BOGUSŁAW ŻMIJEWSKI: Drugi list do Marcina Woźniaka
Drogi Marcinie! Na początku swojego listu muszę cię przeprosić. Uważam, że moja ocena twojej osoby podana w poprzednim „Liście otwartym” była nietrafna i mogła czytelników wprowadzać w błąd. Do tej pory uważałem ciebie za osobę inteligentną i wykształconą. Czytając twoją odpowiedź na mój list zmuszony jestem zweryfikować swój pogląd i przeprosić czytelników. Myliłem się!
Musimy pozostać jedynie przy wykształceniu, albowiem inteligencja nie jest twoją silną cechą osobniczą. Człowiek inteligentny, poza prostą umiejętnością czytania, potrafi również zrozumieć treść, a ty z mojego, szczerego listu nie zrozumiałeś, niestety, nic!
Odmawiasz mi merytorycznej treści, mylisz fakty i przypisujesz zasługi niezasłużone. A przecież wszystko co napisałem i o czym ty i ja doskonale wiemy, było prawdą. Całą i jedyną treścią mojego listu było pokazanie twojej dwulicowości, apetytu na władzę oraz „żądzy pieniądza” i w tym kontekście był on bardzo, ale to bardzo, merytoryczny.
Drogi Marcinie! Czy naprawdę byłeś jedynym autorem „swojej” repliki? Czy rzeczywiście piszesz już o sobie per „radny Marcin Woźniak” i sądzisz, że usiłuję zamknąć twoje złote usta?
Czy twój stosunek do „tej formacji” (SLD), której jesteś ciągle wiernym członkiem – jednocześnie nie pozwalając się z niej wyrzucić – jest aż tak pogardliwy?
Przepraszam, czy ty się jeszcze golisz? Spoglądanie na swoją twarz może być w twoim przypadku niezwykle stresujące!
Jak powiedziałem, nie jestem godzien zasług, które mi przypisujesz. Nie byłem kreatorem ani posła Umińskiego, ani burmistrza Maśkiewicza. W swoim ciasnym widzeniu świata nie dostrzegasz, że ci – zacni skądinąd – mieszkańcy Iławy byli tam przede mną, a ich zasługi dla miasta oraz pozycja zawodowa i społeczna były dobrem, które zastałem.
Moja obecność w Iławie sprowadzała się tylko do roli akuszera ich politycznych decyzji, który miał doprowadzić do wyborczego sukcesu. I Marcinie, jak wiesz, doprowadził, co w konsekwencji pozwoliło ujrzeć światło także takim politycznym wcześniakom jak ty.
Marcinie! Jako życzliwa ci osoba podzielę się jeszcze jedną refleksją.
Dużą niegodziwością z twojej strony jest obrażanie posła Andrzeja Umińskiego, który cię kreował, wspierał, finansował „twój” biuletyn LEWICA, a także wielokrotnie tłumaczył twoje nie zawsze przemyślane decyzje i wystąpienia. Dajesz więc tym dowody dziś nie tylko braku hamulców moralnych, ale także dobrego wychowania.
A skoro już mowa o moralności, zanim zaczniesz odnosić się do mojej „kondycji moralnej”, to spójrz na swój kręgosłup (oczywiście moralny), który jest już tak giętki, że bez trudu możesz oglądać własne plecy!
Drogi Marcinie! Myślę, że znalazłem ujście dla twojego temperamentu politycznego. Już niedługo wybory do parlamentu europejskiego! Kandyduj! Twoje pieniactwo, sobiepaństwo i brak lojalności – podbudowane solidną dawką populizmu – każą na ciebie patrzeć jako na poważnego kandydata.
Kandyduj! Wszak w młodości siła, a kasa w Brukseli – zdecydowanie większa!
Tak, wszyscy już wiedzą, że „idei kupić się nie da”. Lepiej kupić Marcina Woźniaka!
A pamięcią mieszkańców Iławy się nie przejmuj! Już cię zapamiętali!
BOGUSŁAW ŻMIJEWSKI
Od redakcji
Jak zawsze w przypadkach szczególnej wagi, tak i tym razem poprosiliśmy radnego Marcina Woźniaka o odpowiedź na kolejny list Bogusława Żmijewskiego. Radny Woźniak, po zapoznaniu się z listem swego adwersarza z Olsztyna, zrezygnował z prowadzenia dalszej polemiki. Powiedział:
„Przepraszam redakcję oraz wszystkich Czytelników, ale ja panu Żmijewskiemu dalej odpowiadać już nie będę. Po prostu do aż tak niskiego poziomu schylać się nie potrafię”.