie to nie one były bezpośrednią przyczyną śmierci kobiety.
– Sekcja zwłok stwierdziła u denatki krwiak podtwardówkowy – mówi Jan Wierzbicki, zastępca prokuratora rejonowego w Iławie. – Dochodzenie wyjaśni, czy przyczyną powstania krwiaka były wcześniejsze urazy głowy.
Krwiak może powstać od silnych albo częstych uderzeń w głowę.
JEST WOLNY
Mówi się też, że Kazimierz K. już wcześniej miał do czynienia z prawem. I nie były to niezapłacone mandaty. Mężczyzna prawdopodobnie był już karany za pobicie. Nikt tam tego jedna nie potwierdził.
– Nie mamy takich dowodów – mówi policja. – Nie mamy tego też w dokumentach sprawy.
Kazimierz K. następnego dnia po śmierci żony został wypuszczony z policyjnego aresztu. Zastosowano wobec niego jedynie dozór policyjny (obowiązek okresowego stawiania się na komisariacie).
– Na dziś Kazimierz K. ma postawiony zarzut fizycznego i psychicznego znęcania się nad żoną – mówi policja. – Grozi mu do 5 lat więzienia.
O zamordowaniu żony przez męża nie ma więc póki co mowy. Nie ma też dowodów, że krwiak powstał od częstych uderzeń w głowę.
– Na pewno nie powstał w dniu zgonu kobiety – dodaje prokurator. – Lekarz stwierdził, że od jego powstania minęło kilka dni. Ucisk krwiaka na mózg był już tak duży, że nastąpił zgon.
Gdyby potwierdziło się, że krwiak powstał od częstych urazów, pobić – to Kazimierz K. odpowiadałby za znęcanie się nad żoną ze szczególnym okrucieństwem, za co grozi do 10 lat więzienia.
– Zarzut w toku śledztwa może oczywiście ulec zmianie – kończy prokurator.
SCHLUDNA I MIŁA
Kobiety, które jakiś czas temu pracowały razem z Krystyną K. w tzw. „fabryce ołówków” w Smolnikach pod Iławą, wspominają ją ciepło.
– Zawsze była miła, schludna i dbała o siebie, a także o jedynego syna, którego miała – mówi była koleżanka zmarłej. – Nigdy nie narzekała na swoje życie. Potem się jednak zmieniło. Czasem widywałam ją na ulicy pijaną. Zaczepiała mnie, rozmawialiśmy, troszkę się skarżyła na męża.
– Nie jeden raz widziałam na jej twarzy siniaki – dodaje inna kobieta, która znała zmarłą od kilkunastu lat. – Nigdy jednak nie użalała się. Zawsze była wesoła i skora do pogawędki.
JOANNA MAJEWSKA