Żyliński nie będzie musiał przepraszać Maśkiewicza za naklejkę z napisem „Bankrut z Lubawy precz od Iławy”, a wszystkie zarzuty wobec byłego burmistrza Iławy oddalono – tak po odwołaniu wynika z postanowienia Sądu Apelacyjnego w Gdańsku.
Przypomnijmy. W pierwszej turze wyborów najwięcej głosów osiągnęli Jarosław Maśkiewicz (SLD) i na drugim miejscu Adam Żyliński (Zgoda i Rozwój). Z wyścigu odpadł trzeci Edward Bojko (Iławianie Razem), ale gdy ten dogadał się z Maśkiewiczem i wraz ze swoim komitetem udzielił mu symbolicznego poparcia w dogrywce zawiązując koalicję, na ostatnie cztery dni przed II turą Żyliński zatrudnił Piotra Tymochowicza, znanego kreatora (patrz: m.in. Andrzej Lepper). Tymochowicz zaszokował Iławę kampanią negatywną – od wtorku do piątku nie kreował, ale skoncentrował się na wyciąganiu brudów (np. nieuczciwe pobranie nienależnej diety bez ogródek nazywano złodziejstwem).
Maśkiewicz nie wytrzymał. Kroplą, która przelała czarę goryczy, były naklejki rozprowadzane przez sztab Żylińskiego z napisem „Bankrut z Lubawy precz od Iławy”. Polityczny boks dosłownie na kilka godzin przed ciszą wyborczą znalazł finał w elbląskim Sądzie Okręgowym (pozew złożono w czwartek rano, a zgodnie z ordynacją rozprawa musiała się odbyć w ciągu 48 godzin, najpóźniej w piątek).
Maśkiewicz zażądał zaprzestania publikacji wyborczych, nakazu sprostowania i przeprosin oraz wpłaty 10 tys. zł na cele charytatywne. Sąd w Elblągu tylko częściowo przychylił się do wniosku Maśkiewicza – na pięć zarzutów uznał dwa. Nakazał Żylińskiemu (po uprawomocnieniu się postanowienia) nadać w prasie ogłoszenie z przeprosinami.
Ale Żyliński nie dał za wygraną: jeszcze tego samego dnia, w piątek, złożył odwołanie do wyższej instancji.
Tymczasem trzy tygodnie później, 28 listopada, a więc gdy jasne już było, że wybory wygrał Maśkiewicz, Sąd Apelacyjny w Gdańsku po ponownym rozpatrzeniu całej sprawy uchylił w całości poprzedni wyrok i oczyścił Żylińskiego z zarzutów.
JAROSŁAW SYNOWIEC