Nierozpoczęta budowa obwodnicy północnej była głównym argumentem, jaki wytoczyli iławscy radni, tłumacząc nieudzielenie absolutorium burmistrzowi Maśkiewiczowi. Nie zabrakło ostrych sformułowań: radni popełnili „polityczną głupotę”, a burmistrz jest „koniem”.
Rada Miejska w Iławie trzeci rok z rzędu nie udzieliła burmistrzowi Jarosławowi Maśkiewiczowi absolutorium z tytułu wykonania budżetu w poprzednim roku. Stało się tak pomimo pozywanej opinii na temat wykonania budżetu wydanej przez komisję rewizyjną rady oraz Regionalną Izbę Obrachunkową.
W poprzednich dwóch latach RIO uchylała uchwałę rady o nieudzieleniu absolutorium, ponieważ – jak uzasadniała – argumentacja radnych nie odnosiła się do sedna sprawy, czyli do „matematycznej” realizacji uchwały budżetowej przez burmistrza.
– Budżet miasta to nie tylko cyferki – mówili jednak co roku radni. I tym razem ton ich wypowiedzi był podobny.
OBWODNICA PÓŁNOCNA
TYLKO NA PAPIERZE
Głównym argumentem w negacji pracy burmistrza była obwodnica północna Iławy (mająca połączyć ul. Ostródzką od ronda z ul. Dąbrowskiego), która to inwestycja ani drgnęła, pomimo zapisania jej w zeszłorocznym budżecie.
Dyskusję na ten temat rozpoczął wiceprzewodniczący rady Zbigniew Rychlik. W odpowiedzi burmistrz Maśkiewicz stwierdził, że nie było unijnych środków na tę inwestycję.
– Nie przyznano Iławie pieniędzy z Unii, bo miasto nie miało własności wszystkich gruntów pod planowaną obwodnicą ani nawet zgody właścicieli na korzystanie z ziemi – zaprotestował radny Ryszard Kabat.
W tym momencie głos zabrał oburzony radny Eugeniusz Dembek, członek komisji rewizyjnej.
– Podważacie autorytet komisji rewizyjnej! – zarzucił swoim kolegom. – Obwodnica to zadanie wieloletnie, które cały czas trwa. A burmistrz nie mógł wykupić ziemi pod obwodnicę po tak zawyżonej cenie! Byłem przy tych negocjacjach!
– Ten punkt w trakcie naszych obrad budził wiele wątpliwości – przyznał jednak Jerzy Sochacki, przewodniczący komisji rewizyjnej. – Ostatecznie wzięła górę demokracja i stosunkiem głosów 3:2 absolutorium przeszło, bo formalnie co do słupków wszystko się zgadza.
– Prowadziłem rozmowy i podpisałem wstępne porozumienie – tłumaczył burmistrz. Później jednak, jak mówił, cena ziemi została przez jej właściciela 2,5-krotnie zawyżona: do 25 zł za m2. – Co zaś do środków z Unii, to złożyliśmy wniosek na 54 miliony, podczas gdy na całe województwo było do podziału 48 milionów. Pieniądze z tego programu poszły do Olsztyna, Elbląga i Ełku.
GARŚĆ ZARZUTÓW I METAFOR
Wiceburmistrz Henryk Lisaj w sprawie obwodnicy – identycznie jak w niedawnej sprawie skażonej wody w Iławie – zarzucił knucie spisku. Nie podał jednak winnych.
– Ci, co układali tę sprawę, chcieli burmistrza wsadzić na minę, bo cena ziemi pod obwodnicą rażąco odbiegała od ceny rynkowej – oznajmił. – To właściciel terenu zerwał negocjacje. Od początku do końca był kierowany.
– Niech pan z imienia i nazwiska wymieni te osoby, które kierowały, i poda je do prokuratury – zaproponował radny Marek Polański.
– Wiem, ale nie powiem – uciął Lisaj.
Lisaj powiedział za to co innego. Zarzucił radnym, że nieudzielenie przez nich absolutorium burmistrzowi jest „polityczną głupotą”.
– To kopanie się z koniem – tak z kolei określił współpracę radnych z burmistrzami wiceprzewodniczący Rychlik.
RADOSŁAW SAFIANOWSKI
– Burmistrz nie mógł wykupić ziemi pod obwodnicę po tak zawyżonej cenie! Byłem przy tych negocjacjach! – bronił burmistrza Maśkiewicza radny Eugeniusz Dembek. Był tak wzburzony, że na ten sam temat dyskutował jeszcze podczas sesyjnej przerwy.