Grupa mieszkańców Iławy chce zorganizować referendum w sprawie likwidacji Straży Miejskiej. Uważają, że ta jednostka ratusza tylko marnuje pieniądze. Strażnicy odpierają zarzuty i przekonują, że są iławianom potrzebni.
Do ratusza wpłynęło pismo, w którym 18-osobowa grupa mieszkańców powiadomiła burmistrza Włodzimierza Ptasznika o rozpoczęciu procedury zwołania referendum w sprawie likwidacji Straży Miejskiej w Iławie. Dokument trafił też do komisarza wyborczego w Elblągu.
Inicjatorzy referendum uważają, że strażnicy są miastu niepotrzebni, ponieważ na ich pracę rocznie wydaje się nawet pół miliona złotych, a te pieniądze można by wydać na bieżące potrzeby miasta.
– (...) my mieszkańcy Iławy stanowczo protestujemy i sprzeciwiamy się, by władze miasta Iławy w 2013 roku i kolejnych ujmowały w budżecie miasta kwotę około 460 tysięcy złotych na utrzymanie straży miejskiej – czytamy uzasadnienie podpisane przez Dariusza Rozborskiego, pełnomocnika grupy obywateli Iławy. – W latach 2007-11 na funkcjonowanie straży wydano z budżetu Iławy 2.163.842 zł, a przychód z pracy wyniósł tylko 116.698 zł. Wynika z powyższego, że miasto przez pięć lat dopłaciło do jej utrzymania 2.047.144 zł. Te pieniądze mogły być wydane na inne, ważniejsze cele, np. budowa dróg i chodników, placów zabaw dla dzieci, dotacji do żłobków i przedszkoli itp.
ZOSTALI UKARANI, WIĘC!
CHCĄ SIĘ ODEGRAĆ?
Z zarzutami grupy obywateli nie zgadza się Andrzej Masica, szef iławskich strażników. Gdy tylko komendant zobaczył listę osób, które podpisały się pod zwołaniem referendum, uznał, że sprawa ma drugie dno.
– Spora część osób znajdujących się na tej liście została w przeszłości ukarana przez nas mandatami, więc nie dziwi mnie, że chcą się nas pozbyć – uważa Masica i przekonuje, że strażnicy są w mieście potrzebni. – Tylko w tym roku (do 3 września – red.) zgłoszono nam 537 interwencji. Najczęściej dotyczą spożywania alkoholu w miejscach publicznych, zakłócania porządku, zanieczyszczania terenu, złego oznakowania dróg, wieszania ogłoszeń oraz parkowania w miejscach niedozwolonych, czy biegających bez opieki psów.
STRAŻ MIEJSKA NIE MA ZARABIAĆ
Do końca lipca tego roku strażnicy z Iławy ukarali mandatami na łączną kwotę niespełna 20 tys. złotych. Skierowali też około trzydzieści wniosków do sądu o ukaranie – w przypadku osób, które mandatów przyjąć nie chciały. Komendant Masica przekonuje jednak, że jego jednostka nie jest po to, by zarabiać.
– Komunikacja miejska, centrum sportu czy inne miejskie jednostki nie istnieją po to, by generować zyski – dodaje. – W naszym przypadku jest tak samo. Już pierwszy artykuł o strażach gminnych mówi, że spełnia ona służebną rolę wobec społeczności lokalnej. Zajmujemy się drobnymi sprawami, na które policja nie ma czasu.
Iławscy strażnicy (z komendantem jest ich siedmiu) pracują w dni powszednie na dwie zmiany, od 7 do 23. W weekendy pełnione są dyżury.
Inicjatorzy referendum czekają na pismo od urzędników, w którym zostanie podana między innymi obecna liczba mieszkańców Iławy. Dzięki temu grupa obywatelska będzie wiedziała, ile musi zebrać podpisów, by wniosek o zwołanie referendum był skuteczny. Aby się ono odbyło, na listach musi się podpisać co najmniej 10% mieszkańców, czyli około 3 tys. osób.
BURMISTRZ PTASZNIK BRONI
O komentarz w sprawie planowanego referendum poprosiliśmy też burmistrza. Stanął w obronie strażników.
– Do tej pory inicjatywy tego typu, jak przeprowadzenie referendum, podejmowano głównie w miastach, w których straż miejska zajmowała się jedynie „polowaniem” na kierowców – informuje Ptasznik. – W Iławie straż nie zajmuje się jedynie wystawianiem mandatów za niewłaściwe parkowanie, a jej zadaniem, i będę to podkreślać przy każdej okazji: nie jest dostarczanie pieniędzy do kasy samorządu. Inicjatywa związana z organizacją referendum jest moim zdaniem wynikiem niepełnej świadomości społeczeństwa co do zadań, jakie realizują strażnicy miejscy. Wykonują bowiem pożyteczną pracę, która wpływa ona na poziom bezpieczeństwa mieszkańców. Najważniejszym argumentem za istnieniem straży miejskiej jest fakt, że codziennie odbieranych jest kilkadziesiąt telefonów od mieszkańców, którzy oczekują pomocy w najróżniejszych sprawach.
KRYSTIAN KNOBELZDORF
Dariusz Rozborski (z lewej) i Marian Cemka
poinformowali nas o chęci likwidacji Straży Miejskiej w Iławie
Andrzej Masica, szef miejskich strażników,
przekonuje, że straż jest w Iławie potrzebna