Gdyby nie straszliwy płacz dziewczynki i natychmiastowa reakcja jej matki, 50-letni zwyrodnialec mógłby zgwałcić niespełna 5-letnie dziecko. Teraz może posiedzieć nawet 12 lat.
Państwo J. z Susza z dwójką małych dzieci mieszkali w domku jednorodzinnym na stancji u 50-letniego Tadeusza P. Pierwszy dzień stycznia okazał się dla tej rodziny tragiczny.
PŁACZ DZIECKA
Około godziny 16:00 pani J. usłyszała straszny płacz niespełna 5-letniej córeczki dobiegający z pokoju Tadeusza P. Kobieta wbiegła do pomieszczenia. To, co zastała, wystraszyło ją. Dziewczynka miała na swym ubraniu krew.
Matka zabrała dziecko z rąk zwyrodnialca i od razu powiadomiła policję.
DOBRA OPIEKA
– Zgłoszenie przyjęliśmy i od razu na miejsce zdarzenia udali się policjanci – mówi Bogusław Kasner, komendant policji w Suszu. – Dziecko było roztrzęsione, a na odzieży były ślady krwi. Tadeusz P. został zatrzymany do wyjaśnienia. Rodzicom dziecka została pobrana także krew do badań na zawartość alkoholu.
Jak dodał komendant, nie ma mowy o niedopatrzeniu rodziców w opiece nad dzieckiem.
– W domu jest jeszcze jedno mniejsze dziecko – dodaje Kasner. – Matka była trzeźwa i nie ma tu mowy o jakimkolwiek zaniedbaniu opieki nad dziećmi.
Dziewczynka trafiła na obserwację do iławskiego szpitala.
NIE CHCIAŁ SAMOSĄDU
Komendant dementuje też plotki, jakie rozsiewane są po okolicy, jakoby ojciec dziewczynki zachował się agresywnie i sam potem chciał „załatwić sprawę” z niedoszłym gwałcicielem.
– Nieprawdą jest, by ojciec dziecka chciał sam wymierzyć sprawiedliwość. Nieprawdą też jest, że policjanci musieli go uspakajać. Jego wówczas w domu nie było – mówi Kasner.
POSIEDZI 12 LAT
Dwa dni później, 3 stycznia, Tadeusz P. został aresztowany na 3 miesiące. Grozi mu od 2 od 12 lat więzienia.
– Został zatrzymany i aresztowany. Postawiono mu zarzut doprowadzenia małoletniego dziecka, w wieku cztery i pół roku, do poddania się czynnościom seksualnym innym niż obcowanie płciowe – wyjaśnia Tomasz Rek, prokurator rejonowy w Iławie.
Tadeusz P. przebywa w iławskim Zakładzie Karnym.
– Obecnie są prowadzone kolejne czynności dowodowe – dodaje Rek. – Sprawa jest wciąż otwarta.
Z uwagi na dobro dziecka sprawa prowadzona jest bardzo delikatnie. Zwyrodnialec już wcześniej był zatrzymany za podobny czyn. Było to jednak ponad 20 lat temu. Podejrzany od kilku lat jest rozwodnikiem.
JOANNA MAJEWSKA
Zdaniem psychologa
Nie ulega wątpliwości, że przemoc seksualna w stosunku do dziecka zawsze jest sytuacją silnie traumatyczną dla niego i powoduje wiele negatywnych konsekwencji. Najtrudniejsze jest to, że dziecko prawie zawsze zna sprawcę i ufa mu. Trudno mu zrozumieć, że ktoś, kto kupuje zabawkę lub daje inne prezenty, może jednocześnie sprawiać ból. Dziecko czuje się winne tej sytuacji na skutek manipulacji sprawcy. Manipulowane przez niego żyje pod ciężarem „wspólnej tajemnicy”. Jednak zawsze sygnalizuje otoczeniu, że zostało skrzywdzone.
To, jakie konsekwencje poniesie dziecko w późniejszym życiu, zależy między innymi od takich czynników, jak: wiek, jego kształtująca się osobowość, formy i przebieg przemocy seksualnej, więź z rodzicami.
Jeśli rodzic zauważy u dziecka następujące zachowania: • nagła zmiana zachowania i nastroju, • unikanie kontaktu fizycznego (odsuwanie się, gdy ktoś chce je przytulić), • strach przed niektórymi osobami i miejscami, • ciągłe zaburzenia żołądkowe, • nocne koszmary, • moczenie się, • nadmierna erotyzacja zachowania (przejawia się w zabawach z rówieśnikami, z lalkami i misiami, w rysunkach), • używanie nowych określeń intymnych części ciała niestosownych do wieku, • opowiadanie o nowym starszym przyjacielu, • przynoszenie prezentów i słodyczy niewiadomego pochodzenia, • samookaleczenia w okresie dorastania, trudności w szkole, trzeba zacząć zadawać pytania i umówić się na konsultację z psychologiem.
EWELINA WOŹNIAK
psycholog