Anna Wernecka (25 lat) z Iławy opowiada nam o swojej pasji – fotografii. Jak twierdzi, jest ona dla niej odskocznią od rzeczywistości. Nic tak nie poprawia jej humoru, jak wypad na sesję zdjęciową.
NATALIA ŻURALSKA: – Od kiedy fotografujesz?
ANNA WERNECKA: – Od roku. Oczywiście wcześniej też miałam kontakt z fotografią, ale to było na zasadzie wzięcia zwykłego aparatu i robienia zdjęć przyrodzie. Biegałam też za koleżankami, które nie chciały mi pozować! Kiedy odziedziczyłam po bracie starą cyfrówkę, zaczęłam bardziej się tym interesować. Spodobało mi się, dlatego zainwestowałam w lepszy sprzęt. Oglądałam zdjęcia innych ludzi w internecie, byłam zafascynowana i postanowiłam robić coś podobnego.
– Dlaczego fotografujesz ludzi, a nie zwierzęta czy architekturę?
– Na początku fotografowałam przyrodę i otoczenie, teraz głównie ludzi. Podoba mi się, że z człowieka można wydobyć to, czego na co dzień się nie widzi. Dla mnie modelka nie musi być ładna, ale może mieć takie spojrzenie, że zafascynuje odbiorcę. Ludzi można też przebierać – jednego dnia mogą być aniołem, a następnego diabłem. To ciekawe.
– Co takiego ma w sobie fotografia, że właśnie ona stała się twoją pasją?
– Podoba mi się to, że w jednym zdjęciu każda osoba widzi coś innego i ma w stosunku do niego inne odczucia, przemyślenia. Fotografie po prostu przemawiają.
– Gdzie znajdujesz swoich modeli?
– Jak dziś większość osób – w internecie. Niektórych znajduję ja, inni sami się do mnie zgłaszają. Moje koleżanki i znajome też występują w roli modelek.
– Dlaczego chętniej fotografujesz kobiety?
– Dziewczyny mają więcej do pokazania. Mogę eksperymentować z ich urodą, podkreślić sylwetkę. Chętniej pozują niż mężczyźni i nie stresują się tak przed obiektywem.
– Kto jest twoim autorytetem?
– Mario Testino, znany fotograf gwiazd. Jego zdjęcia są wyjątkowe. Często obcina różne części ciała, gdzie na zwykłym photoblogu z pewnością skrytykowano by jego zdjęcia. Łamie stereotypy, tak jakby chciał powiedzieć, że zdjęcie nie musi być ostre, żeby się podobało. Lubię też zdjęcia Marcina Mielnika i Łukasza Podolskiego.
– Skąd czerpiesz pomysły na różne scenerie? Co cię inspiruje?
– Czasami, gdy przymykam oczy i zasypiam, mam różne wizje. Pojawiają się wtedy pomysły, które wykorzystuję. Zdarza się, że to modele mi coś podsuną, ja to podkoloryzuję według własnego uznania i wychodzi coś fajnego. Inspiracją są dla mnie teledyski, katalogi, książki, ale podkreślam, że się tym inspiruję, a nie kopiuję! Pomysły przychodzą same. Gdy widzę jakiś ciekawy plener lub ciuchy, to mam już w głowie pomysł, jak to wykorzystać, by był efekt.
– Wolisz fotografować w studiu czy plenerze?
– Zdecydowanie w plenerze, bo jest więcej możliwości. Jako tło można wykorzystać wiele ciekawych miejsc.
– Co chcesz wyrazić poprzez swoje zdjęcia?
– Chciałabym, by ludzie potrafili dostrzec w człowieku to, co na co dzień nie jest widoczne. Mijasz kogoś w szarym tłumie i nie przyglądasz się bliżej. Poprzez zdjęcia można wyrazić czyjeś emocje, uwidocznić je i wyeksponować.
– Jak otoczenie reaguje na twoją pasję?
– Pozytywnie. Pomagają mi kompletować sprzęt. Koleżanki na urodziny kupiły mi torbę do aparatu. Kolega Łukasz Podolski, który też fotografuje, pomógł mi okiełznać nową lustrzankę. Najbliżsi wiedzą, co mnie interesuje i starają się mi pomagać. Rodzina też mnie wspiera.
– Czy po zrobieniu zdjęć obrabiasz je w komputerze?
– Tak, ale to nie jest retusz. Nie lubię sztucznych zdjęć. Zazwyczaj pracuję nad kontrastem czy rozjaśnianiem lub przyciemnianiem kolorów.
– Co czujesz, gdy po sesji widzisz efekt swojej pracy?
– Uważam wtedy, że stać mnie na więcej. Rzadko jestem z siebie zadowolona… Chociaż zdarzają się takie momenty.
Anna Wernecka w obiektywie Marcina Mielnika, którego zdjęcia robią na niej ogromne wrażenie. Więcej jego
zdjęć na www.marcinmielnik.net
– Ludzi można przebierać. Jednego dnia mogą być aniołem,
a następnego diabłem – mówi autorka zdjęć
Ania interesuje się modą, którą uwielbia pokazywać
na swoich fotografiach. Na zdjęciu Dorota Janiaczyk
Marlena Łyszcz, sesja jesienna
Marta Wijatyk to iławska fotomodelka, o której już
pisaliśmy na łamach Kuriera
– Poprzez zdjęcia można wyrazić czyjeś emocje,
wyeksponować je – mówi Ania Wernecka
ANNA WERNECKA
Szkoła: zamierza skończyć studium fotograficzne
Zainteresowania: moda, która jest według Ani nierozłącznym elementem jej fotografii
Rodzina: rodzice, którzy kibicują Ani w tym co robi; siostra Ilona i brat Arek nie mieszkają w Polsce
Motto: Istnieję dzięki magii zapisu obrazu poprzez światło