Gdyby nie szybka akcja dwóch policjantów, w Kisielicach mogło dojść do tragedii. Matka zamknęła w samochodzie swojego trzyletniego syna i poszła na zakupy. Po chwili auto zaczęło się palić.
Do zdarzenia doszło w poniedziałek około południa na ul. Nadjeziornej w Kisielicach. Policjanci Marcin Trzeciak i Krzysztof Mańkowski podczas patrolowania tego terenu zauważyli, że z zaparkowanego BMW wydobywa się dym. Kiedy podeszli do auta okazało się, że w środku znajduje się chłopiec – trzyletni Maciek.
– Wyskoczyliśmy z radiowozu. Sprawdziłem klamki i okna w samochodzie, były zamknięte. Chłopczyk w środku płakał – opowiada aspirant Trzeciak. – W aucie było pełno czarnego dymu i ogień, który rozprzestrzeniał się w okolicy skrzyni biegów i podłokietnika.
KROK OD TRAGEDII
Funkcjonariusze podjęli natychmiast akcję ratunkową. Jeden z nich próbował gaśnicą wybić szybę w aucie w ten sposób, by odpryski szkła nie poraniły dziecka. W tym czasie drugi policjant pobiegł do pobliskiego sklepu licząc na to, że znajdzie tam opiekunów dziecka. Ze sklepu wybiegła 27-letnia matka chłopca.
– Z 20-30 metrów pilotem otworzyła samochód – wspomina st. sierż. Mańkowski. – Kiedy Marcin otworzył drzwi, chłopiec sam rzucił mu się na ręce. Maluch płakał, miał zaczerwienione oczy.
Pożar w aucie ugaszono gaśnicą proszkową.
– Najprawdopodobniej doszło do zwarcia instalacji elektrycznej w telefonie, jaki był na wyposażeniu tego auta – mówi Sławomir Nojman, oficer prasowy iławskiej policji. – Badamy teraz, czy matka dziecka swoim zachowaniem naraziła je na utratę zdrowia lub życia.
Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, matką 3-letniego Maćka jest Sylwia Z. z Łęgowa. Póki co nie dostała mandatu.
NIE TANKUJ AUTA
Z DZIECKIEM!!!
Dorośli często pozostawiają swoje pociechy bez opieki w samochodach, a sami idą „na chwilę” coś załatwić. Nie zdajemy sobie sprawy, że w samochodzie może dojść do samozapłonu. Miejscem, gdzie dorośli tak postępują, są najczęściej stacje paliw, gdzie tankowanie jeszcze potęguje zagrożenie!
− Bardzo rzadko, ale się zdarza, że klienci zostawiają dzieci bez opieki w samochodach, kiedy po zatankowaniu idą zapłacić za paliwo − informuje Stanisław Topolewski, pracownik jednej z iławskich stacji. − Zazwyczaj jednak, jeśli w aucie nie ma innego dorosłego, ludzie zabierają pociechy ze sobą.
Kiedy zostawiamy dziecko samo w samochodzie, policja lub straż miejska mogą potraktować to jako wykroczenie, które karane jest mandatem lub wiezieniem – nawet do 5 lat.
TOMASZ SŁAWIŃSKI
RADOSŁAW SAFIANOWSKI
Główni bohaterowie ratunkowej akcji:
asp. Marcin Trzeciak oraz st. sierż. Krzysztof Mańkowski
Zasypane gaśniczym proszkiem wnętrze BMW,
w którym był zamknięty trzyletni Maciek
Pozostawienie dziecka – choćby na chwilę
i choćby z lodem w ręku dla odkupienia naszego
„grzechu zaniedbania” – to kiepski pomysł…