Nawet 50 tysięcy grzywny może zapłacić Piotr Tymochowicz. Pod warunkiem jednak, że sąd uzna go winnym złamania jednego z przepisów ordynacji wyborczej.
Piotr Tymochowicz, kreator wizerunków wielu polityków, zjawił się w Iławie w listopadzie ubiegłego roku, tuż przed dogrywką w walce o fotel burmistrza miasta. Został zatrudniony przez sztab wyborczy walczącego o zachowanie stanowiska Adama Żylińskiego.
Zorganizował wówczas między innymi wiec przedwyborczy, zakończony krótkim finałem w iławskim kinie. Podczas wiecowania uczestnicy mogli wygrać atrakcyjne upominki, między innymi garnitur, skórzaną dyplomatkę i namiot.
Rozdanie upominków w kinie było doskonałym pretekstem, który posłużył ekipie Jarosława Maśkiewicza. Niejako w jej imieniu doniesienie do prokuratury na Żylińskiego złożył „oburzony obywatel” Witold Gintowt-Dziewałtowski, znany bardziej jako poseł SLD z Elbląga. Prokuratura uznała, że za całość odpowiada nie Żyliński, ale właśnie Piotr Tymochowicz.
– Wartość tych przedmiotów, będących nagrodami w konkursie, znacznie przewyższała zwyczajowo przyjętą wartość przedmiotów w tego typu konkursach – wyjaśnił nam Tomasz Rek, prokurator rejonowy w Iławie.
Prokuratura przesłała już do Sądu Rejonowego w Iławie akt oskarżenia przeciwko Tymochowiczowi. Będzie odpowiadał za złamanie ordynacji wyborczej. Grozi mu kara grzywny nawet do 50 tysięcy złotych.
Piotr Tymochowicz sprawia wrażenie osoby, która całym tym zamieszaniem dobrze się bawi:
– Absolutnie nie jestem winny, bo żadnych nagród w kinie nie rozdawałem. Owszem, przyznaję się do praktyk satanistycznych, ale tylko w Warszawie. Świadkiem może być mój pies, wszystko dokładnie widział. Przyznaję się też do grzechu ciężkiego. Uległem osobistemu urokowi przesłuchującej mnie pani prokurator. Obawiam się, że z wzajemnością. Nasze spotkania na pewno będą częstsze...
KASIA KOZIKOWSKA
JAROSŁAW SYNOWIEC