Najpierw radny Stanisław Żygadło obraził się, że jego koledzy nie wybiorą go do komisji rewizyjnej. Później jednak sam wraz z burmistrzem dostał od przewodniczącego rady reprymendę, by działał dla dobra miasta i bez podziałów, których dopatruje się w radzie.
Zaczęło się od tego, że na ostatniej sesji radni uzupełniali skład komisji rewizyjnej. W miejsce wiceprzewodniczącego Marcina Woźniaka, który z racji tego, że zasiadł w prezydium rady, musiał opuścić szeregi komisji, radny Marek Polański zaproponował radnego Ryszarda Ilińskiego z klubu „Zgoda i Rozwój”.
Kontrkandydaturę zgłosił radny Jerzy Humięcki. Jego faworytem miał być radny Stanisław Żygadło z SLD, na poprzedniej sesji odwołany z prezydium rady i zastąpiony tam właśnie Woźniakiem.
ZNAŁ WYNIK PRZED GŁOSOWANIEM
O dziwo, radny Żygadło nie wyraził zgody na kandydowanie: – Przy obecnym układzie nie widzę możliwości, bym został wybrany – wyznał rozgoryczony radny i odmówił kandydowania. Zarzucił jednocześnie, że nowa grupa, która ma w radzie większość (są tam członkowie wszystkich ugrupowań), wbrew deklaracjom tworzy w tej radzie podziały i to, co się właśnie teraz dzieje, jest tego dowodem.
– Nie za bardzo rozumiem, o czym pan mówi – skwitował swojego przedmówcę przewodniczący Edward Bojko i zarządził głosowanie.
Ryszarda Ilińskiego poparło 13 radnych, 1 radny był przeciw, a 2 się wstrzymało.
CHWILA SZCZEROŚCI
Na sam koniec sesji przewodniczący Bojko odniósł się jednak do słów radnego Żygadło. Zrobił to na stojąco, w podniosłej atmosferze.
– Panie radny Stanisławie Żygadło! Nasza koalicja SLD oraz „Iławianie Razem” prawie od początku nie funkcjonowała – mówił Bojko. – A sytuację obecną oceniam bardzo dobrze, bo wszystkim nam zależy, by Iława się rozwijała, szła do przodu. Na razie nie ma żadnej koalicji, żadnych klubów. Od ostatniej sesji jedni drugim przestali się kłaniać. Ja bardzo apeluję, bądźmy wszyscy dla siebie przyjaciółmi i miejmy na myśli dobro Iławy.
Następnie Bojko zwrócił się do burmistrza Jarosława Maśkiewicza.
– Traktujmy się wszyscy jak partnerzy. Odnośnie na przykład wodociągów i wymiany rady nadzorczej to jest pana integralna decyzja, ale dał nam pan plik materiałów do analizy i chcieliśmy się wypowiedzieć. Nic by się nie stało, gdyby dopiero dziś po południu zmienił pan radę nadzorczą w wodociągach. A więc dlaczego nie dał pan nam szansy powiedzenia o tym dwóch zdań?! – zarzucał burmistrzowi przewodniczący rady. – I jeszcze sprawa, o której muszę powiedzieć: czemu nie dał pan możliwości wyboru, kto miał jechać w delegacji na Litwę? Sam pan wskazał na piśmie, kto może jechać, a kto nie. To są kompetencje nasze, rady. Na pewno się tych nawyków pozbędziemy i to będzie dla dobra miasta. Ufajmy sobie po to, by się rozwijać. Jestem optymistą i skoro nie ma klubów i podziałów, to będzie dobrze.
Po tej wypowiedzi rozległy się brawa. Był to ostatni punkt sesji.
CISZA POGNAŁA SCHODAMI
Kilkanaście minut później wrzało już w gabinecie przewodniczącego na drugim piętrze ratusza. Niektórzy radni i urzędnicy na gorąco jeszcze raz wspólnie przeżywali wydarzenia sesji, a szczególnie wystąpienie przewodniczącego Bojko.
W tym samym czasie burmistrz Maśkiewicz wraz z radnym Żygadło w milczeniu opuszczali gmach urzędu.
RADOSŁAW SAFIANOWSKI