Godzina 10. Rozdzwoniły się komórki. W suskim Zespole Szkół coś jest w powietrzu. Są omdlenia. W mieście wybucha panika, którą dodatkowo podsyca wyjąca na szkole syrena. Ludzie zamykają okna w domach...
– Jeden z nauczycieli wyczuł w pomieszczeniach piwnicy duszący gaz – relacjonuje zdarzenie wicedyrektor Maria Drozdowska. – Ponieważ jednak szkoła mieści się tuż przy budynku przepompowni ścieków i tam zawsze jakieś smrody się unoszą, dlatego początkowo nie sądziliśmy, że sprawa jest aż tak poważna. Tym razem jednak w szkole nie było żadnego smrodu i to nas zastanowiło.
Nauczycielem, który wyczuł zagrożenie, był Adam Dziarkowski. Oprócz duszności uczniowie narzekali także na łzawienie. Decyzja była natychmiastowa: Maria Drozdowska nakazała ewakuację szkoły i zawiadomiła Ochotniczą Straż Pożarną w Suszu, która zjawiła się na miejscu zdarzenia jako pierwsza.
ZACZYNAJĄ MDLEĆ
– Kiedy zjawiłam się na miejscu, ewakuacja była już przeprowadzona – mówi Drozdowska – Niektórzy stali w kapciach, bez teczek, tuż pod budynkiem szkoły. Obiekt przejęli całkowicie strażacy. Weszłam tylko na chwilę, żeby wskazać miejsce z kluczami. Na początku nic nie wyczułam, ale już po chwili zaczęło się szczypanie w gardle. W tym momencie zaczęły się także problemy uczniów i to lawinowo: bóle głowy, mdłości.
Lekarza na miejscu zdarzenia jeszcze nie było, gdyż dopiero o 10:35 zostało poinformowane pogotowie. Zorganizowano więc przyjazd lekarza z przychodni w Suszu, ale brakowało odpowiedniego sprzętu do podawania tlenu, żeby udzielić pomocy uczniom, którzy nawdychali się gazu.
Ponieważ nie wiadomo było, jaka substancja została wniesiona do budynku, zarządzono ewakuację młodzieży pod DPS. W tym czasie zjawiła się już także jednostka chemiczna Państwowej Straży Pożarnej w Iławie, policja, a chwilę później także pogotowie. Zaczęto podawać tlen.
TRAFILI DO SZPITALA
Na miejscu zdarzenia pojawiły się także władze powiatowe (organ nadzorujący pracę szkoły), miasta oraz prokurator. Spod DPS ewakuowano uczniów do sali gimnastycznej macierzystego budynku szkoły przy ulicy Wiejskiej. Nie wszyscy jednak tam trafili, gdyż 10 osób, w tym stażystkę pełniącą tego dnia dyżur przy wejściu do szkoły, córkę dyrektora DPS-u, przewieziono do szpitala w Iławie. Pozostałe osoby trafiły do szpitala już z budynku przy Wiejskiej.
– W sumie trafiło do nas 13 osób: 6 na oddział dziecięcy, bo nie mieli ukończonych 18 lat i 7 na oddział wewnętrzny – wyjaśnia Jacek Raszyński, zastępca dyrektora ds. lecznictwa Szpitala Powiatowego w Iławie. – Oprócz tego trzy osoby były badane w szpitalnym oddziale ratunkowym i po badaniach odesłane do domu. 12 osób wypisano na drugi dzień, natomiast pozostawiono w szpitalu jedną osobę, ale uczyniono to profilaktycznie, ponieważ jest to pacjent z wrodzoną wadą serca. Pozostawienie tej osoby nie ma nic wspólnego ze zdarzeniem w szkole.
Uczniowie, którzy trafili do szpitala, skarżyli się na silne drapanie gardła, nieżyt górnych dróg oddechowych, łzawienie, zatykanie w klatce piersiowej, zawroty i bóle głowy. Podawano im przede wszystkim tlen, wykonano również wszelkie niezbędne badania.
SPRAWCÓW WYKRYTO
Policja wykryła sprawców, którzy podłożyli w szkole gaz. Okazali się nimi trzej uczniowie Zespołu Szkół w Suszu: Michał D., Sylwester P. oraz Michał K.
– Gaz został rozpylony podczas lekcji pod drzwiami jednej z klas – informuje aspirant sztabowy Grzegorz Wacławski z Komendy Powiatowej Policji w Iławie. – Wszyscy zatrzymani w tej sprawie mają skończone 17 lat. Jak dotąd współpracuje z nami tylko jeden ze sprawców i z jego zeznań wynika, że był to gaz pieprzowy. Nie wiemy, czy to prawda. Próbki tego gazu bada Komenda Wojewódzka Policji w Olsztynie.
Czy był to uczniowski żart, czy próba odegrania się na jakiejś osobie lub osobach? A może uczniowie chcieli jedynie zakłócić tego dnia lekcje? To zapewne wyjaśni prokuratura. Nie ma jednak wątpliwości, że nawet uczniowski wybryk powinien mieć granice, poza które wykraczać nie można, a taką granicą jest z pewnością zdrowie i bezpieczeństwo innych.
Póki co śledztwo trwa, a o jego wynikach będziemy informowali. Policja sprawdza bowiem, czy o tym, co stało się w Zespole Szkół, nie wiedzieli także inni uczniowie tej szkoły. Być może są tacy, którzy do tych wydarzeń mogli nie dopuścić.
DANIEL PĄCZKOWSKI
Edyta i Ewelina uczą się geografii, gdyż lekcje
odbywały się zgodnie z planem już następnego
dnia po zdarzeniu: – Trudno tylko przezwyciężyć lęk,
że coś podobnego nie wydarzy się znowu. Nam
na szczęście nic się nie stało,
ale co mają mówić inni...