Przed Sądem Rejonowym w Iławie ponownie rozpoczął się w środę 10 września proces czterech osób, w tym burmistrza miasta Jarosława M., oskarżonych o poświadczenie nieprawdy. Na ławie oskarżonych oprócz burmistrza zasiadają dwaj urzędnicy i przedsiębiorca budowlany. Sprawa dotyczy lat 1997 i 1998, gdy Jarosław M. (SLD) był burmistrzem Lubawy.
Burmistrz i dwaj urzędnicy są oskarżeni o to, że rozliczając 100 tys. zł dotacji celowej przyznanej przez Urząd Wojewódzki w Olsztynie na prace budowlane w jednym z osiedli w Lubawie, poświadczyli nieprawdę w dokumentach. Potwierdzili wykonanie chodników, jezdni i sieci energetycznej w osiedlu, gdy tymczasem wykonano tylko linię energetyczną. Pieniędzmi z dotacji – wbrew wielu rygorystycznym przepisom – zapłacono przedsiębiorcy. Biznesmen Tadeusz M. jest oskarżony o wystawienie faktur na prace rzekomo wykonane w osiedlu, na które przyznano dotację celową.
Dwaj oskarżeni urzędnicy, pracujący wówczas w Urzędzie Miasta w Lubawie, od razu przyznali się do winy. Zegnali też, że w lubawskim urzędzie miasta panowała psychoza pryncypała i w związku z tym podpisując sfałszowane protokoły odbioru prac budowlanych, wykonywali tylko i wyłącznie rygorystyczne polecenia burmistrza. Przed sądem podkreślali, że gdyby nie zgodzili się na wykonywanie przestępczych poleceń, natychmiast straciliby pracę, zapewne w gorszących okolicznościach.
– W Urzędzie Miasta w Lubawie jednoosobowo decydował o wszystkim burmistrz Jarosław M. Panował dyktat i nie wolno było podważać słów burmistrza – powiedział Marian B. – Mówiłem mu kilka razy, że tak nie można, że to wszystko jest strasznie nieuczciwe i źle się skończy. A on zawsze to samo: „Jesteś tu od roboty i wykonywania poleceń, a nie od myślenia i rządzenia!”. Groził mi, że mnie wyleje z pracy. No i w końcu słowa dotrzymał, wyrzucił mnie dyscyplinarnie, a później przegrał ze mną w Sądzie Pracy.
Drugi z urzędników zeznał, że wielokrotnie ostrzegał burmistrza, iż to, co robi, jest niezgodne z prawem: – W odpowiedzi usłyszałem tylko, że mam się o to nie martwić, a jak mi się coś nie podoba, to od zaraz mogę się zwolnić – wyjaśnił Wiesław P.
Przypomnijmy burmistrza Jarosława M. prokuratura oskarżyła z trzech artykułów kodeksu karnego – za nadużycie władzy, fałszowanie dokumentów i oszustwa kredytowe.
JAROSŁAW SYNOWIEC (PAP)