Adwokat z Iławy został wykreślny z listy
adwokatów z powodu współpracy z organami
bezpieczeństwa PRL. Jednak uznany za kłamcę
lustracyjnego ANDRZEJ KRYGIER, choć
utracił prawo wykonywania zawodu, nawet
po uprawomocnieniu się postanowienia
jeszcze przez ponad pół roku prowadził
sprawy klientów i występował w sądzie.
Prezes iławskiego sądu Zdzisława Harmacińska i dziekan olsztyńskiej Okręgowej Rady Adwokackiej Andrzej Kozielski, także adwokat z Iławy, twierdzą, że o prawomocnym orzeczeniu prezesa Sądu Apelacyjnego nic... nie wiedzieli. Tymczasem cała Polska mogła je przeczytać w Monitorze Polskim.
MOŻLIWOŚCI WYCZERPANE
Mecenas Andrzej Krygier (54 l.), jak wszyscy adwokaci i osoby pełniące wysokie funkcje publiczne, obowiązany był złożyć oświadczenie lustracyjne. Dopełnił obowiązku, ale Sąd Apelacyjny w Warszawie uznał, że Krygier skłamał.
24 października 2003 r. w Monitorze Polskim ukazało się obwieszczenie prezesa sądu, w którym podano do publicznej wiadomości prawomocne orzeczenia.
– W tym momencie adwokat traci prawo wykonywania zawodu. Publikacja oznacza bowiem, że wyczerpał wszystkie możliwości odwoławcze – mówi Zbigniew Dyka, rzecznik dyscypliny zawodowej Naczelnej Rady Adwokackiej w Warszawie.
Cztery dni po publikacji Andrzej Krygier reprezentował nadal jednak w iławskim sądzie swojego klienta, burmistrza Iławy, Jarosława M. Krygier był jednym z dwóch obrońców, odpowiadał za linię obrony. Sąd nie przerwał posiedzenia, nie zwrócił uwagi, że klienta reprezentuje prawnik, który utracił prawo do wykonywania zawodu.
Mecenas Krygier nie powiedział burmistrzowi o wyroku sądu lustracyjnego, nie wycofał się ze sprawy. W rozmowie z „Rzeczpospolitą” przyznał, że nie informował klientów o swoim procesie: – Byłoby to niepoważne z mojej strony – oświadczył.
11 lutego 2004 r. wciąż reprezentowany przez Andrzeja Krygiera burmistrz sprawę w pierwszej instancji przegrał.
MONITORA TUTAJ NIE CZYTAMY
Kancelaria Krygiera ulokowana była tuż przy gmachu iławskiego Sądu Rejonowego. Sędzia Zdzisława Harmacińska, prezes sądu, wyjaśnia, że obwieszczenia dotyczącego adwokata nie czytała: – Pan Krygier występował w sądzie, bo nie otrzymaliśmy informacji z rady adwokackiej o wykreśleniu go z listy adwokatów – tłumaczy.
– Sąd nie powinien czekać na nasze powiadomienie, tylko nie dopuszczać prawnika na rozprawy. Obowiązkiem sądu jest czytanie monitorów – wyjaśnia Andrzej Kozielski, dziekan Okręgowej Izby Adwokackiej w Olsztynie.
Mecenas Andrzej Kozielski usprawiedliwia się, że obwieszczenia także nie czytał: – Wiedzieliśmy, że Krygier ma proces lustracyjny. Rozmawiałem z jego prawnikiem, powiedział, że sprawa jest w apelacji. Pan Krygier sam powinien powiadomić izbę o prawomocnym orzeczeniu. Wtedy moglibyśmy go wykreślić.
Dziekan Kozielski, podobnie jak Andrzej Krygier, jest adwokatem w Iławie. Środowisko prawnicze liczy tam kilka osób i trudno pojąć, że jedynym procesem lustracyjnym nikt się nie interesował: – Nie utrzymuję kontaktów z panem Krygierem – twierdzi Kozielski, choć obaj panowie byli obrońcami tego samego klienta, burmistrza Iławy Jarosława M., na tych samych wokandach jeszcze w 2004 roku.
OBRAZA PORZĄDKU PRAWNEGO
W marcu 2004 roku Andrzej Krygier złożył w Okręgowej Radzie Adwokackiej w Olsztynie podanie o wykreślenie z listy adwokatów: – Byłem zmęczony całą sprawą – wyjaśnia.
W izbie nie spieszono się z decyzją. Dopiero 30 kwietnia 2004 roku nazwisko Krygiera zniknęło z rejestru. Izba przesłała do iławskiego sądu informację o wykreśleniu adwokata z powodu... zaprzestania przez niego działalności (a nie uznania go z kłamcę lustracyjnego – sic! – przyp. red.).
Dopiero wtedy izba ustanowiła prawnika, który przejął sprawy iławskiego mecenasa. Ile ich jest? Andrzej Krygier mówi, że „tylko 10-15” i większość to sprawy z urzędu. Mecenas Stefania Jaworska, która sprawy przejęła, mówi z kolei, że „bardzo dużo”. Ona także nie informuje klientów, co jest powodem zmiany obrońcy.
– Oczywiście klienci pana Krygiera, którzy poczują się w tej sprawie pokrzywdzeni, mają prawo do występowania z apelacją lub wnoszenia o wznowienie procesu – uważa prezes Harmacińska.
Tak zrobił na przykład skazany burmistrz Iławy. W apelacji jako jeden z argumentów podał „obrazę porządku prawnego”.
Czytamy w niej: „Pozbawienie pana Andrzeja Krygiera prawa do wykonywania zawodu adwokata oznacza, że wszelkie podejmowane przez niego po 24 października 2003 r. (dzień ogłoszenia w Monitorze Polskim – przyp. red.) czynności procesowe są nieważne i niewywołujące skutków prawnych” – napisał Jarosław M.
BEZZASADNA KASACJA
Andrzej Krygier przekonuje, że działał zgodnie z prawem, a jego sprawa nie jest zakończona: – Dla mnie istotne jest rozpoznanie kasacji przez Sąd Najwyższy. Do dziś nie mam żadnej informacji odnośnie wyznaczenia terminu kasacyjnego – mówi.
Tymczasem na stronie internetowej rzecznika interesu publicznego w rubryce aktualności można przeczytać:
„Sąd Najwyższy postanowieniem z 6 października 2003 r. uznał kasację wniesioną przez adwokata Andrzeja Krygiera od wyroku Sądu Apelacyjnego w Warszawie stwierdzającego, że złożył on niezgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne, za oczywiście bezzasadną”.
IWONA TRUSEWICZ
„Rzeczpospolita”, 1-07-2004
Andrzej Krygier (po lewej) bez rezultatu bronił
skazanego Jarosława M., burmistrza Iławy.
Sam także nie zdołał obronić siebie i stracił
prawo wykonywania zawodu. Dlaczego jednak
Okręgowa Rada Adwokacka w Olsztynie i jej
dziekan Andrzej Kozielski (również z Iławy, po prawej)
zwlekali ponad rok z wykreśleniem
Krygiera z listy adwokatów?
Kancelaria Andrzeja Krygiera (w tle) mieściła się
zaledwie kilkanaście metrów od budynku sądu.
„Kancelaria adwokacka nieczynna do dnia 31 lipca 2004 r.”
– taką informację pozostawił po sobie Andrzej Krygier.
Czyżby planował powrót?