Policja tłumaczy się ze swojej nieobecności przed sądem na posiedzeniu w sprawie zatrzymania Sławomira Piotrowskiego, a telewizja Polsat poluje na policjantów, którzy przez płot weszli na posesję biznesmena. Oto ciąg dalszy głośnej już sprawy właściciela firmy kosmetycznej Bi-Es skarżącego policję o bezpodstawne, brutalne zatrzymanie.
Pisaliśmy o wkroczeniu (przez płot) na posesję i zatrzymaniu iławianina Sławomira Piotrowskiego, właściciela firmy Bi-Es z Kamienia Dużego. Powodem interwencji miał być donos, ze wcześniej biznesmen prowadził po pijanemu auto. Jak się okazało, obywatel był trzeźwy.
Biznesmen wniósł do sądu wniosek zaskarżający postępowanie funkcjonariuszy. Jednak pierwsze posiedzenie w tej sprawie się nie odbyło, ponieważ w sądzie nie stawił się żaden reprezentant policji.
POWIADOMIENIE, NIE WEZWANIE
– Dostaliśmy owszem, ale powiadomienie o posiedzeniu, nie wezwanie – tłumaczy nieobecność przedstawiciela w sądzie Waldemar Jackowski, zastępca komendanta policji w Iławie. – Nam również zależy na wyjaśnieniu tej sprawy.
O wyjaśnienie przełożenia posiedzenia sądu zwróciliśmy się także do prezesa iławskiego sądu.
– Sąd odroczył postępowanie, aby wezwać świadków – tłumaczy powód przełożenia posiedzenia sędzia Jerzy Skuza. – Na pierwszym posiedzeniu z reguły ustala się, czy i jakich świadków wezwać.
Skuza dodaje, że sąd zwrócił się także do komendy policji o szczegółowe dane, w jakim trybie informacja o rzekomej nietrzeźwości kierowcy Piotrowskim dotarła feralnego dnia do dyżurnego oficera policji.
POLSAT WCHODZI W TEMAT
Tymczasem sprawą zainteresowali się reporterzy z polsatowskiego programu „Interwencja”. Chcieli nawet odwiedzić jednego z obwinianych o nadużycie władzy policjantów, ale okazało się, że ten akurat „wyjechał na szkolenie”.
W przyszłym tygodniu odbędzie się kolejne posiedzenie w sądzie w sprawie skargi Piotrowskiego. Do tematu więc wrócimy.
JUSTYNA JASKÓLSKA
Właściciel firmy kosmetycznej Bi-es
Sławomir Piotrowski w oczekiwaniu
na pierwszą rozprawę sądową
przeciwko iławskiej policji